Advertisement

Australijczycy zrzucają jedzenie zwierzętom, które z powodu pożarów nie mają co jeść

Autor: Monika Kurek
14-01-2020
Australijczycy zrzucają jedzenie zwierzętom, które z powodu pożarów nie mają co jeść

Przeczytaj takze

Dewastujące pożary w Australii wstrząsnęły opinią publiczną, a ludzie z całego świata łączą siły, organizując zbiórki i wpłacając pieniądze napomoc zwierzętom i mieszkańcom, którzy stracili swoje dotychczasowe domy. Szacuje się, że do tej pory spłonęło ponad 10 milionów akrów lasów, a zniszczeniu uległy ponad 2 tysiące domów. Jak podaje rząd Australii, odnotowano 26 ofiar śmiertelnych, a The World Wildlife Fund donosi, że zginęło ponad miliard zwierząt.
Dlatego tak bardzo cieszą informacje o oddziale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, który przekaże pieniądze na rzecz walki z pożarami, czy filmiki przedstawiające wolontariuszy przeczesujących lasy w poszukiwaniu poparzonych zwierząt. Godną podziwu akcję "Rock Wallaby" przeprowadził rząd Nowej Południowej Walii z pomocą pracowników parku narodowego NSW National Parks i Wildlife Service, dostarczając zwierzętom żywność drogą powietrzną.

Marchewki i bataty

Jednym ze skutków pożarów jest zniszczenie naturalnego środowiska wielu zwierząt, które tym samym straciły źródło pożywienia. Od kilku tygodni w spiżarni NSW National Parks gromadzono zapasy pożywienia dla skalniaków, ssaków z podrodziny kangurów. Pierwsze transze marchewek i batatów zostały już zrzucone zwierzętom zamieszkującym okolice kanionu Capertree i doliny Wolgan, kompleksu jaskiń Jenolan, miasta Kangaroo Valley i parków Yengo National Park oraz Oxley Wild Rivers.
Jak podkreśla Minister Środowiska Nowej Południowej Walii, Matt Kean, choć zwierzętom udało się uciec przed ogniem, teraz nie mają co jeść. Największe trudności w znalezieniu pokarmu mają właśnie skalniaki, stąd operacja "Rock Wallaby". Torbacze żywią się zazwyczaj krzakami, trawą i spadającymi liśćmi. Dzienna temperatura w Australii często bywa dla nich zbyt wysoka, dlatego najchętniej wychodzą po zmroku, gdy jest nieco chłodniej. Z powodu pożarów temperatura była jednak zdecydowanie wyższa, co uczyniło egzystencję skalniaków dużo trudniejszą, a w niektórych miejscach wręcz niemożliwą.
- Skalniaki były już bardzo zestresowane suszą. Wkrótce przeżycie bez pomocy stało się dla nich niemal niemożliwe. Kiedy tylko możemy, staramy się zostawiać kamery, by obserwować, czy z pożywienia korzystają wyłącznie skalniaki, czy również inne zwierzęta - wyjaśnia Kean.

Wspólnymi siłami

Dostarczeniem żywności do Mallacooty zajęli się wolontariusze fundacji Animals Australia. Dzięki dotacjom organizacja była w stanie wypożyczyć niewielki samolot, który wypełniono ziarnami i granulkami, by potem zrzucić pokarm głodnym zwierzętom. Ponadto w pakunkach znajdowały się leki i sprzęt weterynaryjny. Ekwipunek z pierwszego samolotu trafił do weterynarzy Elaine Ong i Chrisa Bartona, zaś we wszystkich trzech turach udało się załadować ponad 3 tony jedzenia dla kangurów.
- Drogi będą zamknięte przez najbliższe tygodnie... ryzyko śmierci głodowej jest bardzo duże. To byłoby tragiczne, gdyby zwierzęta dalej umierały, choć udało im się przeżyć pożary - komentuje przedstawicielka Animals Australia, Lyn White.
Rząd zapowiada, że dopóki środowisko naturalne skalniaków się nie odbuduje, będzie dostarczać im jedzenie.
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement