Krakowski lokal sushi postanowił wykorzystać wizerunek zmarłego Joki do promocji swojej restauracji. W minutowym filmiku, który pojawił się w mediach społecznościowych, przedstawiono scenę zmartwychwstania rapera, który „zszedł z nieba, żeby ostatni raz zarapować w Sushi Show”. W tle widoczny był telewizor z wizerunkiem Joki obok logo lokalu, a osoba występująca w reklamie zachęcała do skorzystania z promocji tygodnia „prosto od Joki z nieba”.
Nagranie szybko wywołało ogromne kontrowersje. Internauci i przedstawiciele środowiska hip-hopowego uznali ten pomysł za skandaliczny i niegodny pamięci zmarłego artysty. Wiele osób określiło tę reklamę jako „obrzydliwą” i „żenującą”, podkreślając, że wykorzystanie śmierci i wizerunku Joki do celów marketingowych jest nieetyczne i pozbawione szacunku.
Po fali krytyki lokal usunął reklamę ze swoich profili, jednak nagranie zdążyło zostać zapisane i udostępnione, co tylko podsyciło debatę na temat granic marketingu i pamięci o zmarłych. W rozmowie z mediami właściciel baru tłumaczył, że reklama miała być hołdem dla Joki i wyrazem szacunku wobec artysty, którego sam bardzo ceni. Podkreślał, że nie było w ich zamiarze nikogo urazić, a kampania miała na celu jedynie uczczenie pamięci rapera w niekonwencjonalny sposób. Mimo to, sposób realizacji spotu i wykorzystanie motywu „zmartwychwstania” zostały odebrane jako niestosowne i nieodpowiedzialne.
Przypadek tej reklamy to przykład, jak nieumiejętne i nieetyczne działania marketingowe mogą wywołać społeczny sprzeciw. Wykorzystywanie wizerunku zmarłych, zwłaszcza w tak świeżym i emocjonalnym kontekście, wymaga ogromnej delikatności i zgody najbliższych. Brak takiego poszanowania może prowadzić do utraty zaufania klientów i poważnych reperkusji wizerunkowych.
W tym przypadku reakcja środowiska hip-hopowego i opinii publicznej była jednoznaczna – pamięć o Joce powinna być czczona z szacunkiem, a nie wykorzystywana do celów komercyjnych. Ta sytuacja stawia pytania o etykę w reklamie i granice wolności twórczej w promocji biznesów. W efekcie skandaliczna reklama krakowskiego lokalu stała się przestrogą dla innych firm i przypomnieniem, że pamięć o artystach i ludziach zasługuje na godność, której nie można naruszać dla chwilowej korzyści marketingowej.