Technologia AI staje się coraz bardziej dostępna. Nie trudno znaleźć aplikacje do tworzenia deepfakes, czy twórców online, którzy przyjmują na nie „zamówienia” — na memy, filmiki i przede wszystkim porno. Istnieją miliony stron, na których można znaleźć niedobrowolną pornografię — nie tylko celebrytów, ale i kompletnego nieznajomego, czy nawet kogoś, kogo znacie. Sensity AI ujawniło, że ponad 90% deepfake’ów to pornografia, wykorzystująca wizerunki kobiet, które nie wyraziły na to zgody. Nic dziwnego więc, że część internautów nazywa to digitalnym molestowaniem seksualnym, chociaż pojawiają się też obrońcy, którzy twierdzą, że opublikowanie swojego zdjęcia w sieci jest równoznaczne ze zgodą na wykorzystywanie go w jakikolwiek sposób — w tym w porno deepfake.
Kate Isaacs, aktywistka znana z kampanii Not Your Porn, sama natrafiła na taki filmik ze swoim udziałem na Twitterze.
W świetle problemowości deepfake’ów, rząd Wielkiej Brytanii postanowił włączyć deepfakes do Online Safety Bill, który po kilku latach przerwy wrócił do parlamentu. Już wcześnej zdelegalizował tzw. revenge porn oraz robienie zdjęć bez czyjejś zgody, czyli upskirting i downblousing. Teraz, w planach jest delegalizacja cyberflashing i między innymi deepfake porn.
Propozycja legislacji jest jednak jeszcze w bardzo początkowej fazie. Na razie wiadomo z pewnością, że rozsyłanie i publikowanie niedobrowolnego porno deepfake będzie karane, natomiast rząd nie precyzuje kwestii tworzenia lub posiadania takich filmów. Mimo że podjęcie debaty o deepfakes w kwestiach legalnych zostało przyjęte przez ofiary i aktywistów z wielką ulgą, wielu nadal podważa skuteczność rządu. Online Safety Bill jest jeszcze niedopracowanym projektem i jak się okazuje, jeżeli nie zostanie ustanowiony do kwietnia, zostanie odrzucony. Niektórzy podkreślają, że pośpiesznie stworzona ustawa może prowadzić do stworzenia zbyt wąskich praw, a co za tym idzie — luk prawnych.
Legislacja pomija jednak kwestie online sex workers — twórców w branży pornograficznej. „Zarówno kobiety, które nie wyrażają na to zgody, jak i my jesteśmy ofiarami deepfake’ów. To są przecież nasze ciała w pracy. Deepfakes dehumanizują sex workers — sprowadzają nas do niczego więcej niż zwykłych marionetek.”, wypowiada się Tanya Tate dla DAZED, znana twórczyni pornograficznego contentu.
Jak się okazuje w wyniku legislacji, sex workers mogą być poszkodowani. Ograniczające prawo nie będzie pozwalało im na reklamy swojej działalności. Przez to będą zmuszeni przenieść swoją działalność z internetu do realu, a co za tym idzie — do bardziej niebezpiecznego środowiska.
Mimo że Online Safety Bill wymaga jeszcze dużo pracy — fakt, że rząd Wielkiej Brytanii podejmuje się próby legislacji tak współczesnego problemu, nie powinien zostać zignorowany. To, jak szybko rozwija się technologia, zostaje pomijane przez władze państw, a w dobie internetu, okazuje się, że decentralizacja mediów może być tak samo uwalniająca, jak i krzywdząca. Nawet jeżeli parlamentowi UK uda się zatwierdzić ustawę, pozostają miliony ofiar deepfake’ów na całym świecie — nieobjętych żadnymi prawami.
Można mieć tylko nadzieję, że inne kraje pójdą śladem Wielkiej Brytanii.