Diorowska obsesja na punkcie roślin była prywatna i przedświadoma – zanim jeszcze powstał New Look, zanim suknie zaczęły przypominać kwiaty, a perfumy – zamknięte w szkle ogrody – Dior uczył się nazw roślin od matki. To doświadczenie – kobiece, cielesne, zmysłowe – rezonuje na wystawie Dior, Jardins Enchanteurs.
Tutaj nie mówi się o inspiracjach, tylko o ogrodach jak o źródle światła i formy. Młyn w Milly-la- Forêt, zamek La Colle Noire wśród lawendowych pól, powracają jak motywy w fugach – jako konkretne przestrzenie, ale i emocjonalne mapy, do których odwołują się zapachy (Diorama, Diorissimo, Eau Fraîche), tkaniny, biżuteria, głosy kolejnych dyrektorów artystycznych. Wystawę w Granville potrwa do 2 listopada.
Paryż: ciało i taniec
W La Galerie Dior przy rue François-Ier ciało zostaje wyprowadzone na środek sceny. Po raz pierwszy jedna z sal poświęcona została wyłącznie tańcowi – nie jako metaforze, ale jako formie obecności. Christian Dior projektował kostiumy do baletu Treize Danses, ale sam akt projektowania, jego proporcje i konstrukcje, nosiły w sobie choreografię.
Wystawa w La Galerie rozpięta jest między ruchem a precyzją – trzynaście sekcji prowadzi przez ogrody, bale, haute couture i prêt-à-porter, każda niczym osobny akt spektaklu. A jednak najpełniej wybrzmiewa to, co z pozoru poboczne – Chambre aux merveilles, intymny kabinet osobliwości, w którym każdy detal wydaje się podsłuchanym szeptem z atelier. I J’Adore, nie tyle jako zapach, co jako pulsująca obecność – jak światło przesączające się przez tkaninę.
Seul: ruchome archiwum pamięci
Na wystawie Christian Dior: Designer of Dreams, która – jak przystało na tytuł – podróżuje niczym powracający sen, Dior staje się architektem pamięci. Tym razem wystawa ma miejsce w Seulu i można ją zobaczyć, tylko do 13 lipca. To najbardziej wszechstronna z trzech ekspozycji, rozpięta na ponad 150 sylwetek i dekady twórczości. Ale nie chodzi tu o chronologię. Chodzi o ciągłość – nieprzerwany dialog między Christianem a jego następcami, między techniką a wizją, między osobistą mitologią a językiem globalnej mody. I o to, że dom mody Dior – czy to w różanym ogrodzie Granville, w złocie baletowej sali Paryża, czy w ruchomym muzeum – nie tyle opowiada o pięknie, co o jego potrzebie.



Wszystkie trzy wystawy razem układają się w jedną, misternie haftowaną strukturę: ogród jako początek, taniec jako forma, archiwum jako gest trwania. Dior nie celebruje przeszłości – on ją reanimuje, tka z niej nowe linie, nowe faktury, nowe pytania. I może właśnie dlatego ten dom mody, bardziej niż inne, przypomina sen – taki, do którego chcemy wracać.
Dopełnieniem wystawie Dior, Jardins Enchanteurs jest towarzyszący jej wyjątkowy album, o tym samym tytule - Dior, Jardins Enchanteurs (wyd. Rizzoli).