Podążają śladem gwiazd filmu i estrady – nie tylko udzielają wywiadów, ale też piszą książki lub projektują ubrania. Czy sportowcy w roli projektantów to hit czy kit? Czy ich współpraca z uznanymi markami to „hype over design”? Te i inne pytania zadaliśmy sneakerheadom, czyli ludziom, dla których sportowe buty – zwłaszcza te z limitowanych serii – to pasja i stały element codziennych stylizacji.
Początki relacji mody i sportu
Związek mody i sportu ma już całkiem długi staż. W latach dwudziestych, gdy doceniono szczupłą i zgrabną sylwetkę, elementy stroju sportowego zaczęły masowo pojawiać się w modzie codziennej. Wystarczy wspomnieć sukienki Coco Chanel z elementami inspirowanymi ubiorem tenisistów czy słynną Button-Down Shirt – projekt koszuli z kołnierzykiem przypinanym guzikami, który amerykańska marka Brooks Brothers zapożyczyła od graczy polo. Ale o ile sportowe inspiracje to dla świata mody chleb powszedni, o tyle piłkarze, koszykarze i inni sportowcy w roli projektantów wciąż budzą kontrowersje. Bo czy osoba bez modowego wykształcenia i czasu na śledzenie bieżących trendów wie, jak stworzyć spójną kolekcję od podstaw? Czy sportowcy rzeczywiście stoją za projektami, czy tylko firmują swoimi nazwiskami ubrania i akcesoria stworzone przez zespół bardziej kompetentnych, lecz nierzadko anonimowych osób? Historia dowodzi, że podobnie jak w przypadku gwiazd muzyki, wśród sportowców również trafiają się nieoszlifowane modowe talenty.
Nieoszlifowane modowe diamenty wśród sportowców
W 1926 roku podczas mistrzostw świata na US Open tenisista René Lacoste wystąpił w koszulce z krótkim rękawem swojego projektu, wykonanej z francuskiej bawełny jersey petit pique. Pomimo prostoty, ubranie natychmiast wzbudziło zainteresowanie, bowiem na korcie obowiązywały wówczas koszule z długim rękawem i spodnie z długimi nogawkami. Nietypowy strój Lacoste’a tak bardzo spodobał się kibicom, że wciąż zaczepiali go, pytając, gdzie mogą kupić taką koszulkę. Lacoste poszedł więc za ciosem i porzucił obiecującą karierę sportową – a do tego czasu zwyciężył w aż siedmiu turniejach wielkoszlemowych, dwukrotnie został zwycięzcą Wimbledonu w grze pojedynczej i US Open oraz trzykrotnie we French Open, co przyniosło mu tytuł pierwszej rakiety świata w latach 1926-1927.
René Lacoste w stroju swojego projektu, 1926, źr. Wikipedia
W 1933 roku René wraz z największym francuskim producentem dzianin, Andre Gillierem, założył firmę odzieżową La Societe Chemise Lacoste, której znak towarowy w postaci znanego dzisiaj na całym świecie krokodyla pochodzi od przydomka, jakim prasa ochrzciła tenisistę. René „The Aligator” ponoć nigdy nie rozstawał się z teczką z krokodylej skóry, na korcie zaś był zawzięty niczym aligator polujący na ofiarę. Z prośbą o sporządzenie projektu logo, Lacoste zwrócił się do swego przyjaciela, Roberta George’a. Koszulki z charakterystycznym gadem na piersi szybko zdobyły rzeszę fanów, którzy nosili je na co dzień. W miarę rozwoju firma Lacoste poszerzyła swoje portfolio o produkty takie jak okulary, obuwie, galanteria skórzana oraz perfumy. Dzisiaj marka jest chlubnym przykładem tego, jak modę sportową można zaadaptować na potrzeby codziennego stylu.
Air Jordan
Po przerwie moda na sportowy styl powróciła znowu w latach osiemdziesiątych. Stylista Paweł Kędzierski za przykład podaje Air Jordan, czyli buty stworzone przez markę Nike dla ówczesnej gwiazdy koszykówki, Michaela Jordana. Była to pierwsza w historii kolekcja odzieży sportowej sygnowanej nazwiskiem sportowca.
„Pojawienie się Air Jordanów miało bezpośrednie przełożenie na popularność sportowego obuwia na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych”, mówi Kędzierski.
Miał na to wpływ również fakt, że Jordan bił kolejne rekordy, ciesząc się coraz większym uwielbieniem fanów. Oryginalne, firmowane przez koszykarza buty kosztowały około sześćdziesięciu pięciu dolarów, co czyniło je najdroższym obuwiem do koszykówki na rynku, ale mimo to stały się tak pożądane, że niektórzy byli gotowi za nie zabić. W 1989 roku piętnastoletni uczeń liceum Michael Eugene Thomas został uduszony i okradziony ze swojej pary Air Jordanów. To nie jedyna ofiara popularności butów. Kradzieży było więcej, dlatego w wielu amerykańskich szkołach wprowadzono zakaz noszenia Air Jordanów w trosce o zdrowie i życie swoich podopiecznych.
Michael Jordan w butach Nike Air Jordan, kadr z serialu „The Last Dance”, mat. prasowe Netflix
Jordan nie projektował swoich kultowych butów, ale za to trampki Converse Chuck Taylor to już autorskie dzieło Charlesa „Chucka” Taylora, który nie tylko uwielbiał koszykówkę i grał w reprezentacji Columbus High School, ale chciał również zarazić bakcylem tego sportu innych. Zaczął pracować jako sprzedawca w jednym ze sklepów marki Converse All Stars, jednak dzięki swojemu doświadczeniu w sporcie prędko dostrzegł szereg rzeczy, które w trampkach należało ulepszyć. Właściciele firmy uznali jego uwagi za innowacyjne i obdarzyli zaufaniem, w wyniku czego powstał model Chuck Taylor. Po uwzględnieniu sugestii koszykarza buty stały się bardziej elastyczne i giętkie, a także zyskały dodatkowy fragment materiału chroniący kostkę. Charles Taylor nie był gwiazdą na miarę Michaela Jordana, ale firma postawiła na jego młodość, zapał i autentyczność. Jak pokazuje niemal stuletnia historia współtworzonego przez niego modelu, taktyka zdecydowanie się opłaciła. Skromny koszykarz z Indiany za sprawą trampek stał się nieśmiertelny, zaś buty Converse cieszą się dzisiaj mianem legendarnych i mają miliony fanów na całym świecie. W 2015 roku nowy właściciel firmy, koncern Nike, postanowił odświeżyć ich linię, wypuszczając model Chuck Taylor All Star II. Choć z zewnątrz obuwie nie różni się zbytnio od pierwowzoru, to wewnątrz zastosowano szereg ulepszeń wpływających na komfort użytkowania.
Sneakerheadzi
Wraz z obecną modą na lata osiemdziesiąte i dziewięćdziesiąte powrócił trend na sportową odzież i obuwie. Mamy do czynienia z szeregiem wariacji na ten temat, noszą je gwiazdy, celebryci, blogerzy i zwykli śmiertelnicy. Szczególnie popularne stały się sneakery wykorzystywane zarówno do sportowych, jak i miejskich, a nawet eleganckich stylizacji. Jest w nich coś, co sprawia, że pokochały je tłumy, tak zwani sneakerheadzi. Koniunkturę na sportową modę szybko wyczuły marki, zapraszając do współpracy nie tylko piosenkarzy i raperów, ale też gwiazdy piłki, tenisa czy koszykówki. Jak grzyby po deszczu wyrastają projektowane przez sportowców linie odzieży sportowej i obuwia, a także ubrań ready-to-wear i garniturów. Jednak czy sneakerheadzi są fanami modowych wyczynów sportowców? Okazuje się, że niekoniecznie. Ania, dwudziestokilkuletnia specjalistka od social mediów, choć od dziecka jest fanką sneakerów i ma całkiem pokaźną kolekcję tych butów, otwarcie przyznaje, że sportowcy nie stanowią dla niej autorytetu w kwestii mody.
„Inaczej jest w przypadku gwiazd muzyki. Nie przychodzi mi do głowy żaden sportowiec, którego styl by mi odpowiadał. Zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że większość z nich powinna pozostać przy sporcie. Tak zwane »gwiazdy«, jak Christiano Ronaldo czy Robert Lewandowski, uważam za osoby bez gustu. Jedynie Ewa Chodakowska niejako mnie przekonuje, łącząc w ciekawy sposób marki high fashion ze sportowymi, choć ona z kolei nie przemawia do mnie jako specjalistka od fitnessu”, twierdzi Ania.
W swoich poglądach nie jest odosobniona. Wtóruje jej Victor, właściciel luksusowej perfumerii Mood Scent Bar, który od lat rozbudowuje swoją kolekcję sneakerów, choć woli buty z limitowanych serii i od projektantów takich jak Raf Simons, kupowane od samego początku współpracy kreatora z adidasem.
„Moim zdaniem Raf Simons jest wspaniałym dizajnerem, ma niesamowite wyczucie formy i koloru”, mówi Victor i dodaje, że takie kolekcje są dla niego dużo ciekawsze od tych firmowanych nazwiskami gwiazd sportu. „Znani projektanci, jak Raf Simons czy Gosha Rubchinskiy, mają większy dystans do buta, który w ich wykonaniu nie służy tylko do gry w piłkę czy ćwiczeń na siłowni, ale jest również butem wyjściowym, takim, który można założyć do eleganckiej stylizacji”, kwituje.
Lecz skoro firmy modowe wciąż decydują się na współpracę ze sportowcami, a część z nich ma własne marki, na przykład gwiazdy boisk Philip Plein i Christiano Ronaldo, to ich produkty kogoś jednak przekonują. Robert Serek, były redaktor naczelny „Vice’a”, założyciel pierwszego w Polsce butiku Comme des Garçons, a obecnie współwłaściciel klubu Jasna 1, twierdzi, że marek współpracujących ze sportowcami jest dzisiaj dużo więcej niż kiedyś:
„Przyczyna jest oczywista – marketing i większa sprzedaż!”.
Sportowcy to też gwiazdy social mediów i influencerzy, choć ich zasięgi są znacznie mniejsze niż muzyków czy raperów. W takim razie dlaczego niektóre firmy do współtworzenia kolekcji zapraszają właśnie ich, a nie piosenkarzy, aktorów czy blogerów? Robert uważa, że ubrania i buty projektowane przez sportowców cieszą się popularnością nie wśród zwolenników sportowego stylu i fashion victims, ale przede wszystkim wśród kibiców i fanów sportu – i to właśnie do nich mają trafić.
„Pierwsze modele sygnowane nazwiskami sportowców, na przykład Jordany, miały największe powodzenie wśród dzieciaków grających w kosza. Dzisiaj panuje na nie ogromny hype, a to ma związek z marketingiem. To samonapędzająca się machina sprzedaży, czy ktoś tego chce, czy nie. Mnie jednak interesują wyłącznie modele Jordan od 1 do 4. Tylko takie mam w swojej kolekcji”, przyznaje Serek.
Tak jak w przypadku innych limitowanych kolekcji, te tworzone lub sygnowane przez sportowców, które kiedyś wyprzedały się na pniu, dziś są najbardziej pożądane i wartościowe. Być może dlatego wielu ludzi decyduje się na zakup właśnie takich modeli w nadziei, że kiedyś staną się jednymi z nielicznych właścicieli swego rodzaju „białych kruków”.
Miłość milionów, miliony zysków
Korzyści z takiej współpracy dla marek modowych są oczywiste – ludzie, których kochają miliony kibiców, zapewniają milionową sprzedaż. A co z tego ma druga strona? Projektant i fan sneakerów Wojtek Haratyk uważa, że może chodzić o kwestie wizerunkowe.
„Wielu sportowców chce być postrzeganych jako ikony stylu i trendsetterzy. Co dzieje się, gdy któryś z piłkarzy zmieni fryzurę? Jego fani biegną do salonów fryzjerskich, ponieważ chcą wyglądać jak on. Taka jest społeczna rola gwiazd”, mówi i dodaje, że jego zdaniem współpraca świata mody ze sportowcami ma bezpośrednie przełożenie na sneakerowy trend. „Styliści i projektanci sięgają po te buty w nieoczywistych sytuacjach, uzupełniają nimi swój look. Nietrudno je dobrać do różnych stylizacji, nawet półformalnych. Kolejnym powodem popularności sneakerów jest coraz częstsze zjawisko współpracy gwiazd i znanych marek: Kanye West dla adidasa, Off White i Nike, Supreme dla Louis Vuitton czy Comme des Garçons dla Converse”, wymienia Haratyk.
Zwraca też uwagę, że rola sportowców nie sprowadza się jedynie do „dania twarzy” gotowym produktom:
„Oni sami lubią mieć wpływ na to, pod czym się podpisują. Korzystają z własnego doświadczenia na kortach, boiskach czy halach lekkoatletycznych i wdrażają je do swoich produktów. W większości przypadków funkcja sportowca polega na doradzaniu, analizowaniu czy konsultowaniu z projektantem. Trudno wymagać od Ronaldo, by zajmował się projektowaniem swoich kolekcji od początku do końca”, podsumowuje projektant.
Sportowcy nie ograniczają się też do tworzenia mody sportowej. Zdarza się, że projektują kolekcje codzienne czy bieliznę, wystarczy wspomnieć Davida Beckhama i H&M. Beckham jest marką samą w sobie, dzięki czemu współczesna, casualowa klasyka w jego wydaniu spotkała się z uznaniem męskiej części klientów sieciówki. Emerytowany piłkarz ma też na koncie współpracę z marką należącą do jego żony, Victorii. Pomagał jej przy projektowaniu męskiej linii kolekcji, czego efektem były stroje codzienne, koszule, blezery, a także garnitury. Te ostatnie zaprojektował również Robert Lewandowski dla marki Vistula, a także amerykański koszykarz Steve Nash dla Indochino. Choć efekty takiej współpracy zwykle sprzedają się bardzo dobrze, trudno je nazwać kultowymi. Wiele z nich, jak na przykład ubrania tworzone przez tenisistki, siostry Williams, są na topie tylko przez chwilę. Po kilku sezonach prawie nikt już o nich nie pamięta. Zarówno w przypadku sportowców, jak i gwiazd muzyki tylko nielicznym dane jest uczestniczyć w tworzeniu projektu, który pokochają miliony kibiców, fashion victims i zwykłych ludzi na całym świecie. Udało się to między innymi Michaelowi Jordanowi i Tony’emu Hawkowi. Niemniej sport ma ogromny wpływ na trendy i świat mody – najlepszym tego dowodem jest sneakerowy szał, który obserwujemy dzisiaj wszędzie, od Warszawy aż po Sydney.