Po skandalicznej wypowiedzi Godek w programie Polsat News, kilku mężczyzn oskarżyło ją o zniesławienie. Sąd umorzył sprawę, przychylając się do wniosku obrony Godek, która twierdziła, że "oskarżający nie wykazali, że są gejami". Wyrok oburzył internautów oraz społeczność LGBT, a w odpowiedzi na Twitterze zaczął trendować hasztag #JestemLGBT. Wszystko po by, przypomnieć, że tak naprawdę nie ma żadnej ideologii LGBT, w co niektórzy wciąż zdają się wątpić.
Siedmiu mężczyzn zdecydowało się oskarżyć Godek o zniesławienie. Chodziło przede wszystkim o fragment "geje chcą adoptować dzieci, by je molestować i gwałcić". Zgodnie z definicją art. 212 § 1 Kodeksu karnego zniesławienie polega na pomawianiu o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności.
Jak w środę napisała na swoim fanpejdżu Kaja Godek, jej obrońcy złożyli wniosek o umorzenie postępowania z uwagi na to, że "geje, którzy założyli proces nie udowodnili, że naprawdę są gejami, więc nie wiadomo, czy ich w ogóle dotyczy wypowiedź". Wtedy jeszcze nie było wiadomo, jaką decyzję podejmie sąd. Wiele osób miało nadzieję, że sędzina odrzuci tak absurdalną linię obrony,
Mecenas Hubert Kubik, broniący Godek, żądał od oskarżających udowodnienia swojego homoseksualizmu. Jak się okazało, nie udało im się udowodnić tego, że są gejami ("Żaden z oskarżycieli nie udowodnił, że jest homoseksualny"). Jak mieliby to zrobić? Kaja Godek twierdzi, że to nie jej problem. Sędzia Małgorzata Nowik umorzyła sprawę z powodu braku przesłanki bezpośredniości oraz stwierdziła, że Godek nie znała osób, które znieważała.
Jak napisał prezes Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, Konrad Dulkowski, który także był obecny na procesie, sprawa zostanie rozpatrzona przez Sąd Najwyższej Instancji. Wyraził także gotowość skierowania jej do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Poczucie bezkarności Godek oraz niedorzeczna linia obrony oburzyły internautów oraz społeczność LGBT. W odpowiedzi na Twitterze zaczęły pojawiać się posty z hasztagiem #JestemLGBT. Oprócz swoich zdjęć użytkownicy zamieszczają także swoje krótkie opisy i pokazują, jak wygląda ich codzienne życie. Wszystko po to, aby udowodnić, że wcale nie są "ideologią LGBT", tylko zwyczajnymi ludźmi. Dotychczas ukazało się ok. 20 tysięcy tweetów, więc skala przedsięwzięcie jest imponująca.
Zobaczcie kilka przykład postów z hashtagiem #JestemLGBT: