W rozmowie prowadzonej z inicjatywy Muzeum Sztuki i Fotografii w Bengalauru artystka spotkała się na zoomie z i Nikhilem Chopra, indyjskim, artystą obracającym się w tej samej dziedzinie sztuki, i wyznała, że brakuje jej... sprośnych żartów.
„– „Jedyną rzeczą, której bardzo mi brakuje, a która całkowicie zniknęła, jest humor. Nie ma humoru. Nie ma politycznie niepoprawnych, sprośnych żartów”, powiedziała Abramović w Q&A.
Marina stwierdziła, że gdybyśmy mieli taki sposób myślenia w latach 70., 80. i 90., wiele dzieł sztuki pochodzących z tego okresu byłoby niemożliwych do stworzenia. Upolityczniliśmy się. Z rozmowy da się też wywnioskować, że artystka tęskni za czasami, w których ludzie mieli więcej luzu, kiedy nie byli tak sfrustrowani. Zgadzacie się z nią?
„– „Musisz otworzyć serce dla śmiechu, a potem możesz powiedzieć straszną prawdę”, stwierdziła także Marina Abramović.
Ale Abramović i Chopra rozmawiali nie tylko o poprawności politycznej, ale także o tym, co robili podczas kwarantanny i jak w tym czasie zmieniała się ich codzienność. Zainteresowanych zachęcamy do obejrzenia całej rozmowy.