Coraz więcej dwudziestolatków zamiast siedzieć przy barze, woli wspólnie pocić się na siłowni, a okres, kiedy w życiu dominowały puby odchodzi do lamusa. Trend ten potwierdzają twarde dane. W Wielkiej Brytanii już 11,5 miliona osób powyżej 16 roku życia to aktywni członkowie klubów fitness – to najwyższy jak dotąd odnotowany poziom. Pokazuje to zmiany priorytetów społecznych – w stronę zdrowia i dobrostanu.
Dla młodych karnet na siłownię staję się niemal dobrem pierwszej potrzeby. Niemal 30% osób w wieku 18-24 lat traktuje członkostwo jak niezbędny wydatek miesięczny i nie chodzi jedynie o modę na bycie fit ale na szerszy trend zmiany stylu życia. Młode osoby coraz częściej świadomie odstawiają alkohol i wybierają tzw. sober socialising – trzeźwe życie towarzyskie.
Siłownie nowym centrum towarzyskim
W tym trendzie, nie chodzi jednak o rezygnację z relacji, ale potraktowanie siłowni jako przestrzeni społecznej, gdzie można poznać ludzi i nawiązać nowe znajomości.
„Uważam, że od każdego na siłce można się czegoś nauczyć, a ja uwielbiam zagadywać ludzi, żeby networkować i pogadać”, przyznaje Niyi z Londynu.
Większość swoich przyjaciół poznał właśnie przez wspólne zainteresowanie fitnessem.
„Moje życie towarzyskie kręci się wokół siłowni – większość znajomych też w jakiś sposób ćwiczy”, dodaje.
Trzeźwo i zdrowo
Motywem przewodnim dla bohaterów tego trendu jest to, że siłownia oferuje wszystko w jednym: spotkania z przyjaciółmi, szansę poznania nowych osób, poprawę kondycji i nastroju – a to wszystko bez kaca i pustego portfela następnego dnia. W społeczeństwie narasta świadomość, że czas spędzony wspólnie nie musi kręcić się wokół alkoholu.
Według badań firmy Mintel generacja Z coraz częściej rezygnuje z picia, wybierając napoje bezalkoholowe a popularność zdobywają bary serwujące kolorowe drinki bez procentów, a w mediach społecznościowych młodzi chwalą się raczej wynikami na siłowni niż ilością wypitych shotów. W dobie rosnącej świadomości zdrowia psychicznego, taka forma spędzania czasu ze znajomymi jest postrzegana jako inwestycja w siebie, a nie eskapizm w tradycyjnie zakrapianane imprezy.
Druga strona medalu – czy to już wspólnota?
Czy jednak przerzucenie życia towarzyskiego na siłownię faktycznie buduje głębokie więzi? Niyi, mimo że poznał na siłowni wielu przyjaciół, zauważa pewien paradoks: kontakty na siłowni według niego bywają też powierzchowne.
„Czasem widuję niektórych ludzi na siłowni częściej niż własną mamę, a jednak mijamy się bez słowa”, przyznaje, zachęcając rówieśników, by przełamywali tę anonimowość.
Sam stara się zagadywać osoby, które codziennie ćwiczą obok niego. W klubach fitness również rodzą się przyjaźnie, a rozmowy wcale nie muszą być banalne – niejedna zaczyna się od pytania o technikę ćwiczenia, a kończy na wymianie poglądów o życiu.
Czy zatem siłownia naprawdę zastąpi pub jako miejsce budowania więzi społecznych? Pokolenie Z niewątpliwie redefiniuje, czym jest wspólne spędzanie czasu – stawia na zdrowie, aktywność i trzeźwość.