Instagramowe szaleństwo
Jeden z pokojów Kusamy – tak popularny, że objęto go zasadą „30 sekund na jedno selfie, żeby wszyscy zwiedzający mogli go zobaczyć – jest teraz dostępny przez internet.
Lustrzany pokój oświetlony jest różnymi światełkami tak, by przypominał galaktykę i wywierał wrażenie, że obserwator stoi w nieskończonej przestrzeni. Aranżacja Kusamy udostępniona została na Instagramie galerii The Broad z siedzibą w Los Angeles, gdzie obecnie znajduje się pokój. Wystawa online jest częścią serii Infinite Drone.
„Zanurz się w spirytualnych przemyśleniach Yayoi Kusamy na temat nieskończoności. Z podkładem muzycznym autorstwa znanych i cenionych muzyków z LA i nie tylko, seria Infinite Drone prezentuje nowy, kontemplacyjny sposób doświadczania najpopularniejszych dzieł sztuki w The Broad”, napisała galeria w poście.
Królowa psychodeli
94-letnia dziś Kusama to prawdziwa wizjonerka – plotka głosi, że nawet Andy Warhol przyznał się do kopiowania niektórych jej pomysłów. Tworzone przez nią pokryte groszkami prace są tak samo znane, jak jej awangardowe performensy. Wiadomo też, gdzie przebywa na co dzień: od 1977 roku mieszka w szpitalu psychiatrycznym w Tokio, do którego zgłosiła się dobrowolnie po śmierci swojego partnera, artysty Josepha Cornella.
Ale ani ten wybór, ani jej twórczość bynajmniej nie są podyktowane chęcią zrobienia z siebie wariatki. Od wczesnego dzieciństwa w Japonii wiedziała, że nie jest jak inne dzieci. W wieku 10 lat zaczęła mieć halucynacje – krajobraz naokoło niej pokrywał się gęstym deseniem, który potem często powracał w jej pracach, kwiaty wołały ją po imieniu, widziała nagłe rozbłyski światła i wzory, które zstępowały z tkanin prosto na jej ciało.
Jej sztuka przybrała z czasem wymiar autoterapii i choć jej twórczość można rozumieć jako kompulsyjną, należy mieć na uwadze, że Kusama nie jest turystką w spreparowanych przez siebie syntetycznych krajobrazach. Jest ich stałym bywalcem i doskonałym przewodnikiem po nich. Jej ciało, wózek inwalidzki i każdy obiekt, który sobie upodoba albo zawłaszczy, z czasem pokrywają się groszkami.
Nietrudno zgadnąć, że po przeprowadzce do Nowego Jorku szybko znalazła wspólny język z hippisami. Stała się duchową przewodniczką i szamanką z gronem wiernych wyznawców. Organizowała wystawy i orgie, zwróciła się też ku awangardowym performensom: w 1986 udzieliła ślubu parze jednopłciowej, ubranej w stroje, które zaprojektowała, a w trakcie wojny w Wietnamie napisała list otwarty do prezydenta Nixona oferując mu ezoteryczny seks w zamian za zakończenie wojny.
Dziś przed jej wystawami wciąż gromadzą się tłumy. W 1993 roku była pierwszą Japonką reprezentującą swoje państwo na Biennale w Wenecji. W 2006 roku została nagrodzona nagrodą Praemium Imperiale, nazywaną Noblem w dziedzinie sztuki, przez Japoński Związek Artystów. W 2008 roku jej najdroższa praca została sprzedana za 5,1 mln dolarów, co stanowi rekordową cenę za pracę żyjącej artystki.
Jej obecna rezydencja w szpitalu psychiatrycznym sprawia, że nie musi martwic się o posiłki, finanse, sprzątanie, ani wywiady. Obecnie po drugiej stronie ulicy znajduje się jej pracownia, w której artystka spędza 6 dni w tygodniu – każdej nocy wraca do szpitala.