Torebka, która w Japonii kosztuje około 1500 jenów, zdobyła globalną popularność, a Uniqlo ostrzega przed podróbkami i podobnymi produktami dostępnymi online.
Shein nie odpowiedział na prośbę o komentarz w tej sprawie. Pozew przeciwko chińskiej firmie jest kolejnym etapem walki Uniqlo o ochronę swoich praw autorskich. Wcześniej podobne działania podjęła Hennes & Mauritz AB (H&M), również pozywając Shein za naruszanie praw autorskich.
Oprócz oskarżeń o naruszanie praw autorskich, Shein spotyka się z krytyką za nieprzestrzeganie zasad etycznych, w tym praktyki pracy przymusowej. W maju 2023 r. grupa dwudziestu prawodawców zwróciła się do Komisji Papierów Wartościowych i Giełd, aby wstrzymać publiczną ofertę Sheina do czasu sprawdzenia, czy firma nie wykorzystuje pracy przymusowej ujgurskiej ludności muzułmańskiej.
Przede wszystkim chodzi o wynagrodzenie tak niskie, że nikt w dzisiejszych czasach nawet się nie spodziewa, że ktoś mógłby tak źle traktować drugiego człowieka i jego pracę. W jednej z fabryk jest to prowizja w wysokości 0,14 juana, czyli zaledwie dwa centy za wytworzoną sztukę odzieży. Oprócz tego pracownicy otrzymują pensję w wysokości 4000 juanów miesięcznie, jeśli wykonają co najmniej 500 sztuk ubrań w ciągu jednego dnia.
Mimo licznych kontrowersji i oskarżeń ze strony konkurentów, w tym Uniqlo, H&M i Temu, Shein nadal utrzymuje swoją pozycję na rynku globalnym. Tymczasem Uniqlo, znane z japońskich korzeni, cieszy się popularnością na niemal wszystkich kontynentach, w tym w Polsce, gdzie ich produkty są dostępne od dwóch lat.
Obecne postępowanie sądowe jest kolejnym rozdziałem w ciągłej walce firm modowych o ochronę własności intelektualnej i etycznych standardów produkcji. Wyrok sądu w Tokio może mieć znaczący wpływ na przyszłe działania Shein oraz na ogólną praktykę w branży modowej.