Advertisement

Kretyńskie informatyczne wpadki polskich firm to dla nas realne niebezpieczeństwo. Jak się przed nimi bronić?

28-11-2018
Kretyńskie informatyczne wpadki polskich firm to dla nas realne niebezpieczeństwo. Jak się przed nimi bronić?

Przeczytaj takze

/tekst: Monika Kurek/
XXI wiek upływa pod znakiem cyfryzacji, oznaczającej nie tylko wielki postęp, lecz także niosącej wiele zagrożeń. Jednym z największych jest powierzanie naszej prywatności niezliczonej liczbie podmiotów - nie tylko gigantom, jak Facebook czy Google, ale niemal na każdym kroku i każdej stronie internetowej. W social mediach pokazujemy twarz, udostępniamy lokalizację, udzielamy poufnych informacji. Nasze dane stały się towarem, a na domiar złego zdarza się, że dane te wyciekają - z powodu włamania lub w wyniku złej woli firmy je gromadzącej. Chociaż oficjalnie są starannie chronione, bardzo często stają się przedmiotem handlu w drugim obiegu. Nie ma tygodnia, by nie docierały do nas informacje o wycieku poufnych danych z wielkich korporacji.
Cyberprzestępczość rzadko wzbudza duże emocje, ponieważ często dotyczy tematów nierozumianych i lekceważonych przez większość społeczeństwa. Gorącym tematem był wyczyn Edwarda Snowdena, byłego pracownika CIA, który ujawnił, że rząd USA bezprawnie gromadzi dane obywateli, a nawet... podsłuchuje prezydentów innych krajów, w tym kanclerz Niemiec, Angelę Merkel. Wyciek maili z Sony z kolei nie pozostawił wątpliwości odnośnie nierówności płac między aktorkami i aktorami Hollywood (okazało się, że Jennifer Lawrence i Amy Adams zarobiły znacznie mniej niż Bradley Cooper i Christian Bale na planie "American Hustle”).
Większość takich spraw charakteryzuje niejednoznaczność moralna. Przykładowo, część społeczeństwa widzi Snowdena jako bohatera narodowego, lecz w oczach pozostałych jest zdrajcą zagrażającym bezpieczeństwu narodowemu USA. Informacje o podsłuchach nie były w końcu jedynymi przez niego udostępnionymi.
Powyższe przypadki to jednak duże sprawy zza Oceanu, sprawiające wrażenie niegroźnych dla nas jako jednostek. Nie jesteśmy jednak enklawą bezpieczeństwa, na mniejszą skalę wycieki pojawiają się na polskim podwórku. Często to efekt lekkomyślności, nieostrożności i niewiedzy pracowników. Przykładowo, klient firmy produkującej drukarki skontaktował się z biurem obsługi jej polskiego oddziału i otrzymał hasło oraz login, które dały mu dostęp do serwera firmowego wraz z fakturami i umowami. Pracownik państwowego przewoźnika kolejowego udostępniając historię korespondencji jednemu z klientów, nieopatrznie załączył wykaz pozostałych pasażerów jadących tym samym składem. Groteskowa wpadka zdarzyła się poznańskiej firmie dostarczającej energię, która wysłała do klientów informację o RODO, nie ukrywając przy tym maili pozostałych adresatów.
Wycieki, a także działalność trolli, jak i hakerów, skłoniły polskie Ministerstwo Obrony Narodowej do powołania tzw. wojska obrony cyberprzestrzeni. Mija jednak już rok od zapowiedzi rządu o utworzeniu wojsk cybernetycznych, a o realnych działaniach w tej kwestii na razie niewiele wiadomo. Cyberarmie mają już Francja czy USA. Pierwszym krokiem rządu powinno być zwiększenie świadomości społeczeństwa odnośnie bezpieczeństwa w sieci.
Nasuwa się pytanie: jak możemy się bronić? Wiadomo, że nie każdy z nas ma predyspozycje informatyczne, nie każdego to interesuje. I nie musi. Niezbędna jest jednak podstawowa wiedza na temat cyberbezpieczeństwa. Należy pamiętać o czytaniu informacji podawanych w formularzach małym drukiem, zgód reklamowych, czy weryfikowaniu firmy po numerze KRS. Tak jak powinniśmy wiedzieć, że stolicą Francji jest Paryż, tak informacja o bezużyteczności haseł zawierających ciąg liczbowy „123” czy słowo "admin" jest równie ważna. Umieszczanie swoich nagich zdjęć w chmurze jest równie rozsądne, co ich wydrukowanie i powieszenie przed domem.
W sieci każda informacja może zostać wykorzystana przeciwko tobie, a zabezpieczenia sieciowe bardziej przypominają bariery z żywopłotu niż ceglany mur. Sieć może być twoim przyjacielem, ale też największym wrogiem. Włączając WIFI w komputerze, oficjalnie zdejmujesz pelerynę niewidkę.
Nie bez powodu przywołujemy ten temat. Naszą uwagę zwróciły ostatnie działania firmy Absolut, która ogromną wagę przykłada do transparentności swoich poczynań wobec odbiorców, budując zaufanie i długotrwałą relację. Nie ma chyba osoby, która nie zetknęłaby się z biznesowymi manipulacjami, dlatego tym bardziej cenne są działania nawołujące do grania według zasad fair play.
Jednym z takich działań jest konkurs ogłoszony przez markę Absolut, w którym udział może wziąć każdy. Zachęcamy do kreatywnej interpretacji wartości brandu, czyli przejrzystości i szczerości w działaniu. Do wygrania jest 20 000 euro! Więcej informacji tutaj.
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement