Uważasz, że panujący w branży gastronomicznej trend na eko to tylko chwilowy zryw czy ideologia, która przyniesie ze sobą realną zmianę?
Nie dopuszczam do swoich myśli możliwości, żeby było inaczej. Musi przynieść zmianę. Tak naprawdę już przynosi. Stajemy się coraz bardziej świadomymi konsumentami i nie mówię tylko o świadomości zagrożenia środowiska, ale również o lepszej dbałości o zdrowie czy właściwą dietę. Życie w biegu często odbija się na naszym samopoczuciu. Nasz organizm jest mniej odporny, łapiemy infekcje, częściej chorujemy. Nie chcemy, by wciąż karmiono nas produktami, których skład liczy kilkanaście linijek i trudno odczytać, co tak naprawdę zawiera. Czytamy etykiety, zadajemy pytania w restauracjach czy barach. Coraz więcej osób leczy schorzenia odpowiednią dietą, większą dawką ruchu i to po prostu działa! Wyniki badań są oszałamiające. Nareszcie! Mam nadzieję, że w końcu wszyscy zrozumiemy, że jesteśmy tym, co jemy. Na szczęście, mamy coraz szerszy dostęp do produktów ekologicznych, nieprzetworzonych, a ich ceny są dostępne dla przeciętnego Polaka.
Jesteś eko? Masz jakiś autorytet w kontekście świadomego życia?
Staram się. Wykluczyłam ze swojej diety mięso i nabiał, a ryby jem od wielkiego dzwonu. Staram się sama gotować, a siaty warzyw i owoców nabywam tylko w ekologicznych punktach i najlepiej od lokalnych rolników. Piję dużo naparów, odstawiłam herbatę, maksymalnie ograniczam zakupy w plastiku, a do sklepu nie wejdę bez własnej siatki materiałowej. Dużo się ruszam, codziennie ćwiczę (chociaż 15-20 min rano), wszędzie, gdzie mogę, idę piechotą lub jadę rowerem, dbam o swoją skórę i ciało. Czytam etykiety, by wiedzieć, co na siebie zakładam i co „w siebie wkładam”. Co mi to daje? Po prostu czuję się lepiej, jestem szczęśliwsza sama ze sobą. Nie jestem eko aniołkiem, przede mną sporo zmian, ale jestem osobą w pełni świadomą, która codziennie się uczy. Fajnie jest dbać o swoją planetę i samego siebie, bo nikt inny tego za ciebie nie zrobi. Ważne, by w tym wszystkim nie zwariować. To ma sprawiać radość, satysfakcję. Mój autorytet? Jest kilka osób, które podziwiam za działania i siłę w edukowaniu i uświadamianiu innych, m.in. Aretę Szpurę. Ta kobieta to po prostu torpeda.
Czy idea współdzielenia (tzw. sharing economy) to nasza przyszłość?
Mam taką nadzieję, bo DZIELENIE JEST FAJNE. A tak szczerze, to, ile rzeczy i jedzenia wyrzucamy i marnujemy jest po prostu przerażające. Dawanie innym tego, co mamy, jest wspaniałe. Sprawia, że na twarzy od razu pojawia się na uśmiech, a dzień staje się piękniejszy. W przypadku car sharingu dodatkowo również łatwiejszy. Dla osób takich jak ja, które nie potrzebują auta na co dzień, taka inicjatywa jest zbawienna. Mieszkam i pracuję w centrum, więc trasy pokonuję pieszo lub rowerem, nie wspominając o tym, że mieszkanie w kamienicy wiąże się z ogromnym problem z parkingiem. Te dwa aspekty dość mocno wstrzymują mnie przed zakupem własnego samochodu. Z drugiej strony zawsze się wkurzam, gdy potrzebuję pojechać w dalszą trasę lub po prostu coś przewieźć i nie mogę sama „usiąść za kółkiem”. Uwielbiam prowadzić, a poza tym jestem typem Zośki Samośki. Fajnie jest być niezależną babką.
Wymień 3 cechy, które według ciebie dają samochodom elektrycznym przewagę nad autami spalinowymi.
3. mogą jeździć bus pasami, a ja nie cierpię stać w korkach
1. Kooperatywa Spożywcza „Dobrze” – za to, że kluczowe w ich działaniu są wartości. Mają niesamowitą misję edukacji i budowania społeczności. Tworzą wspólnotę ludzi równych wobec siebie i praktykują alternatywę, która pokazuje, że lepszy świat jest możliwy. Ich działalność nie jest nastawiona na zysk, co da się odczuć w momencie przekraczania progu ich sklepików. Uwielbiam ich za to, że mają zdrową żywność od lokalnych rolników i inne produkty proekologiczne oraz za działania edukacyjne nastawione na budowanie genialnej społeczności.
2. Zorza Bistro – za to, że każdego ranka stawia mnie na nogi! Oszalałam na punkcie ich dripa, którego w dodatku można dostać w niewielu miejscach w Warszawie. Zawiera wysokiej jakości ziarna, które za sprawą alternatywnej metody parzenia nadają kawie idealną strukturę. No i co najważniejsze o poranku – stawia na nogi: jest o wiele bardziej pobudzający. Po kawie najlepiej wypić Cold Press, kolejną porcję porannej energii. Te soki to „żywa woda”, czyli najbogatsza część owoców i warzyw zapakowana do butelki. Oczywiście bez słomki, bo Zorza także dołączyła do akcji „Piję bez słomki”.
3. Targ Dobrego Jedzenia w Fortecy Kręglickich – za najlepszy ekologiczny jarmuż pod słońcem. Żaden koktajl nie smakuje tak dobrze bez niego, a jestem uzależniona od koktajli na bazie jarmużu. No i za tą niesamowitą energię od lokalnych rolników, dzięki którym każda środa staje się piękniejsza.

W każde z miejsc wytypowanych przez Kingę można dojechać elektrycznym BMW i3 od innogy. Firma wprowadziła właśnie największy elektryczny car sharing w Polsce (i jeden z największych w Europie) innogy go!, który pozwala jeździć ekologicznie. Sam samochód nadaje się do recyklingu w 95%, a w stacjach innogy jest ładowany energią pochodzącą ze źródeł odnawialnych (konkretnie wiatru). Samochody od innogy go! mogą jeździć bus pasami, nie obejmuje ich opłata za miejski parking i w dodatku są przestronne - będziecie zdziwieni, widząc, ile może się zmieścić w czteroosobowym aucie. Co więcej, można je wynająć za pomocą aplikacji, a jedno ładowanie wystarcza na przejechanie 180 kilometrów. Dla tych, którzy zdecydują się na krótki wyjazd za miasto, innogy przygotowało pakiety dobowe (239 zł za 24 godziny wypożyczenia, płatne po zakończonym najmie) i możliwość wypożyczenia kabla do samodzielnego ładowania, który wystarczy podłączyć do zwykłego gniazdka, a by go otrzymać, trzeba jedynie skontaktować się z infolinią i umówić na odbiór kabla. Z innogy go! spokojnie możemy jechać w każdą głuszę, auto jest wyjątkowe ciche. Póki co samochody od innogy dostępne są tylko w Warszawie, ale mamy przeczucie, że to tylko kwestia czasu, aż pojawią się również w innych miastach.
