W środę rozpoczął się 77. Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Wenecji. Pomimo pandemii wydarzenie odbywa się w formie tradycyjnej. Podczas ceremonii otwarcia, Tilda Swinton odebrała Złotego Lwa z rąk Cate Blanchett, przewodniczącej jury. Aktorka, nagrodzona już Oscarem za rolę w filmie „Michael Clayton”, ma bogatą historię związaną z Festiwalem Filmowym w Wenecji, który uważa za „najbardziej majestatyczny na ziemi”. Wczoraj
59-latka została uhonorowana nagrodą za całokształt swojej twórczości, a po otrzymaniu upragnionej statuetki z dumą uniosła ją w górę, ze słowami: „Viva Venezia. Kino, kino, kino... Wakanda Forever. Tylko miłość!”. Swinton okrzykiem wspomniała Chadwicka Bosemana, filmową Czarną Panterę. Aktor zmarł 28 sierpnia 2020 roku w wieku zaledwie 43 lat z powodu raka okrężnicy. Za całą swoją mowę Swinton dostała owację na stojąco.
„– „Kino to moje szczęśliwe miejsce, moja prawdziwa ojczyzna (...) Nazwiska tych, którzy też dostali tę nagrodę to nazwiska moich mistrzów. To starsi z mojego plemienia. Poeci języka, który kocham (...) Śpiewam ich piosenki w wannie. Jestem wariatem z punkowego filmu dziecięcego, który łapie stopa, aby dostać się do podnóża szczytów ich osiągnięć”, powiedziała aktorka podczas ceremonii wręczenia nagród.