"Our Blood" ma zwiększyć świadomość społeczeństwa na temat kryzysu migracyjnego i ludzkich dramatów za nim stojących. Celem jest zebranie pieniędzy na pomoc najbardziej potrzebującym. Część pieniędzy otrzyma Międzynarodowy Komitet Ratunkowy, a druga połowa zostanie rozdzielona pomiędzy fundacjami i programami wsparcia wybranymi przez Quinna.
W ramach "Our Blood" powstanie mobilny pawilon, który zaprojektował Norman Foster. W środku znajdą się dwa sześciany z zamrożoną krwią. W jednym sześcianie będzie krew uchodźców, a w drugim pozostałych uczestników projektu. Sześciany nie zostaną podpisane.
Wystawa zostanie zaprezentowana w Nowojorskiej Bibliotece Publicznej, a potem wyruszy w trasę po świecie. W wybranych miastach pojawią się ekrany wyświetlające filmiki z wypowiedziami uchodźców i gwiazd, biorących udział w projekcie. Inicjatywę poparły duże nazwiska takie jak Sting, Bono, Kate Moss, Anna Wintour, Naomi Campbell, Paul McCartney, Gwendoline Christie (Brienne z "Gry o Tron"). Każdy dawca krwi może nagrać swój filmik oraz podzielić się swoimi przeżyciami.
Machina promocyjna ruszy pod koniec czerwca, kiedy pierwsze filmiki zostaną wyświetlona na Big Screen Plaza na 30 ulicy w Nowym Jorku. Quinn robi ten projekt całkowicie non-profit. Należy zaznaczyć, że to nie pierwszy raz, gdy używa krwi w swoich dziełach. W 1991 roku przedstawił rzeźbę zatytułowaną "Self" oraz zawierającą... jego własną krew. Istnieje powiedzenie, jakoby artyści zawierali w swoich dziełach cząstki siebie. Quinn potraktował to sformułowanie dosłownie.
Jak podaje The Art Newspaper, artysta zdecydował się na współpracę z gwiazdami, żeby wytknąć tendencję do traktowania z przesadną czcią niektórych ludzi oraz niedowartościowywania innych. Niczyja krew nie jest lepsza i jeżeli zaczniemy tak myśleć, to o wiele ciężej będzie przypiąć komuś łatkę "tego innego" - wyjaśnia Quinn.
Odpiera również zarzuty dotyczące marnowania krwi, podczas gdy wiele osób jej potrzebuje. W 2016 roku spotkał się w Berlinie z uchodźcami i zapytał ich o opinię. Na szczęścia wszyscy chcieli się zaangażować. Jeśli nic nie masz, a wciąż jesteś skłonny oddać coś ludziom, może Cię to jedynie wzmocnić - argumentuje Brytyjczyk. Prezentuje tym samym zupełnie inną postawę niż część społeczeństwa, która często określa uchodźców mianem "pasożytów".