Jego zaskakujące, nieszablonowe podejście do mody i doskonałe wyczucie konstrukcji wyniosły markę Diesel z powrotem na szczyt, czyniąc z niej ponownie jeden z najbardziej ekscytujących tematów w branży. Martens zdołał stworzyć nowy język, łączący nostalgię lat 90. z odważnymi, szalonymi pokazami, które były dostępne również dla studentów i młodych widzów. W 2023 roku przychody marki wzrosły aż o 13% dzięki jego nowemu kierunkowi. Wprowadził na rynek przyciągające wzrok akcesoria, na czele z bestsellerową torbą 1DR i dał się poznać jako energiczna, medialna osobowość. Ten ruch ze strony Rosso był więc tylko kwestią czasu.
„Musiałem dać Margieli nową erę. Dom był fantastyczny z Martinem, fantastyczny z Johnem. A teraz przenosimy go do współczesnego świata, gdzie wszystko jest zawsze powielane i wygląda tak samo. Myślę, że jesteśmy jedną z niewielu firm, które wciąż koncentrują się na kreatywności”, mówi o nowej erze Margieli sam właściciel OTB
W pierwszej kolekcji Martensa dla Margieli mogliśmy zaobserwować dekonstrukcję, warstwowość, niezwykłe tkaniny i odniesienia do archiwalnych sylwetek, ale wszystko zostało przefiltrowane przez wrażliwość nowego dyrektora kreatywnego. W jednej z pierwszych sylwetek modelka wystąpiła w kreacji przypominającej kokon – jakby dosłownie ubierała się w proces transformacji. Rzemieślniczy kunszt był obecny w każdym szwie – wiele looków wyglądało jakby zostały uszyte z pamięci, nie z materiału.
Martens nie tylko przejął kody Margieli, ale przepisał je na własny język. Kolekcja Haute Couture Fall Winter 2025/2026w jego rękach to nie rekonstrukcja, a rewizja. Niewiadomo, czy stanie się nowym Margielą, ale z pewnością zrozumiał, że przyszłość tej marki nie leży w nostalgii, lecz w odwadze.
Demna jako pierwszy zakwestionował definicję haute couture, wprowadzając t-shirty i kurtki przypominające worki na śmieci do artystycznych kolekcji Balenciagi, wywołując absolutny szok. Teraz można śmiało powiedzieć to samo o debiucie Glenna Martensa dla Margieli. On również dekonstruuje pojęcie couture, ale robi to w inny sposób – subtelniej, głębiej osadzony w DNA Margieli.
Co dziś oznacza haute couture? Czy musi oznaczać suknię z tiulu za pół miliona euro? A może to raczej rzemiosło, myśl, czas i koncept?
W nowej kolekcji Glenna Martensa możemy dostrzec zarówno klasyczne, jak i nowoczesne oblicze haute couture. Niektóre sylwetki wyglądają jakby zostały niedbale zszyte z odpadków – inne są rzeźbiarskie, precyzyjne, wręcz monumentalne. Pierwszy look był manifestem współczesnego podejścia do couture, a ostatni – hołdem dla jego tradycji.
Weźmy choćby look numer 4: suknia przypominała pociągnięcia pędzla Gustave’a Moreau, a wewnątrz kołnierza wkomponowano martwe zapasy biżuterii z kryształów w odcieniach srebra i beżu. Ubrania, które na pierwszy rzut oka wyglądają na poskładane z resztek, stają się najbardziej ekskluzywnym produktem marki — bo w rzeczywistości są efektem setek godzin pracy, ręcznych technik i konceptualnej dyscypliny. To złudzenie, ale precyzyjnie kontrolowane i pełne znaczeń.
W debiucie dla Margieli Glenn Martens udowodnił, że haute couture nie musi być dosłowne, by było istotne. Nie potrzebował nostalgii ani prowokacji – wystarczył koncept i odwaga, by otworzyć nowy rozdział w historii domu, który sam kiedyś zbudowano z pytań, a nie odpowiedzi.