– To największa produkcja teledyskowa jaką zrealizowaliśmy do tej pory. Ogromna ekipa, kilka dni zdjęciowych, horrendalna ilość pracy. Czuję się obłędnie wyróżniony tym, że tak wiele fantastycznych osób z produkcji, tylu znakomitych aktorów wzięło udział w tej przygodzie. Dziękuję wszystkim zaangażowanym w projekt za całe serce oddane by teledysk do "Trofeów" mógł powstać – mówi Dawid Podsiadło.
– Korzystając z Państwa uwagi chciałbym w tym miejscu poprosić o głosowanie w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Bo głosowanie to ważna sprawa, nie muszę przecież tłumaczyć dlaczego, bo Państwo doskonale wiecie. A teledysk też oczywiście oglądajcie. Śmiało. – dodaje muzyk.
– Chcieliśmy stworzyć coś więcej, niż kolejny klip – opowiada reżyser teledysku, Daniel Jaroszek - bawiliśmy się formą, zmienialiśmy w kółko scenariusz, aż udało się wypracować finalny pomysł. Przyjęliśmy za punkt wyjścia surrealistyczny, wręcz bajkowy świat, w którym osadziliśmy naszą historię. Puszczamy w niej oko do odbiorcy, eksperymentując z animacją, symboliką i nawiązaniami do kina. To nasz hołd dla twórczości Wesa Andersona. Dla mnie punktem wyjścia zawsze jest obraz. Lubię dopieszczać każdy szczegół, każdy detal, ukrywać smaczki, które potem wyłapuje wprawne oko odbiorcy. Dlatego wraz z autorem zdjęć Wojtkiem Zielińskim, scenograf Anią Szczęsny i animatorką Marta Kasprzak, spędzaliśmy długie godziny na dyskusjach i omawianiu każdego kadru.