![[Z archiwum K MAG] Julia Wieniawa gwiazdą okładkową numeru K MAG Simology [wywiad]](https://kmag.s3.eu-west-2.amazonaws.com/articles/63a59fa5dd3e3507b6295156/juliawieniawa_kamilkotarba_kmag_09.jpg)
![[Z archiwum K MAG] Julia Wieniawa gwiazdą okładkową numeru K MAG Simology [wywiad]](https://kmag.s3.eu-west-2.amazonaws.com/articles/63a59fa5dd3e3507b6295156/juliawieniawa_kamilkotarba_kmag_09.jpg)
Julia Wieniawa nagrała debiutancką płytę „Omamy” i przygotowuje kolejną. Po debiucie w teatrze pracuje nad następną premierą. Co i rusz pojawia się w znaczących filmach polskiej kinematografii, a od dłuższego czasu prowadzi również jedno z najpopularniejszych kont w social mediach. Zainteresowanie Julką nie maleje od lat, a my sprawdzamy, jak tworzy się taki wizerunek.
Materiał pochodzi z numeru K MAG 111 Simology 2022/23, tekst: Janusz Noniewicz.
Zaskoczyło mnie, że twoja nowa płyta okazała się debiutem. Mam wrażenie, że w branży muzycznej jesteś obecna od lat. Dlaczego tak długo nad nią pracowałaś?
Chyba po prostu musiałam do tego dojrzeć. Wcześniej miałam inne priorytety, nie znalazłam wystarczająco dużo czasu i skupienia, by stworzyć cały album. Tak mam, że gdy za coś się biorę, muszę temu oddać całe serce.
Co jest dla ciebie najważniejsze na tej płycie?
Dzięki muzyce czuję, że otwieram drzwi do swojego wnętrza i daję ludziom poznać moją wrażliwość. „Omamy” to zapis różnych emocji i doświadczeń, które nosiłam w sobie przez ostatnie kilka lat. Kiedy ten album ujrzał światło dzienne, poczułam ulgę, jakbym zamknęła pewien etap w życiu i jednocześnie rozpoczęła coś ważnego. W muzyce odnalazłam swoją pasję. Nic nie daje mi takiej satysfakcji, jak wymyślanie, kreowanie i tworzenie piosenki od zera. To niezliczone godziny w studiu spędzone z niesamowitymi, zdolnymi ludźmi.

foto i dyrekcja artystyczna Kamil Kotarba, 3D Rafał Dominik
Co jest istotniejsze: prawdziwa Julka czy wykreowany obraz Julii Wieniawy, jak z Instagrama?
Nie widzę tu sprzeczności. Jestem z pokolenia, które urodziło się z telefonem w ręce, i kiedy mówię „telefon”, mam na myśli możliwości oferowane przez aplikacje, przede wszystkim Instagram. Oczywiście, kiedy byłam dzieckiem, służył mi głównie do kontaktu ze znajomymi, tak jak kiedyś Facebook czy jeszcze wcześniej Nasza Klasa. Szybko jednak się zorientowałam, że może mi dać o wiele więcej.
Co takiego?
Kontakt z widzami i fanami, nie tylko ze znajomymi. Podczas kręcenia „Rodzinki.pl” zarówno ja, jak i Maciek Musiał oraz Adam Zdrójkowski mieliśmy swoje fanpage. Starsi aktorzy śmiali się z nas, mówili: „Ach, ta dzisiejsza młodzież”. Potem – myślę, że dzięki nam – zrozumieli, że to naprawdę mocne medium i pozakładali własne konta w social mediach.
Mocne, bo daje popularność czy pieniądze?
Jedno i drugie. Przede wszystkim to miejsce, gdzie masz kontrolę nad prowadzeniem własnego wizerunku, natomiast nie jest tajemnicą, że jest również źródłem pieniędzy. To po prostu biznes. Gdyby nie Instagram, nie byłabym tu, gdzie jestem.
Popularność przyniosła ci chyba telewizja i „Rodzinka.pl”? Bez tego nie miałabyś ponad dwóch milionów followerów.
Widzisz, szybko sobie uświadomiliśmy, że w dzisiejszym świecie nie da się tego rozdzielić. Tak naprawdę jedno popycha drugie. Dzięki social mediom robię projekty komercyjne, które przynoszą pieniądze. To daje mi, powiedzmy, finansową autonomię, spokój i bezpieczeństwo. Ale najbardziej w życiu interesują mnie projekty artystyczne: aktorskie, muzyczne. Dzięki działalności internetowej mogę wybierać te, które sprawiają mi satysfakcję i przynoszą rozwój. W tym przypadku nie muszę kierować się względami finansowymi. Z kolei projekty artystyczne zwiększają moje zasięgi na Instagramie, ponieważ podnoszą moją wartość i wiarygodność wizerunkową. Za ich sprawą otrzymuję więcej propozycji reklam czy projektów komercyjnych, których nie muszę się wstydzić. Bo da się robić dobrą komercję, nie widzę w tym nic złego. Oczywiście, łatwo popaść w skrajność, robić same reklamy, leżeć na Malediwach i mieć wszytko w dupie, ale nie czułabym się z tym w porządku. To nie jest moim celem w życiu. Sądzę wręcz, że gdybym funkcjonowała jedynie na Instagramie, już by mnie nie było. Przestałabym być interesująca. Zawsze powtarzam, że aby utrzymać się na fali w tej trudnej i nieprzewidywalnej branży, musi za tobą stać coś więcej niż tylko wyidealizowane zdjęcia. Talent, praca, coś, co cię wyróżnia.

foto i dyrekcja artystyczna Kamil Kotarba, 3D Rafał Dominik
A nie sądzisz, że ludzie chcą zobaczyć zwyczajną Julkę, podejrzeć ją, mieć okazję do plotek i komentarzy?
W internecie zamieszczam szczątkowe i przesiane informacje na swój temat. Głownie pokazuję to, czym zajmuję na się co dzień. Zwyczajna Julka była w gimnazjum. Teraz ta Julka ma ponad dwadzieścia lat i pracuje. Praca jest jej zwyczajną, choć trochę też niezwyczajną, codziennością. Kocham życie i chcę czerpać z niego garściami. Muszę mieć wypełniony dzień. Lubię wyzwania, stale wymyślam sobie nowe zajawki: zaczęłam grać w tenisa, ćwiczę jogę, różne style tańca, ostatnio stwierdziłam, że będę tańczyć na rurze, co jest nota bene bardzo trudne, chodzę na zajęcia wokalne, jeżdżę konno… Generalnie ciągle coś robię, być może jestem przebodźcowana, ale nie robię tego tylko po to, aby spełniać zachcianki, lecz by się rozwijać, być coraz lepszą na różnych płaszczyznach i zwiększać swoje szanse zawodowe. Jeśli ktoś widzi w tym okazję do komentarzy, to okej. Plotki? Ludzie je kochają, ale nie zaprzątam sobie nimi głowy i nie buduję na nich kariery. Nie cierpię portali plotkarskich, potrafią zniszczyć to, co z trudem osiągnąłeś. Ale takie bywają koszty bycia osobą publiczną, czyli tak zwanym „celebrytą”.
Zdaje się, że nie wstydzisz się tego słowa.
Nie jestem fanką tego słowa, ale nie wstydzę się. Wiesz dlaczego? Bo bycie celebrytką nigdy nie było moim celem. Nigdy nie chodziło mi o zdobycie popularności dla niej samej. Zostałam celebrytką nie z wyboru. Od dziecka chciałam być aktorką, ale nikt w mojej rodzinie nie miał wcześniej związków z show-biznesem. Nie było osoby, która wskazałaby mi drogę, jaką należy iść. Sama musiałam sobie tę ścieżkę wydeptać i otwierać kolejne drzwi, choć nie zawsze wiedziałam, dokąd mnie zaprowadzą. W ten sposób stałam się „osobowością medialną”, czego trochę nie lubię, ale jednak zapewnia mi popularność i zawodowe możliwości, więc nie narzekam. Moim marzeniem nigdy nie były również pieniądze. Przyszły jako „efekt uboczny” pracy, nie jej motywacja. Trzeba mieć w sobie szczerą prawdę i wydaje mi się, że ją mam, dlatego nie dostrzegam powodów do wstydu.
Trzeba mieć też determinację i szczęście.
I dużo dystansu. Rozdzielam sferę prywatną od sceny publicznej. Uważam, że to zdrowe, choć niektórzy bardzo poważnie traktują swoją popularność i rozpoznawalność. Wtedy im odbija.
Dystans, rozdzielanie… Czy to nie udawanie czegoś?
Czasem musisz zadbać o własne bezpieczeństwo.
Obrona przed hejtem?
Nigdy nie wiesz, co powiesz albo co powiedzą o tobie inni, co wywoła falę hejtu. Musisz nabrać do tego dystansu. Nauczyłam się żyć z hejtem, ale będę z nim walczyć do końca swoich dni. W przeciwnym razie dawałabym na niego przyzwolenie. Gdy pojawiłam się w sferze publicznej, ludzie byli mnie ciekawi – „młoda, fajna, utalentowana, ładna”. Mówili same miłe rzeczy. A potem jak obuchem w łeb. Chyba zrobiło się mnie za dużo, bo okazało się, że jednak „przeciętna”, „bez szkoły aktorskiej”. Gdy posypał się ten pierwszy hejt, bardzo mocno to przeżyłam. Trudno było mi to znieść, musiałam pójść do terapeuty. Potem zaczęłam pracować nad pancerzem, od którego odbijałyby się te wszystkie ciosy, zamiast trafiać prosto w serce. Może nieraz sprawiam wrażenie zimnej i wyrachowanej, ale to właśnie dlatego, że jestem wrażliwa.
Boli cię wypominanie braku szkoły teatralnej?
Teraz już bardziej irytuje. Zaczęłam pracę na planie w wieku czternastu lat i nadal jestem młoda, sprawdzam się na różnych polach. Jednak u nas jest tak, że gdy jesteś aktywny w wielu dziedzinach i nie specjalizujesz się w jednej, to znaczy, że nic nie umiesz. Jak jesteś od wszystkiego, to jesteś do niczego – mówią. A ja uważam, że można być dobrym na wielu płaszczyznach. Mój basista jest po psychologii, a poszedł w muzykę. Czy to znaczy, że jest złym muzykiem? Albo jako muzyk byłby złym psychologiem? Nie wykluczam, że zechcę pójść do szkoły aktorskiej, ale jeśli to zrobię, to dla siebie, nie po to, by zadowolić innych. Obecnie jednak skupiam się działalności muzycznej.

foto i dyrekcja artystyczna Kamil Kotarba, 3D Rafał Dominik
Teraz pojawia się pytanie: czy Wieniawa umie śpiewać? Już są chętni, by cię na czymś przyłapać.
Taki to zawód, że bez przerwy musisz coś udowadniać sobie i innym.
Dlatego zaśpiewałaś ad hoc, na kanapie u Kuby Wojewódzkiego? Widziałem na stronie TVN-u tytuł: „Wieniawa udowodniła, że umie śpiewać”. Ale musisz przyznać, że nie przed każdą wokalistką Wojewódzki stawia takie zadanie. Nie każda musi mu udowadniać.
Bardzo się wstydziłam i stresowałam, ale stwierdziłam, że to zrobię. W sumie dobrze wyszło i tak, jak mówisz, zostało dobrze odebrane.
Jeśli mnie pamięć nie myli, w tym samym programie padło zdanie, że nie śpiewasz o ważnych rzeczach, czy też o za mało ważnych rzeczach, czy za mało o ważnych rzeczach. Już sam nie wiem.
Jak widzisz, zawsze pojawia się jakaś próba spłycenia tego, co robię.
W dodatku zbiegło się to z wypowiedzią Jana Peszka o polskich wokalistkach, że „cipy nie mają nic do powiedzenia”.
Nie chciałam tego komentować, nie słyszałam tej wypowiedzi, ale ponieważ mnie zapytano, odpowiedziałam, że się z tym nie zgadzam. To generalizujące i krzywdzące. Nie uważam, żeby w rodzimej branży muzycznej były tylko głupie siksy. Jest dużo inteligentnych, ciekawych artystek.
Zastanawiam się, co jest złego w śpiewaniu o miłości. Dlaczego to miałby być nieważny temat.
Od tego jest sztuka, by mówić o rzeczach ważnych. Nie wszystko musi być politycznym manifestem, choć jeśli pojawi się we mnie taka potrzeba i poczuję, że mam do powiedzenia coś w formie manifestu, na pewno to zrobię. Poza tym są artyści, którzy świetnie się w tym sprawdzają, chociażby Zalewski czy Mata. Rap to też muzyka, która pozwala wykrzyczeć wszystko, co ludzie noszą w sobie. Ja jestem bardziej liryczna, zmysłowa, tworzę muzykę dla duszy. Z drugiej strony w teledysku do piosenki „Rozkosz” całuję się z dziewczyną, a to w naszym kraju wciąż manifest polityczny. Uczestniczę w Paradach Równości, w telewizji podczas finału programu tanecznego wystąpiłam z wielką strzałą na ręce na znak wsparcia Strajku Kobiet, co zresztą odebrało mi wiele głosów. Wcześniej poinstruowano mnie, żebym tego nie robiła, że to nie jest program polityczny, ale akurat był to piątek, gdy na ulicach odbywał się głośny protest. Czułam się absurdalnie, walcząc o kryształową kulę, zamiast o godność i prawo do decydowania o własnym ciele. Narysowałam tę wielką strzałę i demonstrowałam ją przez cały program. Nie boję się zabierać głosu na ważne tematy, ale nie chcę robić tego na siłę.
Wracając do miłości, to nie tylko temat twoich piosenek, ale i plotek. Każdy twój związek staje się newsem na portalach internetowych. Czytałem, że na twoje ostatnie rozstanie wpłynęła babcia.
O rany, to jest absurd.
Nie wypuściłaś tej informacji?
Nie, jak miałabym to zrobić?! Nasze rozstanie zbiegło się z czasem, kiedy byłam w Nowym Jorku, gdzie rzeczywiście mieszka moja babcia. Pojechałam tam do pracy, ale spotkałam się z nią. Ktoś w mediach posklejał jednak fakty po swojemu: skoro pojechała do Nowego Jorku, gdzie mieszka jej babcia, a potem rozstała się z chłopakiem, to na pewno rozmawiała o tym z babcią, która jej to doradziła. Dodano, że tak twierdzi znajomy pary, którym tak naprawdę jest piszący dziennikarz. Dlatego nie wierzę w żadne newsy, nawet polityczne. Wydaje mi się, że piszą je ci sami ludzie, a skoro można opublikować farmazony na mój temat, to skąd pewność, że podobnych bzdur nie wymyśla się na inne tematy? Nie można ufać mediom. Chodzi im jedynie o nagłówki. Z kolei to, co ludzie wyczytają z nagłówka i co na jego podstawie wymyślą, następnie powielają, przekazują dalej i trudno to zatrzymać. Istnieje teoria, że internet jest podzielony na pół i zupełnie inne informacje są wysyłane do jego prawej strony, inne do lewej. Każda ze stron żyje innymi informacjami i co innego uważa za fakty. Dlatego tak bardzo się kłócą.
A czy mechanizm social mediów nie jest machiną do mącenia ludziom w głowach?
Osobiście przechodzę okres buntu wobec tego wszystkiego. Mówię, co chcę i jak chcę. Dlatego zajęłam się bardziej muzyką niż aktorstwem czy bywaniem na salonach. W muzyce mogę robić, co chcę, nie to, co przyniesie mi los lub ktoś mi zaproponuje.
Czy to znaczy, że w filmie nie zagrałaś jeszcze tego, co chcesz i jak chcesz?
Powiem tak: nie dostałam jeszcze roli życia. Może kiedyś przyjdzie, może nie, lecz przestałam skupiać się na takich oczekiwaniach.
Pojawiły się też opinie, że zatrudnienie ciebie do filmu nie jest wyborem aktorskim, tylko producenckim. W celach promocyjnych, bo ponoć zawsze grasz ten sam typ dziewczyny.
Bez przesady, może dwa razy zagrałam podobną postać. Staram się wybierać ciekawe projekty filmowe na tyle, na ile mogę. Oczywiście, chciałabym występować w ambitnych projektach artystycznych, ale widzisz, jak to jest z łatkami. Od pewnego producenta usłyszałam kiedyś: „Serio, chciałabyś? Myśleliśmy, że nie”. No jak, cholera, nie chcę? W dodatku im bardziej rola byłaby inna ode mnie, tym ciekawsza. Lubię wyzwania. Do filmu „W lesie nie zaśnie nikt”zaangażowano mnie nie po warunkach, byłam tym zachwycona. Także krytycy pisali: „Wow, ona jest zupełnie niezła”. Jak masz coś do zagrania, dajesz z siebie wszystko. Natomiast gdy stale powielasz te same dialogi, w końcu robi ci się niedobrze. Mówię to pierwszy raz, naprawdę jestem tym zmęczona.
Z artystycznych projektów masz jeszcze teatr.
Tak, i bardzo go lubię. Swój debiut zagrałam niedługo przed pandemią w dramacie „Dom lalki. Część druga”. To wspaniała przygoda, z której wiele wyniosłam. Obecnie pracuję nad nową sztuką z Adamem Woronowiczem. To spore wyjście ze strefy komfortu, bo gramy tylko we dwójkę. Bardzo trudne zadanie, ale wiem, że mocno mnie rozwinie. Premiera w lutym, zapraszam.
Myślisz, że mogłabyś się kiedyś zakochać w osobie nieznanej publicznie?
Tak, jestem otwarta. Ale aktorzy często wiążą się z aktorami, bo mają podobne potrzeby, problemy, rozumieją się wzajemnie. Podjęłam próby spotykania się z osobą spoza branży, ale to, co opowiadałam, dla niego stanowiło abstrakcję, a moje problemy traktował jak głupoty. Artyści mają podobną wrażliwość. Mam słabość do artystów i artystycznych dusz.
Wszyscy twoi partnerzy, których znamy z mediów, mieli w sobie coś podobnego.
Chłopięcą ciekawość i bujanie w obłokach [śmiech].
Zdajesz się być świetna w prowadzeniu własnego biznesu – marki, która nazywa się Julia Wieniawa.
Dziękuję. Myślę, że moja kariera w dużej mierze opiera się na umiejętności współpracy z ludźmi. Nie miałam znajomości, dopóki sama ich nie zdobyłam. Kontakt z ludźmi jest bardzo ważny, a zależy zarówno od nich, jak i od ciebie. Od tego, jak zachowujesz się w pracy, jak traktujesz drugiego człowieka, czy go szanujesz i doceniasz. Poza tym uwielbiam kreować świat od zera, tworzyć rzeczywistość. To może wydać się dziwne po wszystkim, o czym rozmawialiśmy, ale jako dziecko wolałam bawić się w piaskownicy niż przy komputerze. Gotować zupę z piasku i trawy niż wirtualnie nawet w najbardziej atrakcyjnych obrazkach. Lubię być obecna w świecie. Szczerze? Gdybym mogła wybrać, wolałabym żyć w czasach, gdy nie było telefonów.
Julia Wieniawa-Narkiewicz (ur. 1998) – artystka, aktorka, wokalistka. Popularność przyniosła jej rola Pauliny w serialu „Rodzinka.pl” (2013-2020). W kolejnych latach zagrała główne role między innymi w filmach „W lesie dziś nie zaśnie nikt” (2020) i jego kontynuacji (2021), „Wszyscy moi przyjaciele nie żyją” (2021) oraz „Small World” (2021), a także w serialu „Zawsze warto” (2019-2020). Jako wokalistka wydała album studyjny „Omamy” (2022), a latem zadebiutowała na festiwalowych scenach (Orange Warsaw Festival, Fest Festival, Męskie Granie).
foto i dyrekcja artystyczna Kamil Kotarba
artysta 3D Rafał Dominik
stylizacja Ewelona / Art Faces
makijaż Kasia Biały / D’Vision Talents
włosy Daniel Gryszke / D’Vision Talents
asystent fotografa Damian Tomaszowski / Daylight Studio
asystent stylistki Nikita Zyk
produkcja Karolina Bordo / K MAG
retusz Agata Bielska, Plamka Retouch
Polecane
![[Z archiwum K MAG] Pożegnanie lata u wybrzeży Lanzarote. Natalia Chmielik w obiektywie Marii Eriksson](https://kmag.s3.eu-west-2.amazonaws.com/articles/650ad387c1209c7876b89438/20160430_Lanzarote_Test_0329.jpg)
[Z archiwum K MAG] Pożegnanie lata u wybrzeży Lanzarote. Natalia Chmielik w obiektywie Marii Eriksson
![[Z archiwum K MAG] Niesamowite projekty słynnych architektów, które wpłynęły na przestrzeń wokół nas](https://kmag.s3.eu-west-2.amazonaws.com/articles/5c239fad0af8092db1419c78/ryyfxmbWE_zir-01_Image%20by%20BIG%20-%20Bjarke%20Ingels%20Group_original.jpg)
[Z archiwum K MAG] Niesamowite projekty słynnych architektów, które wpłynęły na przestrzeń wokół nas
![[Z archiwum K MAG] Daj się uwieść... przedmiotom](https://kmag.s3.eu-west-2.amazonaws.com/articles/64f8474c9a29ab4e7c587876/kevin-shek-xMb2QWkublE-unsplash.jpg)
[Z archiwum K MAG] Daj się uwieść... przedmiotom

Supermodelka Małgosia Bela świętuje 25-lecie pracy wyjątkowym albumem

Tomasz Kot zagrał Taco Hemingwaya w klipie Darii Zawiałow

10 najmocniejszych premier Netflixa w październiku
Polecane
![[Z archiwum K MAG] Pożegnanie lata u wybrzeży Lanzarote. Natalia Chmielik w obiektywie Marii Eriksson](https://kmag.s3.eu-west-2.amazonaws.com/articles/650ad387c1209c7876b89438/20160430_Lanzarote_Test_0329.jpg)
[Z archiwum K MAG] Pożegnanie lata u wybrzeży Lanzarote. Natalia Chmielik w obiektywie Marii Eriksson
![[Z archiwum K MAG] Niesamowite projekty słynnych architektów, które wpłynęły na przestrzeń wokół nas](https://kmag.s3.eu-west-2.amazonaws.com/articles/5c239fad0af8092db1419c78/ryyfxmbWE_zir-01_Image%20by%20BIG%20-%20Bjarke%20Ingels%20Group_original.jpg)
[Z archiwum K MAG] Niesamowite projekty słynnych architektów, które wpłynęły na przestrzeń wokół nas
![[Z archiwum K MAG] Daj się uwieść... przedmiotom](https://kmag.s3.eu-west-2.amazonaws.com/articles/64f8474c9a29ab4e7c587876/kevin-shek-xMb2QWkublE-unsplash.jpg)
[Z archiwum K MAG] Daj się uwieść... przedmiotom

Supermodelka Małgosia Bela świętuje 25-lecie pracy wyjątkowym albumem

Tomasz Kot zagrał Taco Hemingwaya w klipie Darii Zawiałow


