Wesa Andersona nie trzeba nikomu przedstawiać. Za sprawą swojego "Grand Budapest Hotel" na stałe zapewnił sobie miejsce w czołówce światowych reżyserów. Pastelowe kolory, symetria i nuta retro to charakterystyczne cechy filmów Amerykanina. Co się jednak stanie, gdy obraz ze srebrnego ekranu znajdzie ujście w realnym świecie? Na to pytanie odpowiada instagramowe konto @accidentallywesanderson, na którym gromadzone są zdjęcia miejsc mogących bez najmniejszego problemu stać się scenografią dla realizacji reżysera.
Koval twierdzi jednak, że istnieje pewien zestaw kryteriów, które trzeba spełnić, by fotografia była wystarczająco „andersonowska”. Zazwyczaj już po pierwszym rzucie oka wie, czy zdjęcie spełnia wymagania. W końcu otrzymując codziennie setki fotografii, trzeba mieć dobrą intuicję podczas dokonywania selekcji. Liczy się m.in. symetria, kolorystyka i coś wyjątkowego lub dziwacznego, co odróżnia budynek od pozostałych. Sam Wes Anderson zajrzał na poświęcone mu konto na Instagramie i był zachwycony. Zauważył, że wiele lokalizacji w jego estetyce znajduje się w Bułgarii lub Korei Północnej, a ludzie wynajdujący miejsca mogące z powodzeniem wystąpić jego filmach są prawdziwymi odkrywcami.
Filmy Andersona słyną z wyjątkowej estetyki. Najpopularniejszy pod tym względem jest "Grand Budapest Hotel", głównie z uwagi na pastelową, wręcz cukierkową kolorystykę, lecz inne dzieła Andersona w niczym mu nie ustępują. Oryginalny styl reżysera doskonale widać także w "Moonrise Kingdom" – ciepłe barwy, symetryczne kadry i niemalże pocztówkowe lokalizacje świetnie komponują się z ciepłem i mądrością opowiadanej historii.
W "Genialnym klanie" nieodłączną częścią kompozycji są stylizacje głównych bohaterów. Margot niemal nie rozstaje się z charakterystycznym brązowym futrem. Chętnie nosi również sukienki w paski, koszulki polo czy mokasyny, zdobiąc włosy uroczymi spinkami kontrastującymi z buntowniczą osobowością. Pozostali Tenenbaumowie nie ustępują jej kroku, podobnie jak przedstawione w filmie wnętrza. Liczne portrety, żółty namiot i tysiące bibelotów sprawiają, że wszystkie komponenty są na miejscu i nie ma tutaj absolutnie żadnej przypadkowości.
Zobaczcie lokalizacje, które z powodzeniem mogłyby znaleźć się w filmach Andersona: