Advertisement

Zamiast popadania w skrajności, trzymajmy się zdrowego rozsądku - Mikołaj Komar o ulubionych eko-miejscówkach, swoich pasjach i przyzwyczajeniach

02-05-2019
Zamiast popadania w skrajności, trzymajmy się zdrowego rozsądku - Mikołaj Komar o ulubionych eko-miejscówkach, swoich pasjach i przyzwyczajeniach

Przeczytaj takze

Mikołaj Komar od dziesięciu lat jest redaktorem naczelnym i wydawcą K MAG-a, a przy tym prawdziwym koneserem kultury i duszą towarzystwa. Nadal znany jest jako bon vivant, otwarcie mówi o tym, że jego priorytety zmieniają się wraz z wiekiem. Z Mikołajem rozmawiamy o ekologii, skrajnościach i najfajniejszych eko-miejscach w Warszawie.
Co robisz we własnym zakresie, by bardziej dbać o środowisko? Sprawy ekologii są dla ciebie istotne?
Jasne, że są istotne. To moje życie i moje otoczenie, i moje zdrowie... Ale oczywiście bez skrajności, bo tych nie lubię. Ograniczyłem do minimum używanie plastikowych torebek – mam zapas bawełnianych, zarówno w domu, jaki i w pracy. Staram się jeść mniej mięsa, kilka dni w tygodniu tylko warzywa i owoce, a na śniadania już od roku jem tylko owsiankę. Moim głównym środkiem transportu stał się rower, korzystam też z wynajmu elektrycznych aut na minuty, a już prawie całkiem odstawiłem swój samochód – nie licząc kilku wakacyjnych wypadów.
Jako kolekcjoner płyt, albumów fotograficznych, magazynów i filmów jak patrzysz na trend odchodzenia od fizycznych nośników na rzecz cyfrowych wydań i streamingu? To konieczność?
Streamingi wcale nie są eko. Serwery, na których ten kontent jest trzymany, zużywają tyle prądu i energii, pracując 24h na dobę, że przebijają szkodliwością nawet produkcję nośników i pudełek. Ale fakt, używam też streamingów, bo są wygodne. Moja miłość do tradycyjnych nośników jest jednak wciąż wielka, bo lubię zbierać, mieć je na półce, dotykać, przeglądać... Jeżeli chodzi o magazyny, to nigdy nie znikną z mojego życia. Kocham papier, jeszcze nie wymyślono lepszego nośnika na cieszenie się i docenianie fotografii. Więc to chyba pozostanie moim guilty pleasure.
Czy idea współdzielenia (tzw. sharing economy) to nasza przyszłość?
Tak, od dawna wszystko zmierza w tym kierunku, jak dotąd wszystko się sprawdza i zapowiada się, że będzie tylko lepiej i taniej. A co najważniejsze – daje większy wybór.
Wymień 3 cechy, które według ciebie dają samochodom elektrycznym przewagę nad autami spalinowymi.
Po pierwsze o wiele mniejsze zanieczyszczenie powietrza. Doceniam też, że robią mniej hałasu, niż normalne auto, ale nie byłbym sobą, gdybym nie wspomniał o przywileju jazdy buspasami i darmowego parkowania w mieście.
Jakie miejsca wybrałeś i dlaczego właśnie te?
Yumiko – to moje ulubione miejsce, gdy robię sobie przerwę od mięsa. Wegańskie sushi, zupy i bowle, wszystkie tak oryginalnie doprawione i podane, że łatwiej zapominam o mojej słabości do burgerów. Do tego świetne wnętrze i super lokalizacja.
Butik Ani Kuczyńskiej – nieustannie wielka klasa, a przy tym dbałość o jakość. Jej minimalistyczny design, często w delikatnym połączeniu z popem, idealnie wpisuje się w moje gusta. Butik Ani to oaza zrównoważonej mody made in Poland.
Yope – zdecydowanie moje ulubione płyny pod prysznic, kremy do rąk, mydełka i środki do czyszczenia. Wszystko rodzime i z naturalnych składników. Pyszne zapachy na codzień. Od niedawna mają piękny salon zaraz obok naszej redakcji!
W każde z miejsc wytypowanych przez Mikołaja można dojechać elektrycznym BMW i3 od innogy. Firma wprowadziła właśnie największy elektryczny car sharing w Polsce (i jeden z największych w Europie) innogy go!, który pozwala jeździć ekologicznie. Sam samochód nadaje się do recyklingu w 95%, a w stacjach innogy jest ładowany energią pochodzącą ze źródeł odnawialnych (konkretnie wiatru). Samochody od innogy go! mogą jeździć bus pasami, nie obejmuje ich opłata za miejski parking i w dodatku są przestronne - będziecie zdziwieni, widząc, ile może się zmieścić w czteroosobowym aucie. Co więcej, można je wynająć za pomocą aplikacji, a jedno ładowanie wystarcza na przejechanie 180 kilometrów. Dla tych, którzy zdecydują się na krótki wyjazd za miasto, innogy przygotowało pakiety dobowe (239 zł za 24 godziny wypożyczenia, płatne po zakończonym najmie) i możliwość wypożyczenia kabla do samodzielnego ładowania, który wystarczy podłączyć do zwykłego gniazdka, a by go otrzymać, trzeba jedynie skontaktować się z infolinią i umówić na odbiór kabla. Z innogy go! spokojnie możemy jechać w każdą głuszę, auto jest wyjątkowe ciche. Póki co samochody od innogy dostępne są tylko w Warszawie, ale mamy przeczucie, że to tylko kwestia czasu, aż pojawią się również w innych miastach.
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement