Vivian Maier urodziła się w 1926 roku w Nowym Jorku. Przez jakiś czas zamieszkiwała Francję, później ponownie przeniosła się do Nowego Jorku. Resztę swojego życia spędziłą w Chicago, gdzie zatrudniła się jako niania. Ludzie nazywali ją ówczesną Mary Poppins – swoich podopiecznych zabierała na wycieczki w najróżniejsze miejsca, zwykle chcąc pokazać im nieznane zakamarki na obrzeżach ich rodzinnego miasta.
Czasem było niebiezpiecznie, czasem ryzykownie. Kobieta chciała pokazać dzieciom jak wygląda świat. Sytuacja zmieniła się w latach 70., kiedy jej pierwsi wychowankowie nie potrzebowali już opieki. Maier szukała nowej pracy. Niestety jak się okazało żadna z rodzin nie była nią zachwycona. Zapamiętali ją raczej jako niezbyt sympatyczną czarownicę, narażającą dzieci na ryzyko.
Miała krótkie włosy. Zwykle ubierała płaszcze, męskie koszule, różnego rodzaju kapelusze i masywne, podobne do żołnierskich buty. Chodziła cięższym krokiem, bardzo dynamicznie machając przy tym rękoma. Jeździła motorowerem, a aparat zawsze zawieszony na szyi był jej znakiem rozpoznawczym.
W późniejszych latach kobieta zaczęła miewać paranoiczne stany, coraz częściej podejrzewając, że ktoś ją podgląda. Stan psychotyczny doprowadził do momentu, w którym nie chciała podawać właściwego imienia, nazwiska ani zdradzać swojego prawdziwego pochodzenia. Marzyła o tym, by pozostać całkowicie anonimową.
Żadna z jej prac nie była nikomu wcześniej znana, nikt za jej życia nie ujrzał tego, co fotografowała. W dużej mierze sama nie widziała efektów swoich prac, większości z nich nigdy nie wywołała. Dopiero po jej śmierci miłośnik antyków John Maloof wykupił w ciemno ponad 100 tysięcy negatywów, setki taśm filmowych i jej osobistych kaset filmowych i nagrań swoich myśli, opinii a także rozmów z nieznajomymi, np. w sklepie i na ulicy. Zrealizował także dokument „Szukając Vivian Maier”. Do dziś organizuje wystawy jej prac.
Vivian Maier fotografowała fotografowała z ukrycia używając rolleiflexa – aparatu, który nie wymagał przyłożenia do oka. Starała się uchwycić kontrast pomiędzy bogatymi a biednymi, chwile przerażenia wymalowane na ludzkich twarzach. Skupiała się głównie na tragediach i nieszczęściach, ale nie brakowało także radosnych momentów i uniesień. Vivian poszukiwała prawdy.
Wiemy, że dużo podróżowała. W 1959 zwiedzała świat, głównie Azję i Amerykę Południową. Wszystko, co widziała uwieczniła na kliszy. Artystka pozostaje zagadką do dziś. Żyła samotnie, uwielbiając podglądać innych i uwieczniając na filmie fotograficznym cząstkę czyjegoś życia.