Advertisement

Seks po 60-tce istnieje. Nowy film Katarzyny Rosłaniec jest na to dowodem

Autor: Agnieszka Sielańczyk
09-03-2023
Seks po 60-tce istnieje. Nowy film Katarzyny Rosłaniec jest na to dowodem
Reżyserka głośnych „Galerianek” wróciła z kolejnym tematem tabu. „Jezioro Słone” to portret intymności kilku koleżanek po sześćdziesiątce.
Główna bohaterka historii „Jeziora słonego”, Helena (Katarzyna Butowtt, „Psy”), miała w życiu tylko jednego kochanka, swojego męża (Krzysztof Stelmaszyk). Mężczyzna zapewniał jej erotyczne spełnienie i finansowe bezpieczeństwo, mają razem troje dorosłych dzieci. Kiedy jednak wychodzi na jaw, że partner ją oszukuje, a na horyzoncie pojawia się kariera w modelingu, Helena po raz pierwszy przejmuje kontrolę nad swoim życiem. Wszystko, co następuje, jest dla niej nowe, nieznane i ekscytujące.
„Jezioro słone” to w zasadzie film o tym, że seks nie ma limitu wiekowego, a emeryci mają do niego prawo i powinni o tym wiedzieć. To debata o obustronnym tabu – braku seksu osób starszych w społecznym wyobrażeniu oraz traktowania go w szczególny sposób przez samych zainteresowanych.
W filmie znudzenie jednym partnerem idzie w parze z podporządkowaniem sobie kobiety przez finansującego wspólne życie męża, funkcjonowaniem w cieniu mężczyzny, brakiem odwagi i powściągliwością związaną z obyczajową „normą”. Małżeństwo „nie jest źle” lub „inni mają gorzej” dociera jednak do pewnej granicy.
Kocham cię, ale już nie lubię, odważa się na szczerość Helena podczas kłótni z mężem.
Od tej pory samodzielnie zarządza losem. Prawie samodzielnie, bo do nawiązania romansu przekonują Helenę dwie, rozpustne przyjaciółki. Rosłaniec podejmuje temat drażliwy – menopauza, przekwitanie, starzenie się kobiety. W „Jeziorze słonym” próba odczarowania tych tematów polega głównie na komediowym ich przedstawieniu. Nie ma tu nieznośnej nagości starych ciał, niezręcznych zbliżeń seksu między emerytami i innych wyzwań estetycznych. Nikt z seansu nie wyjdzie ani zawstydzony, ani zgorszony. Trochę szkoda, ale brawa za chęci tak czy inaczej się należą. Dorota Kolak, Jacek Poniedziałek, Adam Ferency, Krzysztof Stelmaszyk łagodnie obchodzą się nawet z mocniejszymi momentami scenariusza, co sprawia, że najbardziej wyrazistą postacią w filmie okazuje się najmniej doświadczona aktorsko Katarzyna Butowtt. Tytułowe jezioro nie jest tak słone, jak można było założyć po lekturze „Galerianek”, jednak film na tle innych, polskich tytułów wypada całkiem dobrze.
Plakat do tej produkcji wykonał Andrzej Pągowski. Jak przyznaje artysta – nawiązuje on do obrazu „Narodziny Wenus” Sandra Botticellego"
Moja sztuka od zawsze była pełna nagości. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego, gdy artysta pokaże kawałek piersi, od razu wzbudza to kontrowersje. Jakiś absurd! Nigdy nie sięgałem po nagość po to, by na siłę zwrócić uwagę na moje prace. Robiłem to tylko wtedy, gdy było to uzasadnione. W przypadku „Jeziora Słonego” wydawało mi się, że ta nagość jest jak najbardziej na miejscu. Temat akceptacji własnego ciała mocno wybrzmiewa z tego filmu.
Film zadebiutuje na kinowych ekranach już 17 marca.
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement