Moda istniała w moim życiu chyba od zawsze. Jest dla mnie czymś zupełnie naturalnym, wychowałam się w tym środowisku. Tuż po studiach zastanawiałam się, co sprawia mi największą przyjemność, w którym kierunku chcę iść i jaką ścieżkę zawodową wybrać. Może trochę z przekory, ale mody nawet nie brałam pod uwagę. Jednak los tak chciał, że znalazłam się na studiach podyplomowych dotyczących zarządzania w sektorach mody i to pomogło mi podjąć decyzję o stworzeniu własnej marki, choć nie było to łatwe. Mimo że miałam zaplecze technologiczne i grono profesjonalistów z wieloletnim doświadczeniem między innymi w zakresie konstrukcji i krawiectwa wokół siebie. Oferowany przeze mnie styl jest unikalnym połączeniem casualu i elegancji. Stawiam na niestandardowe kroje, oryginalne tkaniny, printy i wysoką jakość wykończenia. Zaquad miał stanowić alternatywę dla „szarych dzianin” oferowanych przez młode marki w momencie, kiedy zakładałam swój brand.
Co było dla ciebie największym wyzwaniem? Jak sobie radzisz z trudnościami?
Do wszystkiego podchodzę z pokorą, stale się uczę i wyciągam wnioski. Projektant jest postrzegany tak, jak jego ostatnia kolekcja, niezależnie od wcześniejszych osiągnięć. To trudna branża. Jest tak, jakby co pół roku zaczynało się od nowa. Podczas procesu twórczego z tyłu głowy trzeba mieć na uwadze realia biznesowe, ponieważ nie sztuką jest wypuszczenie dwóch, trzech kolekcji. Można powiedzieć, że nadszedł moment, w którym to już nie jest zabawa w modę, a prowadzenie prawdziwego biznesu. Na początku napotkałam wiele trudności, zresztą problemy wciąż się zdarzają. Miejsce, w którym znajduję się teraz, to suma podjętych decyzji, postawionych kroków i błędów, które popełniłam. Jednak mimo coraz większego zaangażowania i tempa pracy, nie tracę pasji ani przyjemności, która towarzyszy mi podczas tworzenia kolekcji. Szybko zapominam o trudnościach i ciemnych aspektach tej branży. Lubię adrenalinę i szaleńcze tempo, a panująca w modzie zmienność nie pozwala się nudzić. Uważam, że zmęczenie z powodu braku zajęć jest znacznie gorsze niż to spowodowane ich nadmiarem, zwłaszcza gdy praca jest twoją pasją.
W zeszłym roku otworzyłaś sklep stacjonarny. Czy to nie ryzykowne posunięcie w czasach postępującej digitalizacji?
Każdy krok do przodu – w tym inwestycja – wiąże się z ryzykiem. Tym bardziej sklep stacjonarny, bez którego jednak nie ma możliwości rozwoju. To nie jest zwykły sklep. To moje wymarzone miejsce, w którym mogę pracować, spotykać się z partnerami, stylistami, gwiazdami i naszymi klientkami. To miejsce z duszą i energią, którą nie tylko ja odczuwam. Po prostu chce się tu wracać.
W historii marki można przeczytać, że „pasję do sztuki, piękna i projektowania odziedziczyłaś po swojej mamie”. Jaki ma wpływ na Zaquad?
Wychowałam się wśród tkanin i maszyn do szycia, ponieważ moja mama jest związana z branżą modową od trzydziestu lat. Zawsze mogę liczyć na jej wsparcie, przede wszystkim jeśli chodzi o konstrukcje. Ponadto jest kochającą osobą, która zawsze służy dobrą radą. W kreacji natomiast polegam na swojej intuicji, idę własną drogą.
Jak powstają twoje projekty?
Inspirację czerpię głównie z codziennego życia kobiet. Kobiety utożsamiające się z marką Zaquad są̨ odważne, pełne pasji, cenią sobie niepowtarzalność́ i oryginalność́. Jeżdżę również na targi tekstylne, gdzie wyszukuję najlepszych producentów tkanin i muszę przyznać, że właśnie tam w mojej głowie rodzą się najwspanialsze koncepcje. Śledzę trendy, wiem, co dzieje się w sztuce, biznesie i społecznościach. Obserwuję świat dookoła mnie, ponieważ patrzenie z perspektywy innych dziedzin jest odkrywcze. Od czego zaczynam? Za każdym razem od czego innego. Raz od tkanin, innym razem od elementu konstrukcyjnego. Niezmiennie jednak punktem wyjścia jest kobieta. Zawsze dążę do tego, by kobiety chciały ubierać moje projekty, a nie jedynie oglądać.
Masz swój przepis na stworzenie dobrze prosperującej marki odzieżowej w Polsce?
Pracowitość, pasja, wytrwałość i wiara w to, że się uda. To cechy, które w pierwszej kolejności przychodzą mi na myśl.
Jak brzmi twoja definicja piękna?
Piękno to emocje, przeżywanie chwil. Tu nie potrzeba słów, ram, schematów, ponieważ piękno wykracza poza nie. To pojęcie względne, dla każdego oznacza coś innego, lecz zawsze chodzi o to „coś”. Dla mnie piękno to także tajemniczość, którą najłatwiej dostrzec w oczach kobiety.
Zaquad jest w fazie rozwoju. Marka jest już dość rozpoznawalna i radzi sobie bardzo dobrze, ale jeszcze wiele przed nami. Mamy jasno sprecyzowane cele, ale to jeszcze nie czas, by je zdradzać. Póki co mogę powiedzieć, że planujemy pokaz mody. Mówię „my”, bo Zaquad to coraz większa grupa profesjonalistów. Nie byłoby mnie tu, gdzie jestem, bez tych wszystkich zaangażowanych ludzi. Pozostanę szczęśliwa, jeśli nadal będę mogła realizować swoje zawodowe plany i marzenia. To tyle i aż tyle.
ButikZaquadznajduje się przy ulicy Mokotowskiej 41 w Warszawie.