Powodem decyzji władz szkoły są niewyobrażalne podwyżki opłat za prąd i ogrzewanie, które wzrosną aż dziesięciokrotnie w porównaniu do sezonu z 2021 roku.
„Każda uczelnia ma inną specyfikę. U nas studenci od pierwszego roku realizują swoje filmy. Dużo jest zajęć praktycznych. Nie chodzi o to, żeby zajęcia odbyły się zdalnie, a w normalnym trybie. Sygnały, które otrzymaliśmy z dziekanatów, wskazują na to, że zarządzenie zostało przyjęte ze zrozumieniem, ponieważ jest to decyzja zdroworozsądkowa”, taką informacje przekazał Krzysztof Brzezowski, rzecznik uczelni, w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.
W ten sposób uczelnia ograniczy wydatki w trakcie sezonu grzewczego, bez szkody dla studentów, którzy nawet zyskają na czasie. Jest to pierwsza placówka oświatowa w Polsce, która decyduje się na taki krok. Czy inne uczelnie pójdą w jej ślady i w podobny sposób rozwiążą problem z niebotycznymi cenami i kryzysem?