„Jest baletnicą, którą trzyma w pozytywce na swoim kredensie”, „Pewien chłopak porwał piękną dziewczynę i ukrył ją przed całym światem”, „Tylko raz rodziła ze znieczuleniem i to wtedy, gdy nie było jej męża…”, „Ta historia złamała moje serce”, „Chodziła do Julliard! To jest niemal niemożliwe, aby się tam dostać. Musiała być niesamowita”, „Zdjęcie baletnicy nad piecem mnie złamało. Ten mężczyzna nie ma serca”, „To smutne, ale wychowywała się jako mormonka, więc nie postrzega tego jako coś złego lub nienormalnego” – to tylko niektóre komentarze.
Wywiad dla „Sunday Times” nakreślił dość przygnębiający obraz życia Hannah Neeleman. Sam artykuł zatytułowany jest „Mój dzień z królową tradwife oraz to, czego mnie nauczył”. Tradwives to skrót od „traditional wifes”, opisujący kobiety, które w duchu konserwatywnych wartości zajmują się domem i dziećmi, podczas gdy mężowie zarabiają. Hannah jednak nie identyfikuje się z tym zwrotem.
„Nie mogę powiedzieć, że się z tym identyfikuję. Jesteśmy tradycyjną parą, mamy dzieci, ale czuję, że przecieramy wiele szlaków, które nie zostały wcześniej przetarte”.
Szokująca historia Hannah
Hannah pochodzi z rodziny mormonów. Od dziecka trenowała, aby zostać baletnicą. Przeprowadziła się do Nowego Jorku, aby uczęszczać do The Julliard School – prestiżowej, wyższej szkoły muzycznej, której wskaźnik akceptacji wynosi poniżej 10 proc.
„Chciałam być baletnicą. Byłam dobrą baletnicą”, mówi Hannah w wywiadzie.
Daniel i Hannah poznali się podczas meczu koszykówki dzięki wspólnym znajomym. Daniel próbował umówić się z Hannah przez pół roku, lecz zawsze odmawiała. Z tego powodu usiadł obok niej w samolocie, gdy podróżowała linią Jet Blue, należącą do jego ojca. Podczas rozmowy udawał, że ich miejsce znalazły się obok siebie przez przypadek… W materiale określił to spotkanie mianem „ich pierwszej randki”, co wzbudziło zrozumiałe oburzenie wśród czytelników.
Tak właśnie zaczęli się spotykać. Hannah chciała poczekać z małżeństwem, ale Daniel był przeciwny. Wzięli ślub po trzech miesiącach, a pół roku później Hannach zaszła w ciążę. To był koniec jej wielkich marzeń o balecie. Nie bez znaczenia jest w tym miejscu fakt, że Daniel i jego rodzice również są mormonami.
Hannah i Daniel mają ośmioro dzieci, lecz Hannah rodziła ze znieczuleniem tylko raz, gdy jej mąż był nieobecny. W jednym z najbardziej poruszających fragmentów materiału mężczyzna zdradza, że czasem jego żona „jest tak wykończona, że nie jest w stanie wyjść z łóżka przez tydzień”. W innym fragmencie dziennikarka pyta, czy para planuje zapełnić cały bus dziećmi, na co Hannah odpowiada: „Zobaczymy”, podczas gdy Daniel bez wahania mówi, że tak.
Kolejne zaskakująca informacja dotyczy życia na farmie. Jej piękne stroje zostały przeniesione do garażu, ponieważ trzeba było zrobić miejsce na rzeczy dzieci. Jej domowe studio baletowe zostało przekształcone w salę dla dzieci. Użytkowniczki TikToka były tak poruszone historią Hannah, że aplikację zalały tysiące filmów, w których analizują artykuł oraz ubolewają nad jej losem.
Na fali popularności artykułu viralem stał się dawny film, na którym Hannah rozpakowuje prezent urodzinowy od Daniela. Możemy dowiedzieć się z niego, że kobieta marzyła o wycieczce do Grecji, lecz zamiast tego dostała fartuch kuchenny.
„Nie ma za co”, mówi Daniel, nie czekając, aż rozczarowana Hannah mu podziękuje.
Sprawa Ballerina Farm wywołała międzynarodową dyskusję na temat macierzyństwa oraz ról kobiet w społeczeństwie. Oprócz głosów współczucia dla Hannah sporo jest również opinii, że Hannah jest dorosłą kobietą, która dokonała wyboru. Jak to jednak zazwyczaj bywa, prawda pewnie leży gdzieś po środku.