Jak wykazały pomiary i zdjęcia wykonane przez Juno, potężne burze pojawiają się na obu biegunach planety. Co ciekawe, przybierają one bardzo schematyczne kształty (burze na południu układają się w idealny pięciokąt, a na północy dziewięć mniejszych burz zawsze skupia się wokół tej jednej, największej). Jeśli chodzi o ich wielkość, to warto wspomnieć, że jedna burza na Jowiszu ma rozmiar równy Stanom Zjednoczonym. Te niezwykle mroczne wyładowania spowodowane są nietypowym składem chmur planety, na który składają się woda i amoniak (na Ziemi burze pochodzą z chmur wodnych). Te właśnie wiszące chmury rzucają na Jowisza ogromne cienie oraz elektryzują niebo, co skutkuje pojawianiem się błyskawic. Jak podaje badacz planetarny Tristan Guillot: „Na Jowiszu, podobnie jak na Ziemi, mieszanina dwóch trzecich wody i jednej trzeciej amoniaku pozostaje w stanie ciekłym do temperatury -100°C”, co powoduje powstawanie kamieni gradowych. Substancja przypominająca błoto ulega później topnieniu i ponownie zostaje wchłonięta do atmosfery Jowisza.
Wizualizacja, która została przygotowana przez zespół NASA oraz artystę Koji Kuramurę i opublikowana 5 sierpnia, to zlepek zdjęć wykonanych przez sondę Juno w połączeniu z muzyką Vangelisa. To artystyczno-naukowe przedsięwzięcie sprawia, że możemy zobaczyć jowiszową burzę od środka. W opisie do filmu czytamy:
Czujecie się zachęceni? Bo my poczuliśmy się od razu.
/tekst: Martyna Małysiak/