14 maja rozpoczęła się największa filmowa impreza w Europie. Mowa oczywiście o 72. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Cannes. Adam Driver, Tilda Swinton, Julianne Moore i masa innych gwiazd przeszła już po czerwonym dywanie do słynnego Grant Theatre Lumiere. Wydarzenie otworzył najnowszy film Jima Jarmuscha o zombie, „The Dead Don’t Die”.
Od paru lat festiwal przechodzi małą rewolucję. Podczas tegorocznej edycji, po raz pierwszy kobiety będą stanowiły połowę jury konkursu głównego. W komisji znalazły się Maimouna N’ Diaye, Elle Fanning, Kelly Reichardt i Alice Rohrwacher. W męskiej reprezentacji zobaczymy m.in. Pawła Pawlikowskiego oraz Yorgosa Lanthimosa.
Cannes wiąże się także z kontrowersjami dotyczącymi akcji #metoo i widocznym brakiem miejsca dla kobiet. W tym roku 13 filmów na 49 (łącznie z pozakonkursowymi) to dzieła reżyserek. Do konkursu głównego trafiły zaledwie cztery tytuły. W porównaniu do przeszłości festiwalu jest to jakiś krok w stronę równouprawnienia, ale – zważywszy na dzisiejsze realia – wciąż zbyt nieśmiały. Z wątpliwościami spotkała się także informacja o uhonorowaniu Alaina Delona honorową Złotą Palmą za całokształt twórczości.
Gwiazda takich filmów jak „Lampart” czy „Samuraj” dzisiaj kojarzona jest głównie z mizoginistycznych komentarzy i wypowiedzi uderzających w społeczność LGBT. Dyrektor artystyczny festiwalu, Thierry Fremaux broni się w swoim stylu. Na zarzuty odnośnie nierówności odpowiada, że to poziom artystyczny, a nie płeć, decydują o występie w konkursie. Natomiast Delonowi przyznaje nagrodę za twórczość, a nie Pokojową Nagrodę Nobla.
Tegoroczny festiwal w Cannes przyniósł ciąg dalszy sporu z Netflixem. Organizatorzy przeszli obojętnie wobec wielkiego sukcesu „Romy” i nie zmienili kryteriów, według których film ma prawo wejść do płatnej telewizji dopiero 36 miesięcy po kinowej premierze. Z tego powodu, do konkursu nie zakwalifikował się „Irlandczyk” Martina Scorsese, „The Laundromat” Stevena Soderbergha ani „Król” Noaha Baumbacha z Timothée Chalametem.
Do Cannes z nowymi dziełami wracają stali bywalcy imprezy – złote dziecko festiwalu, Xavier Dolan („Matthias & Maxime”) oraz ulubieniec Fremaux, Pedro Almodóvar („Ból i blask”). Dwadzieścia pięć lat po sukcesie „Pulp Fiction” powraca również Quentin Tarantino z „Pewnego razu… w Hollywood”, typowany na faworyta konkursu głównego. Pomimo dywagacji odnośnie scen z udziałem Rafała Zawieruchy, już wiadomo, że aktor na pewno pojawi się na ekranie. Ponadto zobaczymy nowe dzieło reżysera "Drzewa życia", Terrence'a Malicka, który pokaże "A Hidden Life".
Poza konkursem, w ramach Cannes Classics zostaną wyświetlone stare filmy, zrekonstruowane w 4K. Wśród takich klasyków jak „Easy Rider” czy „Lśnienie”, uczestnicy festiwalu zobaczą również „Kanał” Andrzeja Wajdy.
Ze względu na powroty wielkich nazwisk, które festiwal w Cannes traktują jak swój dom, może być trudno przebić się bardziej niszowym reżyserom. W konkursie głównym znalazły się „Sorry We Missed You” Kena Loacha („Ja, Daniel Blake”) oraz „Frankie” Iry Sachsa z Isabelle Huppert w roli głównej. O pozostałych produkcjach wiemy niewiele.
Prezentujemy najgłośniejsze tytuły 72. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Cannes: