"Ch** ci w ryj" - to komentarz pod niedawnym postem Nergala o piłce nożnej, napisany przez Arkadiusza z Pomorza, chłopaka o miłej aparycji, grającego na gitarze w nieznanej szerzej kapeli. "Nie używaj naszego języka jak tak plujesz na Polskę typie" - to Paweł z Bydgoszczy, który również postanowił zabrać głos w tej dyskusji. Luigi w Włoch wziął muzyka w obronę: "Behemoth is the best thing Poland gave the humanity!". Tak o oto wygląda codzienność w mediach społecznościowych Adama Darskiego. Hejt nasz powszedni, wcale nie anonimowy - bluzgi rzucane są przez osoby pod imieniem i nazwiskiem, z otwartą galerią zdjęć.
Multiinstrumentalista, wszechstronny wokalista, laureat Fryderyka, umieszczony w gronie dwudziestu najlepszych gitarzystów deathmetalowych według „Decibel Magazine”. Założyciel zespołu Behemoth, który jako pierwsza polska grupa w historii był notowany na amerykańskiej liście Billboard 200. Na świecie jest gwiazdą death metalu, za to w ojczyźnie, jak można domniemywać, znacznie więcej osób go hejtuje, niż słucha. Adam „Nergal” Darski nie zawinił niczym, poza tym, że nie przepada za katolicką doktryną i symboliką oraz obcy jest mu nacjonalizm.
Dawał temu wyraz w performatywnych gestach, za co spotykał go za to nie tylko potok obraźliwych słów ze strony anonimowych osób, lecz także przeczołgiwanie w sądach. Na sali sądowej musi udowadniać, że nie jest wielbłądem. I na szczęście wygrywa. Niedawno oddalono zarzuty, jakoby plakaty i koszulki promujące trasę koncertową „Rzeczpospolita Niewierna” Behemotha miały znieważać symbole narodowe.
Wśród swoich największych inspiracji wymienia XIX-wieczną filozofię Nietzschego, radykalnego krytyka chrześcijaństwa, głoszącego pochwałę woli mocy i dionizyjskiego żywiołu. Nergal na pierwszym miejscu stawia hedonizm i wolność, chce korzystać z życia, zamiast być w niewoli zabobonu. Należy pamiętać, że jego kreacja sceniczna, choć wypływa z autentycznych uczuć, jest formą teatru, czymś z pogranicza maskarady. Nie taki straszny diabeł, jak go malują.
Na hejterów, określających go w prywatnych wiadomościach "lewacką świnią" i wulgarnymi epitetami, ma swoje sposoby. Dużym echem odbiło się opublikowanie dwa lata temu przez muzyka na Facebooku danych i pełnej wiadomości od pewnego pracownika firmy z branży motoryzacyjnej z Żar, który tak zaczął swoją tyradę przeciwko Nergalowi: "Czy ty cwelu jesteś je***ty?". Artysta poprosił o dalsze udostępnianie tego posta i życzył wszystkim miłego dnia.
Jak podkreślał w wywiadzie lider Behemotha, o ile w internecie jest mnóstwo negatywnych komentarzy na jego temat, to na ulicy spotyka się głównie z sympatią, uśmiechem i ciekawością.
Żyjemy w epoce, w której każdy pod płaszczem anonimowości może wyrazić swoją opinię. Zachwytom i wyrazom wsparcia często towarzyszy jednak hejt – najczęściej bezsensowny i nieuzasadniony. Muzycy i artyści muszą pokornie znosić opinie tych, którzy bagatelizują ich ciężką pracę. Przykładem jak z dystansem podchodzić do tego zjawiska jest wideo, którego bohaterami jest producencki duet Flirtini. W zrealizowanej przez Ballantine's, pod hasłem True Music, akcji, marka kontynuuje wspieranie artystów, którzy są autentyczni i mają zdrowe podejście do rzeczywistości.