@AccidentallyWesAnderson to hołd dla estetyki reżysera, skupiający wokół siebie społeczność 1,2 miliona obserwujących. Każda fotografia, która się na nim znajduje, wygląda jak kadr z filmów Andersona i jest dowodem na to, że prawdziwej inspiracji zawsze należy szukać w otaczającym nas świecie. Jeśli tylko spojrzymy na niego pod odpowiednim kątem, możemy odnaleźć prawdziwą magię.
Album „Accidentally Wes Anderson: The Book”, opracowany został przez założyciela profilu, Nowojorczyka Wally’ego Kovala, przy współpracy ze 180 fotografami z 50 różnych krajów. Album będzie miał swoją premierę jeszcze w tym miesiącu.
„– „Jesteśmy pod wielkim wrażeniem talentu tej grupy ludzi, ich wszechogarniającej pozytywnej energii. To, co na początku było jedynie osobistą, podróżniczą bucket list, przerodziło się w projekt współtworzony przez najwspanialszych ludzi, jakich mogliśmy sobie wyobrazić”, wyraził swoją wdzięczność Koval w jednym z postów na Instagramie, podkreślając rolę społeczności AWA w powstaniu dzieła.
Twórca Accidentally Wes Anderson postrzega konto jako pewnego rodzaju rozszerzenie fantazji wykreowanej w umyśle reżysera na świat rzeczywisty.
„– „To odkrywanie miejsc, uosabiających estetykę, którą możemy podziwiać w filmach, ale przenikając wzrokiem za ich fasady, aby dostrzec historie o ludziach i architekturze. Jesteśmy otoczeni wspaniałymi budynkami, za ścianami których mieszkają tysiące ludzi. AWA jest jak wpuszczanie odrobiny światła do ich wnętrza, aby zobaczyć coś nowego”, powiedział Koval.
Książka zabiera czytelnika w barwną, pobudzającą zmysły, wizualną podróż dookoła świata, otwierając przed nim ponad 200 wyjątkowych miejsc. W czasie, gdy podróże stały się prawdziwą rzadkością, album jest estetyczną przepustką dla wyobraźni czytelnika do nostalgicznych wędrówek po ekscentrycznym świecie Wesa Andersona.
/tekst: Dominika Trębacz/