Choć ława przysięgłych oczyściła go z najcięższych zarzutów, w tym spisku i handlu ludźmi, Combs wciąż nie uniknie odpowiedzialności. Podczas trwającego kilka tygodni procesu zeznawało aż 34 świadków, w tym jego była partnerka Casandra „Cassie" Ventura, która opisała lata nadużyć, manipulacji i przemocy.
Prokuratorzy oskarżyli Diddiego o zmuszanie kobiet do udziału w imprezach „freak off" napędzanych narkotykami oraz o prowadzenie przestępczego przedsiębiorstwa przez ponad dwie dekady.
Ostatecznie raper został uznany za winnego przewożenia kobiet, w tym Cassie i innej byłej partnerki, przez granice USA w celu organizowania płatnych spotkań seksualnych z udziałem męskich eskortów. Zamiast dożywocia grozi mu teraz wieloletnia odsiadka. Do czasu ogłoszenia wyroku, zaplanowanego na 3 października, 55-latek pozostaje w areszcie. Sędzia odrzucił wniosek o zwolnienie za kaucją, wskazując na ryzyko przemocy i ucieczki.
Aresztowany po raz pierwszy we wrześniu 2024 roku, Sean „Diddy" Combs doczekał się wreszcie procesu, jednak jego wynik z pewnością nie zadowolił strony oskarżenia. Jak komentuje były prokurator federalny i ekspert prawa karnego Neama Rahmani, Combs może ostatecznie uniknąć poważnych konsekwencji.
„Prostytucja zagrożona jest maksymalnie 10 latami więzienia, ale skoro został uniewinniony z najcięższych zarzutów, prawdopodobnie dostanie niewielki wyrok albo nie dostanie go wcale”, powiedział w rozmowie z PEOPLE.
„Trudno uwierzyć, że rząd federalny wszcząłby tę sprawę, gdyby uznał, że Diddy może zostać skazany tylko za te dwa zarzuty". Rahmani nie ma wątpliwości:
„To było przytłaczające zwycięstwo obrony i ogromna porażka oskarżenia. Nie da się tego inaczej nazwać. To najdroższy proces o prostytucję w historii Stanów Zjednoczonych”, dodaje.
Podczas rozprawy ława przysięgłych zobaczyła szokujące nagranie, na którym Combs goni, bije i kopie Venturę w hotelowym holu w Los Angeles w 2016 roku. Kobieta twierdziła, że atak miał miejsce, gdy próbowała opuścić sesję „freak off". Warto dodać, że ten siedmiotygodniowy proces obfitował w dramatyczne momenty, nie tylko podczas zeznań świadków.
W pewnym momencie jedna z kobiet obecnych na sali wykrzyczała w emocjach serię przekleństw, zanim sędzia Arun Subramanian nakazał jej opuszczenie sali sądowej. Sam Combs, usłyszawszy, jak dalej może potoczyć się jego los, miał uklęknąć, najwyraźniej przytłoczony ciężarem sytuacji.
Dla Diddiego stawką jest już nie tylko wyrok, ale przyszłość całego dorobku, który przez dekady budował na wizerunku wpływowego gracza świata muzyki, mody i biznesu. Inni raperzy, jak Kodak Black, Tekashi 6ix9ine czy Chris Brown, potrafili wrócić na scenę po wyrokach i skandalach, jednak często z ograniczonym zaufaniem branży i zamkniętymi drzwiami u największych partnerów.
W przypadku Combsa sytuacja jest bardziej skomplikowana: brutalne nagranie, liczne oskarżenia i medialność procesu sprawiają, że odbudowa reputacji może okazać się wyjątkowo trudna. Choć jego otoczenie już próbuje przedstawiać go w korzystniejszym świetle, utracone kontrakty, spadek majątku i nadchodzące procesy cywilne pokazują, że kryzys dopiero się rozpędza. Czy człowiek, który kiedyś dyktował warunki w popkulturze, znajdzie sposób, by przetrwać najcięższą próbę swojej kariery? Czas pokaże.