Na przestrzeni ostatniej dekady Allie X ugruntowała swoją pozycję w popowym panteonie jako jedna z najbardziej błyskotliwych, wnikliwych i wyznaczających trendy artystek, producentek i autorek piosenek, współpracując z takimi gwiazdami jak Troye Sivan, Mitski, BTS i wielu innych. Po premierze „Girl With No Face, Allie X po raz kolejny udowadnia, że jej unikalna wizja – zarówno dźwiękowa, jak i wizualna – jest śmiała, bezkompromisowa i wyprzedza konkurencję o lata świetlne. Polska publiczność będzie miała okazję usłyszeć materiał z nowej płyty (i nie tylko) podczas koncertu 1 lipca w Niebie. „Humor i moja odporność na ból to motywy, które przewijają się na albumie »Girl with No Face«”
Dorastałaś jako dziecko teatru. Co wspominasz najlepiej, a co najgorzej? Czy jest to coś, z czego się wyrasta?
Uwielbiałam śpiewać (śmiech). Kiedyś wydawało mi się, że w muzyce najważniejsze jest bycie świetnym wokalistą. To coś, z czym ma problem wiele osób, wywodzących się z tego środowiska. Pamiętam, że nauczyciel muzyki zapytał mnie, czy słyszę linię basu, a ja nie wiedziałam, o co mu chodzi. Dziś jestem zupełnie inna. Produkcja i akustyka są dla mnie równie ważne, co kompozycja i tekst. Wokal zawsze jest ważny, ale liczy się całość – uczucie, brzydota, wady. Żałuję, że nie miałam okazji, aby współcześnie tworzyć beaty, bo to przyspieszyłoby moją karierę o jakieś 10 lat (śmiech).
Pamiętasz moment, gdy bycie „dziwną” przestało być ciężarem i stało się twoją super mocą?
Tak, kiedy zaczęłam występować na scenie. Zrozumiałem, że mogę w ten sposób sprawić, aby polubiły mnie dzieciaki, które nie były do mnie przekonane. To było niesamowite uczucie, od którego się uzależniłam. Dalej jest to jeden z głównych czynników, które napędzają to, co robię.
Zaczynałaś od takich viralowych piosenek jak „Bitch” oraz „Paper love”. Jak patrzysz na nie z perspektywy czasu?
„Bitch” może być jedną z najbardziej ikonicznych piosenek, jakie napisałam. Dobrze się zestarzała i dobrze jest mieć dowód na to, że już na samym początku mojej kariery miałam wizję i potencjał. Nawet wtedy, gdy próbowałam ułożyć sobie życie w Los Angeles, pisać hity radiowe i tak dalej. Pomimo tego zdołałam stworzyć tę szaloną piosenkę.
„Girl with No Face” to twój pierwszy album po pandemii. Jakich odkryć dokonałaś podczas tego dziwnego czasu i jak ukształtowało to ten krążek?
Pandemia pozbawiła mnie złudzeń na temat branży, mojego życia i jego blasków. To było bardzo orzeźwiające, ale również bardzo użyteczne. Byłam w stanie zwolnić, zresetować się. Zarówno kreatywnie, jak i pod kątem moich własnych oczekiwań na temat funkcjonowania w branży. Ten czas zrobił mi bardzo dobrze, za co jestem wdzięczna.
Wyprodukowałaś ten album samodzielnie. W jaki sposób twój proces kreatywny różnił się od pracy nad poprzednimi krążkami?
To był pierwszy album wyprodukowany w stylu, w którym zrobiłam piosenkę „Bitch”. Było to coś, co przyszło do mnie samo, bez pomocy innych. To były moje zainteresowania, moje wybory. Chciałam sprawdzić, jak to będzie brzmieć. Choć było to dla mnie ogromne wyzwanie, zarówno technicznie, jak i mentalnie, bardzo się cieszę, że to zrobiłam. Teraz, po roku, widzę, jak bardzo było to dla mnie wyzwalające i jak bardzo rozwinęłam się dzięki temu jako pisarka i artystka.
Gdyby krążek „Girl with No Face” był miejscem, to jak by wyglądał?
Może jak Manchester lat 80.
Czy coś jeszcze, oprócz muzyki, inspiruję cię w latach 80.?
To był bardzo ekscytujący czas, w którym punkowy duch łączył się z popową wrażliwością, w efekcie czego postało wówczas wiele niezwykle eksperymentalnych i innowacyjnych dzieł. Jeśli dodamy do tego syntezatory i perkusję elektroniczną, to mamy najbogatszą erę popowej muzy w historii.
Jednym z najmocniejszych punktów albumu jest utwór „Black Eye”. Co go zainspirowało?
Doświadczyłam w swoim życiu sporo bólu i dzięki temu mam niesamowitą tolerancję na ból. Humor oraz moja odporność na ból to motywy, które regularnie przewijają się na albumie „Girl with No Face”.
Co sprawia, że czujesz się silna?
Bycie osobą decydującą. Od dziecka nie lubię przestrzegać zasad. Czuję siłę, kiedy podejmuję odważne wybory i kiedy udaje mi się je zrealizować.
Kawałek „Hardware Software” porusza temat technologii. Obecnie jeden z najgorętszych tematów w branży to sztuczna inteligencja. Jak się na to zapatrujesz?
Zazwyczaj staram się unikać tego typu tematów i oszczędzam swoją energię (być może samolubnie) na rzecz mojej własnej wyobraźni, mojej sztuki. Pod wieloma względami sztuczna inteligencja mnie zadziwia. Czuję, że my, ludzie, zmierzamy w stronę regresu, czegoś, co skończy się źle, ale zazwyczaj staram się o tym nie myśleć.
„Wielkość może pochodzić z cierpienia, ale miłość i opieka również są potrzebne. Myślę, że to, co we mnie najlepsze, pochodzi z połączenia moich osobistych zmagań oraz niezwykłego wsparcia, jakie otrzymałam od moich bliskich”
Historia, która zainspirowała piosenkę „Galina”, jest bardzo dziwna i mityczna. Wierzysz w przeznaczenie, astrologię, karmę i tego typu rzeczy?
Chociaż nie wiem, jak opisać moją duchowość, wierzę w przeznaczenie, karmę i mnogość możliwości… To główna inspiracja stojąca za „X” w moim pseudonimie.
Jeden z głównych motywów albumu to gniew. Jakie są twoje ulubione przykłady kobiecego gniewu w sztuce?
To nie tylko kobiety, ale: krzyczący śpiew Yoko Ono, książka „Gniew jest energią. Moje życie bez cenzury” Johna Lydona, „Krzyk” Muncha, „Rumours” Fleetwood Mac, śledztwo Jody Kantor i Megan Twohey dla „New York Times” na temat Harvey Weinstena, a także wiele niezwykłych dokumentów, których nie mogę sobie teraz przypomnieć.
Czy wierzysz, że wielkość można osiągnąć jedynie poprzez cierpienie?
Myślę, że trudno jest rozwijać się bez bólu i dyskomfortu. Wielkość może pochodzić z cierpienia, ale miłość i opieka również są potrzebne. Myślę, że to, co we mnie najlepsze, pochodzi z połączenia moich osobistych zmagań oraz niezwykłego wsparcia, jakie otrzymałam od moich bliskich.
Jakie to uczucie być w umyśle Allie X? Czy jesteś w ciągłym cyklu tworzenia?
Jestem pracoholiczką. Jestem nadmiernie czujna i prawdopodobnie jestem uzależniona od stresu. Lubię, kiedy stawki są wysokie. Rzadko odpoczywam. Kiedy byłam chora, przykuta do łóżka, był to dla mnie absolutny koniec świata. Było to niezwykle dramatyczne i surrealistyczne.
Jesteś całkiem aktywna na TikToku. Lubisz tworzyć kontent? Co cię bawi, kiedy scrollujesz?
Próbuję… Jeśli mam być szczera, to uwielbiam scrollować. To jedna z rzeczy, dzięki której mój mózg na chwilę zwalnia :)