Advertisement

Burza o zadanie na religii. Dzieci mają przekonać ofiarę gwałtu, by zrezygnowała z aborcji

Autor: Monika Kurek
28-03-2024
Burza o zadanie na religii. Dzieci mają przekonać ofiarę gwałtu, by zrezygnowała z aborcji
Po zmianie rządu ponownie rozgorzała dyskusja na temat religii w szkołach.
Ministra Barbara Nowacka zaproponowała ograniczenie lekcji religii do jednej godziny. Polityczka Koalicji Wyborczej chce, aby religia odbywała się na pierwszej lub ostatniej godzinie i żeby oceny nie pojawiały się na świadectwach.
Prowadzący kanał „Śmiem wątpić” postanowił przyjrzeć się materiałom dydaktycznym do religii. Swoimi odkryciami podzielił się w filmie „Katecheza w Polsce: Fałsz, Dogmatyzm i Manipulacje”. Na przykład w podręczniku „Szczęśliwi, którzy odkrywają piękno” dla nauczycieli katechezy znalazło się szokujące ćwiczenia dla 6-klasistów.
„Kobieta dowiaduje się, że spodziewa się dziecka, które jest wynikiem gwałtu i rozważa aborcję. Podajcie argumenty, aby przekonać matkę do przyjęcia swojego dziecka”.
W tej chwili polskie prawo pozwala na aborcję, gdy ciąża zagraża życiu matki lub gdy powstała w wyniku gwałtu. Według Kościoła życie ludzkie zaczyna się od chwili poczęcia. W podręczniku „Jedność” pada zdanie, że „zgodę na aborcję wydają rządzący państwami. Oni wszyscy są odpowiedzialni za odbieranie życia najsłabszym”. Według autorów podręcznika „aborcja nie jest prywatną sprawą wyłącznie danej kobiety”.

Indoktrynacja 6-klasistów

To nie jedyne szokujące odkrycie, jakiego dokonał Łukasz Wybrańczyk z kanału „Śmiem wątpić”. W opublikowanym filmie wymienia również inne przykłady niepokojących twierdzeń takich jak np. „Jezus uzdrowił mnie z homoseksualizmu” lub „po grzechu pierworodnym kobieta została poddana władzy mężczyzny”. Przerwanie ciąży zostało opisane jako „zabójstwo niewinnej istoty ludzkiej”. Z kolei podręcznik „Szczęśliwi, którzy żyją wolnością” forsuje twierdzenie, że ateiści nie mogą być szczęśliwi.
Film Wybrańczyka zrobił duży szum w sieci i wygenerował ponad tysiąc komentarzy, w których internauci chętnie dzielili się swoimi doświadczeniami.
„Pamiętam, że w gimnazjum, do którego miałam nieprzyjemność chodzić, była afera, ponieważ ksiądz stwierdził na lekcji religii, że tampony służą do samogwałtu i próbował pouczać dziewczyny, co mają robić w trakcie okresu. Pomimo problemów, jakie sprawiał, nie został wyrzucony i uczył dalej”
„Pochodzę z małego miasta (około 9 tys. mieszkańców). Moja ulubiona historia z lekcji religii z podstawówki to ta, w której tłumaczyłem księdzu, że z badań naukowych wiemy, że zwierzęta odczuwają ból i cierpienie. On w zaparte twierdził, że nie. Oczywiście klasa brała stronę księdza, bo wiadomo kapłan, mędrzec. Na koniec lekcji oddawaliśmy zeszyty do sprawdzenia. Wziął mój zeszyt, sprawdził, podpisał i rzucił zeszyt w moją stronę na ławkę, mówiąc z pogardą: »Masz, stalinku....«. Mimo wszystko dobrze wspominam tę sytuację. Nie wiem czemu, może dlatego, że brzmi to tak absurdalnie”
„Mam też dobrą historię z licealnej lekcji religii. Klasa była w 90% żeńska. Należało postawić się w sytuacji kobiety w ciąży, która wie, że przez tę ciążę umrze i napisać list do dziecka, które się urodzi, żeby miało to dziecko pamiątkę po zmarłej mamusi. Najlepsze jest to, że byłam wtedy tak zindoktrynowanana, że nie widziałam w tym zadaniu nic dziwnego czy niestosownego. Nauczenie siebie krytycznego myślenia po latach takiego kształcenia to naprawdę proces”
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement