Otwarte Klatki prowadzą kampanię przeciwko nienaturalnym warunkom hodowli brojlerów. Zmodyfikowane genetycznie kurczaki rosną w tak szybkim tempie, że łamią im się kości i zapadają na choroby serca. Żyją około sześciu tygodni. Gdyby człowiek rósł w takim tempie, to 5-latek ważyłby około 150 kilogramów. Na koniec wieszane są na taśmę za nogi i podcina im się gardła. Nie umierają od razu, a dopiero po kilku minutach, kiedy się wykrwawią.
W ramach akcji Otwartych Klatek powstał wstrząsający krótki film, którego bohaterem jest Frankenkurczak - brojler – Dziś kończę szósty tydzień mojego życia. Ważę już 2,5 kg i nie mogę stać o własnych siłach (…). Z dnia na dzień rósł stos trupów. Są tu nas dziesiątki tysięcy stłoczonych z każdym dniem coraz ciaśniej, a między nami rozkładające się ciała tych, które nagle padają z niewiadomych dla nas przyczyn – słyszymy w wideo.
Stowarzyszenie podaje, że Polska jest największym producentem brojlerów na świecie, a na ubój idzie tu około miliarda kurczaków rocznie. To 40 razy więcej niż suma wszystkich przeznaczonych na rzeź świń, krów, królików, owiec i koni.
Działania stowarzyszenia przynoszą efekty, bo coraz więcej polskich firm podpisuje European Chicken Commitment, czyli porozumienie, zgodnie z którym przedsiębiorstwa zobowiązują się wymagać od swoich dostawców lepszych warunków hodowli kurczaków przeznaczonych na ubój.
- Do tej pory decyzję o poprawie dobrostanu brojlerów podjęło już blisko sto firm, w tym m.in. giganci branży spożywczej tacy jak Unilever, Danone, Nestlé czy międzynarodowe korporacje cateringowe, jak Sodexo i Elior Group – mówi Anna Iżyńska, aktywistka ze stowarzyszenia Otwarte Klatki.