Jak doszło do waszej współpracy?
Zuza Jabłońska: Może niech Kuba opowie...
Kuba Karaś: No tak, to się zaczęło ode mnie. Rzadko zdarza się, że mam w szufladzie numery, z których jestem zadowolony, ale wciąż nic z nimi nie zrobiłem – leżą i czekają na odpowiednią okazję. W tym wypadku właśnie tak było. Aż do momentu, kiedy Kasia Lins podesłała mi jeden z wcześniejszych numerów Zuzy – dla mnie to był strzał w dziesiątkę, pomyślałem: "biorę ją!". Poprosiłem o pomoc ludzi z Universala, którzy nas umówili, spotkaliśmy się z Zuzą i pykło, o ile można tak powiedzieć o relacjach międzyludzkich. Porozumieliśmy się, więc umówiliśmy się na nagranie.
Kuba: Zuza przyjechała do mojego studia z Gdańska. Podwiózł ją tata, zostawił, pomachał mi z samochodu i odjechał. Myślę, że byłem bardziej zestresowany niż ona.
Zuza: No nie wiem, ja też byłam zestresowana. Nie znaliśmy się!
Połechtało cię to, że Karaś z The Dumplings chce z tobą nagrywać?
Zuza: Jasne, znałam The Dumplings już od dawna. Nawet pamiętam, kiedy usłyszałam ich po raz pierwszy – jechałam z tatą autem i w radiu leciał utwór "Raj". A później pewnego dnia dostałam info, że Kuba chciałby ze mną popracować. "W sumie spoko" – pomyślałam.
Teraz możecie sobie posłodzić. Kuba, jaki jest największy atut Zuzy?
Kuba: Jest super pewna siebie. Nie wszyscy czują się komfortowo po raz pierwszy pracując z producentem, a Zuza w ogóle nie ma z takimi rzeczami problemu. Poza tym jest bardzo zdolną i świadomą siebie wokalistką.
To teraz możesz się Kubie zrewanżować.
Zuza: Kuba to świetny producent, dla mnie to co on robi w studio to magia. Siada przy sprzęcie i praca idzie mu tak płynnie i szybko, że w ogóle nie jestem w stanie tego ogarnąć. Także wielki szacunek dla kolegi!
Pasuje ci model tworzenia oparty na bliskiej współpracy z producentem?
Zuza: Tak, bardzo. Nad swoją debiutancką płytą pracuję właśnie w ten sposób z angielskim producentem Tomem Martinem, z którym też bardzo dobrze mi się pracuje.
Możesz już powiedzieć coś więcej o płycie?
Zuza: Niestety tylko tyle, że miała być w tym roku, ale możliwe, że przełożymy ją na następny, bo chciałabym, żeby była tak dopracowana, jak to tylko możliwe.
Były zalety, więc teraz pora, żebyście opowiedzieli o swoich wadach.
Kuba: Przygotowałem mały katering na stole, a Zuza w ogóle z niego nie skorzystała... A tak serio to współpraca była na tyle sprawna i bezproblemowa, że chyba nawet nie zdążyliśmy zauważyć swoich wad.
Albo jesteście mało spostrzegawczy albo rzeczywiście nagraliście "Ty tylko chcesz" w ekspresowym tempie.
Kuba: To drugie. Jak się pracuje z taką wokalistką jak Zuza to praca idzie naprawdę szybko. Nagranie tego kawałka zajęło nam chyba ze dwie godziny.
Zuza, dlaczego ten kawałek jest dla ciebie ważny?
Zuza: Pokazuję się w nim publiczności w trochę innej odsłonie niż dotychczas. To inny rodzaj muzyki niż ta, którą nagrywałam do tej pory i mam nadzieję, że to się publiczności spodoba.
Z innej beczki: podobno interesuje cię muzykoterapia, a przynajmniej dostałem taki cynk...
Zuza: To prawda, zainspirowała mnie do tego moja pierwsza nauczycielka śpiewu, która prowadzi terapię poprzez muzykę. Według niej muzyka bardzo ludziom pomaga, a ja się z nią zgadzam, chociaż nie mam jeszcze tej praktyki, co ona.
fot. materiały promocyjne
Kuba, ty też uważasz, że muzyka jest terapią?
Kuba: Jasne, i dla słuchacza i dla twórcy. Jako twórca zamykam emocje w tym, co nagrywam i w ten sposób sobie z nimi radzę. Ale to brzmi tak banalnie, że wolałbym w tej rozmowie nie iść w tę stronę...
W takim razie powiedz dlaczego twoim zdaniem czytelnicy K MAGA powinni Zuzę zapamiętać.
Kuba: Bo będzie o niej bardzo głośno! To będzie bardzo ciekawy debiut. Niby z komercyjnego świata, w końcu ludzie kojarzą Zuzę jako uczestniczkę talent-show, ale na pewno bardziej ambitny niż większości artystów. Dlatego warto przyglądać się Zuzie już teraz.
No właśnie Zuza, jaki masz z perspektywy czasu stosunek do swojego udziału w "The Voice Kids?
Zuza: Dzięki programowi moje życie diametralnie się zmieniło. Jeszcze dwa lata temu nie pomyślałabym, że będę tu siedzieć i udzielać wywiadu. Nie myślę o tym za dużo, nie podsumowuję, po prostu chwytam to, co udział w programie mi przyniósł.
Masz jeszcze dużo czasu na zdefiniowanie się jako artystka, ale gdybyś na dziś miała powiedzieć do czego w swojej twórczości dążysz, z kim chciałabyś się porównywać, to co byś odpowiedziała?
Zuza: Oczywiście mam swoje inspiracje, ale nie lubię się do nikogo porównywać ani jak ktoś inny mnie do kogoś porównuje. Ludzie piszą na przykład, że jestem "polską Billie Eilish" – bardzo mnie to drażni! Chcę być oryginalna. Myślę, że kiedy moja płyta wyjdzie to będzie inna od wszystkiego, co dotąd w Polsce wychodziło i mam nadzieję, że to mnie wyróżni. Zresztą zobaczysz jak posłuchasz!