Historia bierze swój początek w bazie NASA kilkadziesiąt lat temu, gdzie senselierzy pracowali nad wonią kosmosu, żeby przeprowadzać bardziej immersyjne szkolenia dla astronautów. Zapach miał przybliżyć warunki panujące w kosmosie podczas symulacji oraz eliminować niepożądane niespodzianki. Teraz jeden z amerykańskich naukowców i założyciel firmy Omega Ingredients, Steve Pearce, postanowił dotrzeć do receptury opracowanej w NASA i stworzyć Eau de Space. Pearce zbiera zamówienia za pomocą platformy Kickstarter i jest gotowy do produkcji pierwszej partii zapachu.
Ostatnie działania NASA nie są przypadkowe. Stacja zbiera fundusze na podróż na Marsa, która miałaby się odbyć w 2033 roku. W związku z tym podjęto szereg działań promocyjnych, w tym konkurs na projekt toalety, relacje ze współpracy z firmą Elona Muska Space X oraz rzeczone „kosmiczne” perfumy.
Na temat odbioru kosmosu za pomocą zmysłu węchu wypowiadało się już wielu astronautów. Zapach kosmosu był porównywany do smażenia, owoców i alkoholu, a dokładnie – „smażonego steka, malin i rumu”. Inni mówili o pistolecie świeżo po wystrzale – woni gorzkiej, ciężkiej i pełnej dymu. O przestrzenności czy trójwymiarowości perfum wypowiadało się wielu specjalistów, lecz w kontekście Eau de Space określenie to zyskuje szczególny wymiar.