Dziś, mimo upływu lat, media nadal interesują się „afgańską dziewczynką" z okładki National Geographic. Jednak Sharbat to już dojrzała, 50-letnia kobieta. Jeszcze na początku 2021 roku zamieszkiwała Afganistan, wciąż będący w stanie wojny. W obawie o swoje życie, podobnie jak setki afgańskich rodzin, zwróciła się z prośbą o pomoc do włoskiego rządu i została ewakuowana. Otrzymała szansę na nowe, spokojne życie. Pełna tragedii historia Sharbat Guli.
Życie „afgańskiej dziewczynki" nie było usłane różami. Kobieta została osierocona w trakcie ataku radzieckich wojsk na jej rodzimą wioskę. Później razem z babcią i rodzeństwem trafiła do obozu dla uchodźców w Pakistanie. To tam powstało słynne zdjęcie. Wtedy nastoletnia Sharbat uczęszczała do nieoficjalnej szkoły, w której znalazł i sfotografował ją Steve McCurry, nie pytając nawet o imię. Fotograf dzięki niej zrobił karierę, a o niej świat zapomniał. Dopiero po upływie 17 lat, w 2002 roku, udało się ją zidentyfikować. Sharbat miała wtedy już trzy córki i męża. Był to również moment, w którym dowiedziała się o swojej zagranicznej sławie. Od tamtej pory media co jakiś czas interesują się losami Afganki, lecz doniesienia te najczęściej nie są pozytywne. W 2012 roku mąż Sharbat zmarł, a w 2016 roku została aresztowana pod zarzutem sfałszowania dokumentów przez pakistańską policję. Koniec ucieczek.
Od małego Sharbat próbowała uciec z pochłoniętej konfliktem ojczyzny, jednak nieskutecznie. Azyl, który uzyskała w 2021 roku, we Włoszech, został jej udzielony w legalny i humanitarny sposób, dzięki czemu dostała szansę na lepsze życie. Nie wiadomo natomiast, czy Afganka wyjechała do Europy sama, czy razem z rodziną.
Historie takie jak ta dzieją się codziennie. Gdyby nie zdjęcie, które stało się sławne, Sharbat byłaby tylko jedną z uchodźców, powodujących kryzys w Europie.