„– Niniejszy list zwraca uwagę na to, jakie niebezpieczeństwa wiążą się z obecnością filmów takich jak „365 dni” w Waszej ofercie. Nalegamy, abyście zamieścili w opisie tej produkcji odpowiednie ostrzeżenia, poinformowali swoich widzów, że macie świadomość, jak ten film przyczynia się do promowania kultury gwałtu, a także rozważyli możliwość usunięcia go ze swojej oferty”, zaapelowali do Netfliksa aktywiści z organizacji Pro Empower.
Tym jednak, co podaje w wątpliwość finalne zestawienie najchętniej oglądanych filmów na Netfliksie, jest sposób, w jaki platforma zbiera dane. O ile jeszcze w 2019 roku warunkiem wzrostu słupka oglądalności było obejrzenie co najmniej 70% danej produkcji, o tyle w 2020 roku Netflix zmienił te zasadę. Obecnie wystarczy włączenie filmu czy serialu zaledwie na 2 minuty. Rodzi się więc pytanie, czy „365 dni” rzeczywiście było wielkim hitem, czy po prostu kontrowersje wokół filmu zaciekawiły i skłoniły widzów do jego włączenia. Warto również dodać, że na Rotten Tomatoes, serwisie zbierającym opinie krytyków, a następnie generującym ich ocenę w postaci procentów, „365 dni” ma zero procent pozytywnych recenzji.