Co sprowadziło Cię do Kenii?
Renata: Jeszcze dwa lata temu pracowałam dla biura turystycznego. W sezonie letnim byłam w Turcji i tam spotkałam ludzi, którzy zainspirowali mnie do wybrania Kenii na sezon zimowy. Okazało się, że będzie to moja kolejna destynacja. Miałam udać się na południowe wybrzeże Mombasy, aby opiekować się turystami i prowadzić safari. Okazało się jednak, że podczas lotu z Europy do Afryki moja firma zapomniała o wykupieniu mi dodatkowego bagażu i byłam zmuszona do kupienia miejsca w klasie wyżej. W samolocie obok mnie siedziała pewna dziewczyna, która, jak się później okazało, była sławą afrykańską piosenkarką. Polubiłyśmy się i wymieniłyśmy numerami telefonu. Dzięki niej zaczęła się lawina różnych wydarzeń, które finalnie doprowadziły do tego, że zrozumiałam, iż fotografia jest tym, co chcę robić w życiu. Na początku 2019 roku, po 6 miesiącach spędzonych na kenijskim wybrzeżu, zrezygnowałam z pracy w turystyce. Za oszczędności kupiłam sprzęt fotograficzny i wróciłam do Kenii, do Nairobi, i teraz mieszkam tutaj już od ponad roku.
Jak narodził się pomysł na twój projekt.
Renata: Projekt kiełkował w mojej głowie od początku pobytu w Kenii dzięki niesamowitym kobietom, które spotykałam na swojej drodze i ich poruszającym historiom. Na początku myślałam bardziej o formie pisemnej, czyli po prostu o spisywaniu tych historii i udostępnianiu ich poprzez social media. Ciągnęło mnie jednak do fotografii. Przeglądałam wtedy dużo zdjęć z Afryki i doszłam do wniosku, że często ich celem, obok wzbudzenia ciekawości, jest wzbudzanie współczucia. Postanowiłam, że chcę to zmienić. Chciałam sfotografować dziewczyny najlepiej jak potrafię, stylizować sesje i zrobić wszystko, aby zamienić rzeczy, które w społeczeństwie i kanonach piękna są często uznawane za wady – w zalety. Zależało mi na tym, aby moje zdjęcia podkreślały siłę, urok i wyjątkowość tych kobiet.
Czym się kierujesz szukając osób do swojego projektu?
Renata: Do projektu wybieram dziewczyny, od których czuję jakąś specyficzną, wyjątkową energię. Kiedy widzę dziewczynę gdzieś na ulicy, w supermarkecie czy nawet na Instagramie, to albo czuję, że będziemy w stanie stworzyć razem coś fajnego, albo nie. Nigdy wcześniej nie wiem jaką historię nosi w sobie dana osoba. Kieruję się zawsze swoją intuicją.
Jak dziewczyny reagują, kiedy zapraszasz je do współpracy?
Renata: Na początku było trochę trudno, chciałam wyglądać na profesjonalistkę, nawet wydrukowałam sobie wizytówki, jednak nie było na nich nic, poza numerem telefonu. Nie miałam portfolio, zaczynałam ten projekt od zera, na bieżąco uczyłam się robić zdjęcia. Na początku wiele dziewczyn w ogóle się nie odezwało. Jednak z czasem, kiedy zaczęłam robić zdjęcia, które mogłam pokazać, projekt nabrał tempa. Teraz zazwyczaj ludzie podchodzą do mojej propozycji bardzo entuzjastycznie, chociaż zdarzyły mi się też odmowy ze względu na bardzo trudne i prywatne historie, o których kobiety nie chciały mówić publicznie.
Jak taka współpraca wygląda?
Renata: Najpierw umawiam się z dziewczyną na kawę, aby z nią porozmawiać i bliżej poznać, a potem dla każdej indywidualnie wymyślam koncept sesji, która będzie do niej pasować. Szukam ubrań i miejsca, często jeżdżę tam wcześniej, aby zobaczyć, gdzie i o której godzinie będzie najlepsze światło. Znalezienie miejsca na sesje jest dla mnie najtrudniejsze, ponieważ w Nairobi nie można tak po prostu wyjść z aparatem na ulicę, bo może się to okazać niebezpiecznie. W wielu miejscach jest także zakaz robienia zdjęć. Z tym zawsze mam największy kłopot.
Każda z dziewczyn jest wyjątkowa i kryje niezwykłą historię. Czy jest taka opowieść, która poruszyła Cię najbardziej?
Renata: Mam w swojej głowie wiele opowieści kobiet, które doprowadzały mnie do łez, ale są to historie, których prawdopodobnie nigdy nie opublikuję. Z historii dziewczyn, które sfotografowałam, najbardziej poruszyła mnie Julie, która cierpi na bielactwo, Adhar, która wychowała się w obozie dla uchodźców z Sudanu Południowego (jeszcze nie opublikowałam tej sesji) oraz Ross, którą poznałam na wybrzeżu, a której życie jest wieczną walką o przetrwanie.
Jak żyje się kobietom w Kenii? Jak są postrzegane w społeczeństwie?
Renata: Teoretycznie kobiety mają takie same prawa jak mężczyźni – w Kenii jest równouprawnienie. Jednak w praktyce dochodzą jeszcze reguły plemienne i religijne. W wioskach i rejonach dotkniętych biedą nie żyje się łatwo. Tam kobieta ma zazwyczaj tylko rodzić dzieci i opiekować się domem. Poznałam jednak także wiele kobiet, które świetnie sobie radzą, również finansowo i są nowoczesne. Kenijskie kobiety są bardzo pracowite, uważam, że bardziej niż tutejsi mężczyźni. Są niesamowicie silne psychicznie. Jeżeli kobieta jest wykształcona, może znaleźć dobrą pracę i osobiście nie słyszałam, aby była dyskryminowana ze względu na płeć. Zupełnie inną kwestią jest korupcja lub dyskryminacja ze względu na odcień skóry tzw. colorism, który komplikuje życie wszystkim, bez względu na płeć.
Czy kobiety w Afryce różnią się od kobiet w Polsce? A może, pomimo tak dużej odległości i innej kultury, łączy nas więcej niż nam się wydaje?
Renata: Kenijska mentalność jest inna od naszej i często tutejsi ludzie zachowują się w sposób dla mnie niezrozumiały i nielogiczny. Wynika to najczęściej z biedy, głodu, bardzo krótkoterminowego sposobu myślenia, trudnych warunków klimatycznych czy z przeszłości – kolonializmu, który tłamsił Kenijczyków przez wiele lat i odcisnął swoje piętno na ich psychice. Kiedy jednak poznaję kobiety i rozmawiam z nimi, czuję jakąś niesamowitą więź, której nie potrafię wytłumaczyć i nie odczuwam między nami większych różnic. Wszystkie mamy podobne marzenia, pogląd na życie i podobne problemy. Pragniemy w życiu tych samych rzeczy – jako kobiety i jako ludzie.
Jak ludzie reagują na twoje zdjęcia i historie, które opowiadasz?
Renata: Zazwyczaj, kiedy mówię o projekcie osobom z Kenii, są pozytywnie zaskoczone, że opowiadam o kobietach w trochę inny w sposób. Ze strony Polaków także dostaję miłe komentarze, co dodaje mi dużo energii do kontynuowania tego projektu. Kenia staje się coraz bardziej popularnym kierunkiem wśród polskich turystów, więc staram się chociaż trochę przybliżyć im ten kraj i kulturę. Jest to też mój własny przejaw walki z rasizmem – poprzez przybliżanie historii kobiet z Afryki, staram się zmienić negatywne emocje w stosunku do osób o innym kolorze skóry czy innym wyznaniu religijnym, które często wynikają z niewiedzy lub nieuzasadnionego strachu przed innością.
/rozmawiała: Karolina Filipowicz/

1/20


Agnes

Beulah

Beulah

Danielle

Danielle

Danielle

Julie

Julie

Julie

Naitiemu

Naitiemu

Naitiemu

Naitiemu

Nasra

Ross

Ross

Ross

Yasmine

Yasmine

Yasmine