W Krakowie z kolei jest Noah. – Brak reguł i zasad, w kuchni kierujemy się sercem i smakiem – możemy przeczytać na oficjalnym profilu restauracji. A co w menu? Wśród dostępnych talerzyków mamy np. kluseczki z pieczonej dyni, guerre blanc z szałwią, pieczonego pasternaka z selerem confit i dodatkami czy hummus z dyniowym puree i marynowaną dynią. Ceny wahają się od 30 do 40 zł.
Użytkownicy TikToka zwracają uwagę, że o ile początkowo pomysł był oryginalny, dziś tego typu knajp jest w Polsce już sporo. Największą wadą jest jednak cena nieproporcjonalna do porcji. W wielu miejscach cena jednego talerzyka jest zbliżona do ceny dania głównego. A trzeba zamówić kilka talerzyków, aby się najeść.
„Sharing concept, bo dzielisz się połową zawartości portfela z właścicielami restauracji”, „Taaak, na początku talerzyki były czymś nowym, a teraz w każdej knajpie ziemniaki z sosem aioli za 40 zł…”, „Za zapasy w Hiszpanii płaci się po 2-4 reuroi, u nas wszystko, co brzmi »zagraniczne« musi kosztować miliony monet”, „Prawda. W Poznaniu to są jakieś jaja. 27 złotych za talerzyk z ogórki w roli głównej…”, „Talerzyki, Warszawa, niby fanty miejsce i już wiesz, że za trzy brokuły, jednego pomidora i porcję hummusu z Lidla płacisz 130 zł”, „Widzę talerzyki i od razu nie mam ochoty na wizytę w takim miejscu”, „3 kawałki pomidora za 50 zł”, „Zdzierstwo” – to tylko niektóre komentarze.
Głos na temat popularnych talerzyków zabrała również aktorka Vanessa Aleksander. Zobaczcie, co Aleksander i inni użytkownicy TikToka mówią na temat modnych „talerzyków”: