Jerry i Mary zamieszkiwali dom w Nevadzie w latach 60. Właśnie wtedy - przerażeni widmem wybuchu wojny nuklearnej - zdecydowali się wybudować schron 8 metrów pod ziemią. Najsłuszniej ową konstrukcję określa zwrot "dom w domie". Chociaż zejście przypomina jaskinię i znajduje się w ogrodzie, wnętrze przypomina królestwo Elle Woods z "Legalnej Blondynki". Obiekt składa się z sypialni, wanny i okien wychodzących ręcznie malowane murale ogrodu. Pomieszczenia są wyłożone różową tapetą i oświetlają je kryształowe żyrandole. Komputerowy system oświetleniowy symulował kolejne pory dnia takie jak wschód słońca, czy noc. Małżeństwo mieszkało tam do momentu śmierci Jerry'ego.
Brytyjska fotografka Juno Calypso trafiła na ślad tego niezwykłego domu podczas poszukiwania inspiracji do swojej wystawy. Przeczytała artykuł poświęcony jego zakupowi przez tajemniczą, bezimienną grupę zafascynowaną krioniką, polegającej w uproszczeniu na mrożeniu ludzkich zwłok w niskiej temperaturze. Ma to umożliwić reanimację w przyszłości. Calypso podczas swojego trzydniowego pobytu w bunkrze zauważyła magazyny i materiały poświęcone zarówno krionice jak i kriogenice (wykorzystanie właściwości ciał w niskiej temperaturze). Podziemny dom był w doskonałym stanie. Nowi właściciele nie zdecydowali się w nim zamieszkać, ale dbali o niego na odległość.
Motywem projektu "What To Do With Million Years" jest życie wieczne i to, co byśmy z nim zrobili. Fotografie Calypso noszą tytuły takie jak "Die Now Pay Later", "A Clone Of Your Own" czy "How Much Life Is Enough". Marzycielskie zdjęcia w groteskowej konwencji miały swoją premierę w TJ Boulting gallery w zeszłym roku. Wystawa została urządzona w piwnicy a w tle leciały słodko-gorzkie kawałki miłosne. Mimo największych starań Calypso, rzeczywistość jest o wiele dziwniejsza niż fikcja.