Advertisement

Brytyjskie policjantki przebrane za ,,cywilne biegaczki”. Efekt? 18 sprawców molestowania zatrzymanych

19-08-2025
Brytyjskie policjantki przebrane za ,,cywilne biegaczki”. Efekt? 18 sprawców molestowania zatrzymanych
Grupa policjantek została wysłana na 5-kilometrowy bieg, aby zatrzymać mężczyzn nękających ćwiczące kobiety. To część pilotażowej akcji lokalnej policji, mającej na celu zminimalizowanie zaczepek o podłożu seksualnym, określanych mianem catcallingu, oddanie głosu kobietom poprzez nagłośnienie problemu molestowania, a także stworzenie platformy do mówienia o swoich doświadczeniach.

Akcja undercover

W Surrey wprowadzono pilotażową operację policji, będącą częścią kampanii Jog On, polegającą na wysyłaniu policjantek w cywilnych strojach na 5-kilometrowy bieg. Program miał na celu pokazanie, jak często kobiety padają ofiarą molestowania, a także zatrzymywanie osób nękających funkcjonariuszki w trakcie ćwiczeń.
Miesięczna operacja została przeprowadzona w miejscach uznanych za hot spoty, czyli obszary szczególnie narażone na nękanie. Policjantki, które dobrowolnie zgłosiły się do udziału w akcji, były zabezpieczone przez wyspecjalizowane jednostki policyjne, gotowe do natychmiastowej interwencji, gdy pojawiły się przypadki nadużyć lub nawet przykłady słownego molestowania. W ten sposób, podczas jednego tylko biegu, zatrzymano aż 18 różnych sprawców nękania, którzy próbowali zaczepiać policjantki.
Równolegle mundurowi współpracują z lokalnymi grupami społecznymi, aby dzielić się spostrzeżeniami i doświadczeniami dotyczącymi pracy policji w walce z przemocą wobec kobiet i dziewcząt. Cała akcja ma również na celu zwrócenie uwagi na to, że w miejscach, gdzie pojawia się więcej zgłoszeń o nagabywaniu, gwizdaniu, krzyczeniu czy seksualnych sugestiach – sprawcy nie mogą czuć się bezkarni. Akcja jest reakcją policji na takie zachowania i pociąga do odpowiedzialności osoby dopuszczające się nękania.

Zdusić w zarodku

Jon Vale, dowódca gminy w Surrey Police, opowiada o akcji zarówno jako o straszaku na potencjalnych sprawców, jak i wyrazie realnych obaw wobec takich zachowań:
„Jedna z naszych funkcjonariuszek została strąbiona w ciągu 10 minut, a następnie inny pojazd zwolnił, ponownie trąbiąc i wykonując gesty – zaledwie 30 sekund później. Tak często to się zdarza. Ktoś, kto zwalnia, gapi się czy krzyczy – nawet jeśli nie zawsze jest to przestępstwo – może wywierać ogromny wpływ na codzienne życie ludzi i powstrzymywać kobiety przed zrobieniem czegoś tak prostego jak bieganie. Musimy zadać sobie pytanie: Czy ta osoba będzie eskalować? Czy jest przestępcą seksualnym? Chcemy wcześnie zarządzać tym ryzykiem” .
W oświadczeniu dodał:
„Do tej pory podjęliśmy szereg interwencji w związku z doniesieniami o nękaniu naszych biegaczek w cywilu. W wielu przypadkach uznaliśmy za właściwe zapewnienie edukacji na temat zachowań antyspołecznych. Jednak wobec recydywistów lub w sytuacjach, gdy zachowanie jest poważniejsze, będziemy stanowczo dążyć do wszczęcia postępowań karnych. Zdajemy sobie sprawę, że to poważny problem dla kobiet i dziewcząt, dlatego będziemy nadal patrolować trasy biegowe”.
Policjanci z Surrey informują, że Jog On to dopiero początek ich walki z nękaniem. Kolejnym krokiem ma być wysyłanie funkcjonariuszy w cywilu do barów, klubów i centrów miast w nocy, po to, by wychwytywać agresywne zachowania, zwalczać je w zarodku, uświadamiając sprawców i środowisko. Efektem ma być lęk przed konsekwencjami u napastników i poczucie obserwacji. Ta strategia ma jednocześnie pełnić funkcję edukacyjną i prowadzić do likwidacji społecznego przyzwolenia na molestowanie czy nękanie kobiet.

Głos kobiet

Inspiracją do kampanii były badania przeprowadzone przez Radę Hrabstwa Surrey. Wykazały one, że 94% kobiet biorących udział w ankiecie doświadczyło jakiejś formy nękania, jednak prawie połowa nigdy tego nie zgłosiła. Catcalling, słowne zaczepki, śledzenie czy trąbienie na kobiety stały się zjawiskiem tak powszechnym, że wiele osób uznaje je za „normalne”. Kobiety nie traktują ich jak wykroczenia, ponieważ społeczeństwo rzadko reaguje. Większość kobiet jest przyzwyczajona do nierówności, poczucia zagrożenia na ulicy i ignorowania tego typu zachowań przez służby, dlatego zniechęcone, nie podejmują tematu. Choć catcalling nie jest wprost zakwalifikowany jako przestępstwo, wiadomo, że z pozoru niewinne zaczepki mogą łatwo eskalować do poważniejszych form przemocy seksualnej.
Takie zachowanie jest albo zapowiedzią czegoś poważniejszego, albo wynika z ignorancji i można to naprawić. Tu właśnie wkraczają nasze interwencje: by powstrzymać potencjalnych recydywistów albo pomóc ludziom zrozumieć, że to, co robią, nie jest w porządku, powiedziała Abby Hayward, policjantka działająca pod przykrywką
Policjantka podkreśliła też, że najważniejszym celem akcji jest nagłośnienie problemu i danie kobietom przestrzeni na ich głos. Nie można normalizować zachowań godzących w ich bezpieczeństwo ani tym bardziej ich ignorować, bo daje to wtedy społeczne przyzwolenie. Konieczna jest interwencja i konsekwencja wobec sprawców.

Formy przemocy

Catcalling, choć bywa bagatelizowany, jest powszechną formą molestowania seksualnego. Polega na wulgarnych zaczepkach lub komentarzach o charakterze seksualnym, kierowanych do obcych osób w przestrzeni publicznej – najczęściej przez mężczyzn do kobiet. Samo słowo pochodzi z języka angielskiego i dosłownie oznacza „przywoływanie kota”.
W Polsce podobnie jak w Anglii, mimo braku odrębnych przepisów prawnych dotyczących catcallingu, prowadzone są kampanie społeczne mające na celu uświadamianie, że tego typu zachowania są formą molestowania i mają realny, negatywny wpływ na ofiary. Kampania Jog On w Anglii jest jednym z przykładów działań, które łączą edukację z interwencją prawną. W Polsce podobną rolę pełniła akcja „To nie komplement”, zorganizowana przez aktywistki na podstawie sondy ulicznej – jej celem było pokazanie, że molestowanie słowne, potocznie zwane „zaczepianiem kobiet na ulicy”, nie jest błahostką.
Catcalling bywa lekceważony – zarówno przez osoby, które go stosują, jak i przez ofiary. Czasem nawet uznawany jest za coś „pozytywnego” czy „normalnego”. Potwierdzają to wyniki badania przeprowadzonego w 2021 roku przez Ipsos na zlecenie marki L’Oréal. Tylko 41% kobiet uznało, że padło ofiarą catcallingu. Jednak, gdy badaczki podały konkretne przykłady, liczba ta wzrosła aż do 84%. To pokazuje, jak bardzo kobiety przywykły do bagatelizowania podobnych doświadczeń. Zmiana jest konieczna, bo komentarze, które pozornie wydają się niewinne, mogą pod wpływem społecznego przyzwolenia przeradzać się w dużo poważniejsze naruszenia granic. To kwestia bezpieczeństwa kobiet w przestrzeni publicznej i głęboko potrzebnej zmiany społecznej mentalności.

Jog On jako odpowiedź

Przykładem działań, które mogą realnie zmniejszać skalę ulicznego nękania, jest właśnie akcja Jog On prowadzona przez policję w Surrey. Funkcjonariusze, zapoznawszy się z danymi, postanowili działać nie jednorazowo, lecz systemowo. Akcja łączy w sobie budowanie świadomości społecznej z odwracaniem ról: policjantki biegnące w cywilu mają wystawiać na próbę potencjalnych napastników, by pokazać im, że ich zachowanie nie pozostaje bezkarne, a jednocześnie dawać kobietom poczucie bezpieczeństwa.
Ich niekonwencjonalne, ale skuteczne metody, wynikają z badań przeprowadzonych w 2024 roku przez Uniwersytet w Manchesterze. Pokazały one, że ponad dwie trzecie ankietowanych kobiet w północno-zachodniej Anglii doświadczyło nękania podczas biegania, w tym gróźb, przemocy słownej, a nawet rzucania w nie przedmiotami. Co więcej, wiele badanych przyznało, że nie zgłasza takich zdarzeń na policję.

Edukacja nie rewolucja

Jon Vale podkreśla, że nie chodzi tylko o działania prewencyjne, ale o lepsze rozumienie tego, czym w istocie są takie zachowania:
„Częścią tego jest dla mnie znacznie lepsze zrozumienie tego typu przestępczości, gdy idziemy do przodu. Chodzi o angażowanie społeczeństwa i zachęcanie ludzi, by zgłaszali swoje obawy – bezpośrednio do nas, przez naszą stronę internetową albo za pomocą narzędzi raportowania takich jak Street Safe”.
Nagłaśnianie sprawy daje kobietom przestrzeń do wypowiedzi, a jednocześnie wywiera presję na systemowe zmiany. Ma to realny wpływ, bo działa na korzyść grupy poszkodowanej i przełamuje milczenie wokół problemu.
Kluczowym jest dostrzeganie różnic między doświadczeniami kobiet i mężczyzn oraz stawianie na edukacje. Wolność jednej osoby nie może być ograniczona lękiem drugiej, a właśnie tak często wygląda kobieca codzienność. Każda kobieta powinna mieć prawo do tej samej przestrzeni, bez poczucia zagrożenia.
Tekst: Lila Szymańska
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement