Ponowna ekranizacja kultowej „Diuny” staje się faktem. Czy Dennis Villeneuve zdoła przebić oryginał Davida Lyncha z 1984 roku? Kanadyjskiemu reżyserowi nie chodzi jednak o zrobienie lepszej wersji, a po prostu… innej. Villeneuve ma na koncie całkiem niezłe filmy. Wyreżyserował m.in. „Nowy Początek” z Amy Adams, znakomite „Sicario” czy „Blade Runnera 2049”. Przy tych produkcjach współpracował z dwukrotnie nominowanym do Oscara montażystą Joe Walkerem, a „Diuna” będzie ich czwartym wspólnym dziełem. Wszystko to daje spore nadzieje na otrzymanie porządnego kawałka fantastyki.
Fabuła jest oparta na powieści Franka Herberta, uznawanej za kanon fantastyki. Centrum wydarzeń stanowi planeta Arrakis, jedyna we Wszechświecie, na której znajdują się złoża melanżu, czyli najbardziej pożądanego surowca w całej galaktyce. Kiedy planeta zostaje oddana rodzinie Atrydów, ród Harkonnenów dokonuje krwawego przewrotu, a Paul i jego bliscy z trudem uchodzą z życiem. Trafiają na pustynię i spotykają tam Fremenów. Są to dzicy wojownicy, żyjący w opozycji do władzy oraz prowadzący koczowniczy tryb życia. To właśnie z ich pomocą Paul podejmie próbę odzyskania władzy nad królestwem oraz unicestwienia złowrogiego Herkonnena.
Zdjęcia ruszają w marcu i znane są już dwie lokalizacje: Jordania oraz Budapeszt. Czy Timothée sprawdzi się w roli księcia walczącego o odzyskanie panowania nad Arrakis? Jesteśmy bardzo ciekawi!
