Według obowiązujących już przepisów, za porzucenie psa lub kota (w lesie czy na drodze) będzie grozić do 3 lat więzienia - jest bowiem kwalifikowane jako karalne znęcanie nad zwierzęciem.. Jeżeli czynowi będzie towarzyszyło wyjątkowe okrucieństwo, nawet do 5 lat więzienia. Sąd może ukarać też winnego grzywną do 100 tysięcy złotych, która zostanie przeznaczona na organizacje działające na rzecz zwierząt.
Pobłażliwe prawo sprzyjało lekkomyślnemu traktowaniu zwierząt. Wielokrotnie zdarzały się przypadki wyrzucenia psa po tym, jak na jaw wyszła alergia domowników. W 2016 r. w Polsce w schroniskach dla zwierząt przebywało 112 727 psów, 29 621 kotów oraz 118 koni. Rok później liczba ta nieco spadła, szacuje się, że w 2017 roku w schroniskach znajdowało się 109 962 psy, 32 245 kotów i 197 koni. Jest to ostatni raport sporządzony przez Główny Inspektorat Weterynarii.
Według danych Instytutu Monitorowania Mediów obecnie ok. 100 tysięcy psów czeka na właściciela, a ich liczba wzrosła od 2005 roku o jakieś 25%. Największy przyrost placówki odnotowują w czasie wakacji oraz świąt i jest to bardzo niepokojący trend. Przykładowo w tym roku do poznańskiego schroniska trafiło 137 zwierząt, a 47 zostało odebranych przez właścicieli. Ze statystyk prowadzonych przez Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Polsce wynika natomiast, że w każde wakacje liczba zwierząt w schroniskach wzrasta o ok. 30%.
Ostatnio duże emocje wzbudziła sprawa 19-letniego Patryka M. ze Szczecina, który miał zabić psa swojej przyjaciółki i zaszył jego zwłoki sznurowadłem. Mężczyzna również miał znęcać się nad dwoma kotami, jeden z nich niestety nie przeżył, a drugi ma złamaną miednicę. Wśród pozostałych zarzutów znalazło się m.in. zastraszanie i rozbój na nieletnich czy zniszczenie mienia.
Czy kara wymierzona przez sąd jest adekwatna do winy? Łącznie oskarżony został skazany na 4 lata więzienia, z czego dwa dostał za okrucieństwo wobec zwierząt, choć prokuratura wnioskowała o pozbawienie wolności na 8 lat. Dodatkowo, otrzymał 10-letni zakaz posiadania zwierząt i musi wpłacić 3 tysiące na rzecz Towarzyszenia Opieki nad Zwierzętami. Z wyrokiem nie zgadza się właścicielka kota ani prezes fundacji "PsoTy i Koty", Paulina Dobrzyńska-Kalwarczyk, która złożyła wniosek o popełnienie przestępstwa. Wyrok nie jest pełnomocny i należy spodziewać się apelacji. Obrońca Patryka M. uważa wyrok za zbyt surowy, przedstawiciele fundacji - za zbyt łagodny.