Efron, White i Dickinson to młodzi amanci Hollywood. Teraz zagrali w jednym filmie

Autor: Monika Kurek

12-02-2024

Efron, White i Dickinson to młodzi amanci Hollywood. Teraz zagrali w jednym filmie

Są młodzi, przystojni i cholernie dobrze grają.

Zac Efron przeszedł długą drogę od roli uroczego Troya Boltona w „High School Music”. Jeremy’emu Allenowi White’owi uznanie krytyków, wysyp nagród i mainstreamową sławę przyniósł serial Disneya „The Bear”, a dla Harrisa Dickinsona z kolei przełomem był występ w satyrze „W trójkącie” Rubena Östlunda, która zrobiła furorę w Cannnes.

Ulubiony film roku Adele

Cała trójka daje fenomenalny popis aktorski w najnowszym dziele Seana Durkina („Gniazdo”). Lata 80., świat sportu i uwielbiani przez publiczność bracia Von Erich. Wokół kolejnych triumfów narastają pogłoski o rodzinnej klątwie. Czy to możliwe, że rodzina Von Erichów jest ofiarą fatum?

View this post on Instagram

„Bracia ze stali” to oparta na faktach historia rodziny wrestlerów, w której siłą napędową karier synów są wygórowane ambicje ojca. Miłość do sportu i rodzinne więzi przeplatają się tutaj z rywalizacją, poczuciem winy, walką o uznanie ojca i kolejnymi tragediami, z jakimi muszą mierzyć się Von Erichowie.

Kinowa premiera „Braci ze stali”, ulubionego, tegorocznego filmu Adele, odbędzie się w piątek 16 lutego. W oczekiwaniu na premierę przyglądamy się gorącej obsadzie…

Jeremy Allen White ma słabość do dysfunkcyjnych rodzin

Gwiazdorzy „Braci ze stali” nie boją się odważnych wyborów aktorskich. Jeremy Allen White przeżył ekspresowy skok na szczyt za sprawą „The Bear”. Pierwszy sezon miał premierę zaledwie niecałe dwa lata temu. Od tego czasu oba sezony produkcji otrzymały blisko 50 nominacji i ponad 30 nagród. Doceniono również samego White’a, który zgarnął m.in. Złotego Globa dla najlepszego aktora w serialu komediowym lub musicalu, a także Emmy dla najlepsza aktora w serialu komediowym.

Ostatnio aktor niemal przyprawił internautów o zawał serca, występując w seksownej kampanii Calvina Kleina.

View this post on Instagram

W „The Bear” wciela się w rolę ambitnego szefa kuchni Carmy’ego, któremu zmarły brat zostawia lokalną knajpę. Sam serial jest niesamowicie klaustrofobiczny i idealnie oddaje klimat pracowania w gastro. Restauracyjne koszmarki w połączeniu z dysfunkcyjną rodziną Berzatto, świetnymi dialogami i refleksją na temat toksycznej męskości składają się na jeden z najlepszych seriali ostatnich lat.

Jeśli Jeremy Allen White wygląda znajomo, to słusznie. Aktor przez dziesięć lat występował w serialu „Shameless”, gdzie grał członka – uwaga – dysfunkcyjnej rodziny. Do serialu trafił prosto z liceum Professional Performing Arts School. Co ciekawe, White o mały włos nie wybrał kariery tanecznej – gdy był dzieckiem, taniec był jego ogromną pasją. Na szczęście jednak w dziewiątej klasie zdecydował się dać szansę aktorstwu!

Czarujący Brytyjczyk

O ile w przypadku White’a o mało nie zwyciężył taniec, tak Harris Dickinson o mało nie wybrał kariery wojskowej. Rzucił szkołę i rozważał wstąpienie do Royal Marines, mając już kilkuletnią praktykę jako kadet. Swoje zainteresowanie kinem zawdzięcza matce. Zaczynał od epizodów w serialach BBC, a jego pierwszą większą rolą był występ w „Beach Rats” Elizy Dittmann („Nigdy, rzadko, czasami, zawsze”), gdzie wcielił się w nastolatka, zmagającego się ze swoją seksualnością. Film został świetnie przyjęty na festiwalu filmów niezależnych Sundance w 2017 roku.

Dickinson również miał swój przełom w 2022 roku, czyli w tym samym okresie, co Jeremy Allen White. To właśnie wtedy swoją premierę miały trzy film z jego udziałem: „Patrz jak kręcą”, „Gdzie śpiewają raki” oraz „W trójkącie”. Wtedy również otrzymał nominację do nagrody „BAFTA Rising Star” dla odtwórców ról, którzy w przyszłości mają szansę stać się gwiazdami kina. „W trójkącie” Rubena Östlunda zdobyło Złotą Palmę w Cannes oraz cztery statuetki Europejskiej Akademii Filmowej. Produkcja zgarnęła również trzy nominacje do Oscarów. Film opowiada o parze infduencerów, która próbuje przetrwać po zatonięciu luksusowego jachtu. Tuż po premierze „W trójkącie” viralem stała się scena, w której Carl, grany przez Dickisona, bierze udział w castingu do reklamy modowej.

View this post on Instagram

Później mogliśmy oglądać go w uroczym filmie „Georgie ma się dobrze” czy serialu „Morderstwo na końcu świata” u boku Emmy Corrin. A w 2024 swoją premierę będzie miał thriller erotyczny „Babygirl” z Nicolę Kidman, Antonio Banderasem, Jeanem Reno oraz… zgadliście, Harrisem Dickinsonem.

Zaskakująca kariera Zaca Efrona

O ile White I Dickinson dopiero się rozkręcają, Efron jest już starym wyjadaczem. Świat pokochał go za serię „High School Music”, ale ten pan ma jeszcze wiele do pokazania. Przez sporą część kariery wybierał role w filmach lekkich i przyjemnych. Ma na koncie hity takie jak „17 Again”, „Sąsiedzi”, „We Are Your Friends” czy „Co ty wiesz o swoim dziadku?”. Poźniej jednak coś zaczęło się zmieniać. Efron zaczął eksperymentować, wybierając projekty, w których mógłby pokazać swoje umiejętności aktorskie. Czasem wybierał lepiej, czasem gorzej. Zagrał w świetnie ocenianym „Disaster Artist” Jamesa Franco, przedstawiającym historię powstania „The Room” – najgorszego filmu świata. U boku Hugh Jackmana i Zendayi wystąpił w musicalu „Król rozrywki”.

View this post on Instagram

Prawdziwe zamieszanie wywołał rolą seryjnego mordercy Teda Bundy’ego w „Podły, okrutny, zły”. Produkcja trafiła na Netflixa i stała się viralem, ponieważ internauci zachwycali się „gorącym wyglądem” Bundy'ego, granego przez Efrona. Sprawa zyskała taki rozgłos, że głos zabrali przedstawiciele Netflixa.

„Widzieliśmy dyskusję na temat rzekomej atrakcyjności Teda Bundy’ego i chcemy delikatnie przypomnieć, że w naszym serwisie znajdują się TYSIĄCE gorących mężczyzn, którzy nie są skazanymi seryjnymi mordercami”, skomentował Netflix na X.

W 2022 roku mogliśmy oglądać go w „Złocie” – trzymającym w napięciu thrillerze o tym, jak daleko gotowi są posunąć się ludzie, aby chronić swoje bogactwo. Czy ostatnie wybory Efrona oznaczają, że możemy spodziewać się z jego strony większej różnorodności? Mamy taką nadzieję!