Nic dziwnego – Alfy osiągają biegłość w nowych technologiach szybciej niż jakiekolwiek wcześniejsze pokolenie. Według raportu strony medialnej Whop statystycznie 40% amerykańskich dzieci z tego pokolenia miało styczność z tabletem przed drugim rokiem życia, 58% przed czwartym, a jedno na czworo Alf posiada własny telefon w wieku ośmiu lat.
Ponad ośmioro na dziesięcioro rodziców przyznaje, że ich dzieci spędzają przed ekranem nawet osiem godzin dziennie. Przy tak dużym rynku nie mogło być inaczej – spośród biernych widzów zaczęli wyłaniać się kreatorzy.
Ekspozycja na sztuczne potrzeby
Wielu dorosłych przyznaje, że to media społecznościowe zaszczepiły w nich potrzebę kupowania rzeczy, o których wcześniej nawet nie słyszeli. I o to chodzi producentom – zdobycie statusu virala to Święty Graal marketerów.
Mimo że przeciętnemu użytkownikowi urodzonemu przed 2010 rokiem treści tworzone przez Alfy nie wyświetlają się zbyt często, dzieci to wielomilionowy rynek medialny. Bańki informacyjne i ekstremalna personalizacja sprawiają, że po prostu tego nie widzimy.
Prawie połowa przedstawicieli tej generacji mówi, że ufa swoim ulubionym influencerom równie mocno jak rodzinie czy przyjaciołom. A ci influencerzy kupują i namawiają do zakupu. Haule zakupowe z Sephory robione przez siedmioletnie dziewczynki już nikogo nie dziwią. Tak samo jak GRWM, w których dzieci szykują się do podstawówki, robiąc makijaż, którego nie powstydziłaby się żadna kreatorka beauty.
Czy naprawdę możemy winić dzieci za to, że ulegają tym samym mechanizmom perswazji, którym poddają się dorośli? Mózg dziecka nie jest jeszcze w pełni rozwinięty, więc nadmierna ekspozycja na media społecznościowe wpływa na niego w znacznym stopniu. Chore standardy piękna, porównywanie się i naturalna dla dziecka chęć bycia dorosłym – wszystko to wmawia najmłodszym, że potrzebują torby kosmetyków i modnych ubrań.
Dior wykorzystuje sytuacje
Dior zauważył potencjał sprzedażowy tkwiący w najmłodszych i zrozumiał, że czasy się zmieniły – kiedyś reklamy ubrań dziecięcych były targetowane do rodziców, teraz muszą skupić się na dzieciach. Teraz to one, widząc swoich ulubionych twórców, decydują, co chcą na siebie włożyć.
Strategia Baby Dior w tej kampanii przybrała zupełnie nowy kierunek. Film promocyjny nie pokazywał, jak było do tej pory, bawiących się dzieci. W nowej kampanii „Back To School” zobaczyliśmy dwie dziewczynki i dwóch chłopców i poznaliśmy ich poranne rutyny, tak, jak ma to miejsce w popularnych postach typu „Get Ready With Me”. Efekt okazał się znakomity – klip jest dynamiczny, dopracowany i utrzymuje uwagę od początku do końca.
Reklama jest jednocześnie po prostu bardzo ładna – ubrania w stylu retro i klimatyczne wnętrza trafią też na pewno do rodziców, którzy dysponują pieniędzmi. Czy luksusowa marka znalazła klucz do dziecięcych serc i portfeli rodziców?
Już przed najnowszą kampanią Dior klasyfikował się w pierwszej czwórce ulubionych marek luksusowych pokolenia Alfa, obok Gucci, Balenciagi i Louis Vuitton. Gucci, czyli numer jeden na liście, już w 2021 roku podjął kroki mające przekonać młodego konsumenta, tworząc na platformie Roblox Ogród Gucci, w którym gracze mogli podziwiać sztukę, grać w gry czy kupować wirtualne produkty marki.
Dzieci zawsze chciały być dorosłe, a dziś dorosłość zaczyna się w momencie włączenia kamery w telefonie. I wygląda na to, że marki luksusowe nie tylko to zauważyły, ale też postanowiły wykorzystać. Teraz Dior nie sprzedaje tylko ubrań. Dior sprzedaje dzieciom marzenie o dorosłości w wersji haute couture.