![Lewis Capaldi: „Zdiagnozowano u mnie Tourrete'a” [wywiad]](https://kmag.s3.eu-west-2.amazonaws.com/articles/631db8dbcc0bb73049a43b43/e1b06f9db146722800c19844805d1e5d.jpg)
![Lewis Capaldi: „Zdiagnozowano u mnie Tourrete'a” [wywiad]](https://kmag.s3.eu-west-2.amazonaws.com/articles/631db8dbcc0bb73049a43b43/e1b06f9db146722800c19844805d1e5d.jpg)
Śpiewa smutne piosenki, ale jego poczucie humoru bawi do łez. Swoją muzykę promuje memicznymi billboardami, na których pozuje w szlafroku lub samych bokserkach.
Miał 9 lat, gdy nauczył się grać na gitarze i zaczął pisać własne piosenki, a już dwa lata później występował już w szkockich pubach. Był za młody, aby w ogóle tam przebywać, ale na szczęście miał pomoc w postaci starszego brata, który grywał w nich ze swoim zespołem. Przełom nastąpił w 2017 roku. Menadżer Ryan Walter odkrył go na SoundCloudzie, gdzie miał opublikowane zaledwie dwa utwory. Tyle wystarczyło – następnego dnia Walter przyleciał do UK, aby usłyszeć Capaldiego na żywo. Na efekty ich współpracy nie trzeba było długo czekać. W marcu 2017 ukazał się uwór „Bruises”, który szybko zgromadził blisko 30 mln odsłuchów na Spotify. Dopiero wtedy Capaldi podpisał kontrakt z niemieckim oddziałem wytwórni Universal, a utwór „Bruises” znalazł się na wydanej w październiku 2017 EP-ce „Bloom”.
Jego potencjał szybko dostrzegły BBC i VEVO, które okrzyknęły go jednym z najbardziej obiecujących artystów 2018 roku. Ogromne wsparcie okazali mu także bardziej doświadczeni koledzy z branży, tacy jak Milky Chance, Niall Horan, Sam Smith, Rag'n'Bone Man, Kodaline czy Bastille. Występy w roli supportu pozwoliły mu spełnić marzenie i zaprezentować swoją muzykę przed kilkuset tysięczną publicznością. Jeszcze wtedy nie wiedział, że niedługo tak będzie wyglądała jego codzienność!
Latem 2018 już podbijał festiwale (w tym m.in. Reading & Leeds Festival, Bonnaro czy Lollapaloozę), a jesienią wypuścił swoją drugą EP-kę „Breach”, zawierająca „Someone You Loved”, czyli, jak miało się okazać, jego największy hit. Utwór ten wylądował na listach przebojów w aż 29 krajach! A to wszystko jeszcze przed wydaniem debiutanckiego krążka „Divinely Uninspired to a Hellish Extent” w maju 2019...
Lewis Capaldi słynie ze swojego brytyjskiego humoru, ogromnego dystansu do siebie oraz niezwykłej umiejętności pisania rozdzierających serce piosenek. Mówi o sobie per „szkocka Beyoncé” i choć dopiero przygotowuje się do wydania drugiego albumu, lista jego sukcesów i rekordów robi niemałe wrażenie. W 2019 roku kawałek „Someone You Loved” był na szczycie najpopularniejszych piosenek w UK i zapewnił mu nominację do Grammy, a w latach 2019-2020 krążek „Divinely Uninspired to a Hellish Extent” był najlepiej sprzedającym się albumem w UK.
Klątwa drugiego albumu, sławni znajomi i zdrowie psychiczne
Teraz Capaldi oficjalnie powraca z nowym singlem „Forget Me”, zapowiadającym jego długo wyczekiwany drugi album. Był także jedną z gwiazd pierwszego dnia Kraków Live Festival 2022, gdzie klasycznie porwał publiczność swoim głosem oraz humorem. Zanim jednak wystąpił dla polskich festiwalowiczów, spotkaliśmy się z nim na backstage'u, aby pogadać o nowym singlu oraz o tym, co się z nim działo, gdy go nie było.
Jak się masz?
Dobrze. Odczuwam mieszankę niepokoju, lęku i ekscytacji. Jestem podekscytowany moim powrotem, ale jestem również dużo bardziej zdenerwowany, niż przypuszczałem, że będę. Minęło trochę czasu, od kiedy ostatni raz byłem na świeczniku, więc powrót jest dla mnie trochę przerażający. Mam nadzieję, że piosenka przypadnie ludziom do gustu i że wszystko pójdzie dobrze.
Na początku 2021 roku poinformowałeś, że robisz sobie przerwę od social mediów. Wiem, że nic nie publikowałeś, ale czy rzeczywiście odstawiłeś portale społecznościowe?
No co ty! Korzystałem z nich przez cały czas. Napisałem, że znikam na dwa lata, ale uświadomiłem sobie, że nie mogę tego zrobić. Pamiętasz, jak Ed Sheeran ogłosił, że robi sobie przerwę i potem naprawdę zniknął po nim ślad? Chciałem zrobić to samo, ale tak naprawdę ciągle wszystkich podglądałem. Myślałem, że po zakończeniu pandemii zacznę w końcu podróżować, ale zostałem w domu. Jeśli mam być szczery, to używałem ich częściej niż kiedykolwiek. Główna różnica była taka, że nie tweetowałem i nie postowałem. To była miła odmiana, bo nie musiałem myśleć o tym, co napisać i martwić się tym, jak zareagują na to ludzie.
Słyszałam, że w końcu wyprowadziłeś się od rodziców! Jak ci się teraz mieszka?
Tak, zgadza się! Jest w porządku. Przeprowadziłem się do nowego domu, nowego mieszkania. W ogóle śmieszna historia, bo powiedziałem Edowi Sheeranowi, że chcę kupić dom i chwilę później podesłał mi linka. Wprowadziłem się i na początku byłem zachwycony, ale po tygodniu doszedłem do wniosku, że nienawidzę tego domu. Naprawdę to spieprzył (śmiech). Nie no, żartuję, to piękny dom. Po prostu muszę go trochę odnowić i mam, co robić. Teraz zamieszkałem z moim kolegą Niallem i dobrze nam się razem mieszka. Fajnie jest mieć obok kogoś znajomego, bo początkowo mieszkałem tam sam. Nigdy nie poszedłem na studia i nigdy nie miałem okazji dzielić z kimś mieszkania, więc to dla mnie zupełna nowość. Jedynym problemem jest to, że nie mogę pisać piosenek, bo przeszkadza to ludziom, którzy mieszkają piętro wyżej. Często przychodzą do nas i narzekają na hałas.
Pandemia sprawiła, że miałeś dużo więcej czasu, aby popracować nad swoim drugim albumem. Było przez to łatwiej czy trudniej?
Myślałem, że będzie łatwiej, bo miałem więcej czasu, niż zazwyczaj. Tak naprawdę jednak miałem więcej czasu, aby wszystko przesadnie analizować i podawać w wątpliwość wszystko, co robię. Gdy coś robisz, to chcesz zrobić to dobrze, ale trzeba uważać, aby nie przedobrzyć. Mój album był skończony już jakieś 7 miesięcy temu. Gdyby tak nie było, to byłbym dużo szczęśliwszy, bo nie myślałbym: „Och, mogliśmy zrobić to lub tamto”. Słyszałaś o micie trudnego, drugiego albumu?
Jasne.
Nie wiem, czy nagranie tego krążka było dla mnie trudne. Mam na myśli to, że jeśli go wypuszczę i okaże się klapą, to tak, było to trudne. Ale teraz, w tym momencie, wcale tak tego nie postrzegam. Oczywiście czuję presję, ale po prostu pomyślałem, że pójdę do studia, zrobię kilkadziesiąt piosenek i potem wybiorę najlepsze. I tak też zrobiłem. Stworzenie tego krążka było dla mnie niezłą frajdą. No może oprócz nagrywania oraz miksowania muzyki, ponieważ to moje najmniej ulubione części procesu. Nienawidzę tego (śmiech). Ale pisanie piosenek było super.
Czego możemy spodziewać się po twoim drugim krążku?
To dokładnie, to samo, co wcześniej. Świat ciągle się zmienia, ludzie się zmieniają i chciałem dać im coś znajomego. Wiesz, co mam na myśli? Nie chciałem wrócić z eksperymentalnym krążkiem czy popowym lub jazzowym albumem. Chciałem oprzeć się na czymś, co już zrobiliśmy. Uwielbiam nagrywać taką muzykę, więc to po prostu kontynuacja. Może nie jest to dokładnie to samo, co wcześniej, bo rozwinąłem się od tego czasu, ale po prostu dalej robię to, co robiłem.
Słyszałam singla i myślę, że podbój list przebojów to kwestia czasu. Co możesz mi o nim powiedzieć?
Wciąż jest smutny, ale jest też nieco szybszy, niż większość moich dotychczasowych piosenek. Opowiada o zerwaniu. Rozstaliśmy się i po roku zorientowałem się, że wciąż obserwuję ją na Instagramie. To był błąd... Chciałem sprawdzić, co u niej, zobaczyć, czy ma nowego partnera. Zrobiłem to i zauważyłem, że wiedzie jej się naprawdę nieźle, a ja jestem strasznie nieszczęśliwy. Wtedy usłyszałem w głowie nikczemny głos: „Ona nie powinna być taka szczęśliwa. Dlaczego jest taka szczęśliwa? To niesprawiedliwe, że ona jest szczęśliwa, a ty nie”. Pomyślałem sobie wtedy, że wolałbym, żeby mnie nienawidziła. Miałem wrażenie, że w jakiś dziwny sposób nadal jesteśmy ze sobą połączeni. Poczucie bycia zapomnianym to nic miłego, ale mam nadzieję, że gdy ta piosenka się ukaże, to będę w okolicy i że sobie o mnie przypomni (śmiech).
Jesteś już całkiem sławny. Jak wpłynęło to na twoje życie miłosne?
Cóż, źle (śmiech). Na pewno dużo łatwiej jest mi kogoś poznać i umówić się na randkę. Zwłaszcza w Wielkiej Brytanii. Kiedy kogoś poznajesz, to często czujesz potrzebuję, aby pokazać się z jak najlepszej strony i czasem udajesz kogoś, kim nie jesteś. Ja czuję, że nie muszę nikogo udawać, ponieważ powszechnie wiadomo, jaki jestem. Jednocześnie ciągle jesteś zajęty i chcesz, aby twoje prywatne życie było prywatne, a jest to trudne ze względu na media. Obecnie jest mi łatwiej po po prostu się z tym nie mierzyć. No i zaraz wyruszam w trasę na co najmniej półtorej roku, więc...
Wspomniałeś kiedyś, że podczas bycia w trasie odczuwałeś duży niepokój. Czy wciąż tak się czujesz?
Teraz czuję się dużo lepiej. Przerwa dobrze mi zrobiła, ponieważ mogłem pójść na terapię. Zdiagnozowano u mnie Tourrete'a. Miałem go całe życie, ale nie zdawałem sobie z tego sprawy. Kiedy się o tym dowiedziałem, to pomyślałem, że ma to sens. Zawsze byłem bardzo niespokojny i miałem dużo różnych tików. Myślałem, że to po prostu nerwica. W końcu jednak poszedłem do psychologa i teraz nie jest już tak źle. Biorę leki i nawet kiedy jest kiepsko, to jestem w stanie sobie z tym poradzić. Nie odczuwam żadnej presji ze strony mojego zespołu, ekipy, menadżera czy wytwórni. Jeżeli czuję, że potrzebuję dwóch tygodni wolnego, to biorę dwa tygodnie wolnego. Nie ma to dla mnie znaczenia. Wciąż bywa różnie, ale zawsze będą wzloty i upadki. Myślę, że mam to pod kontrolą, zobaczymy, jak pójdzie dalej.
A pozbyłeś się już także syndromu oszusta?
Nie, wciąż jest ze mną i ma się dobrze. Myślę, że jego obecność jest teraz bardziej odczuwalna, niż kiedykolwiek wcześniej. Im więcej odnoszę sukcesów, tym mniej jestem pewien swoich umiejętności. Wydaje mi się, że nigdy się go nie pozbędę. Wszyscy z branży muzycznej, których znam, tak się czują. Na przykład Dan z Bastille. Ale nie musisz być piosenkarzem czy kimś sławnym, aby tak się czuć. Możesz być menadżerem w McDonald's i mieć syndrom oszusta. To całkowicie normalne.
Często mówisz o sobie per „Szkocka Beyoncé”, więc muszę zapytać: Co myślisz o „Renaissance”?
Kocham go! Słuchałem tylko kilka piosenek, ale bardzo mi się podobały. Zwłaszcza ten kawałek, który leci: „Four, three, too fuckin' busy”. Uwielbiam jakościową muzykę taneczną. To ekscytujące, że ktoś, kto już tyle osiągnął, wciąż potrafi się zmieniać. To Beyoncé, więc nigdy nie wiesz, co się wydarzy, prawda?
Polecane
![Ava Max: „Jest bardzo wielu mężczyzn u władzy, więc musimy się ich pozbyć” [wywiad]](https://kmag.s3.eu-west-2.amazonaws.com/articles/631203de07da5651d01b71c3/1.jpg)
Ava Max: „Jest bardzo wielu mężczyzn u władzy, więc musimy się ich pozbyć” [wywiad]

Najlepsze filmy i seriale dostępne w streamingu – Do zobaczenia!

Ale siada!: Verde. Miłość i szlugi. Hipnotyzujący kameleon w popowo-rockowej oprawie

Metaludzie przyszłości. Modelki wygenerowane przez sztuczną inteligencję w nowym „Vogue'u”

„Z jednej osoby zrobiły się setki, które idą w tę stronę”. Korony Równości 2022 rozdane!

„Nie bądź jak frajer!”. Beata Kozidrak i Maffashion to girl power duo, jakiego nikt się nie spodziewał
Polecane
![Ava Max: „Jest bardzo wielu mężczyzn u władzy, więc musimy się ich pozbyć” [wywiad]](https://kmag.s3.eu-west-2.amazonaws.com/articles/631203de07da5651d01b71c3/1.jpg)
Ava Max: „Jest bardzo wielu mężczyzn u władzy, więc musimy się ich pozbyć” [wywiad]

Najlepsze filmy i seriale dostępne w streamingu – Do zobaczenia!

Ale siada!: Verde. Miłość i szlugi. Hipnotyzujący kameleon w popowo-rockowej oprawie

Metaludzie przyszłości. Modelki wygenerowane przez sztuczną inteligencję w nowym „Vogue'u”

„Z jednej osoby zrobiły się setki, które idą w tę stronę”. Korony Równości 2022 rozdane!


