Jeśli choć trochę śledzicie trendy modowe na Instagramie, możliwe że już jakiś czas temu wpadli Wam w oko. Prywatnie Steven Raj Bhaskaran i Hannah Rose Dalton, znani jako Matières Fécales, to duet projektantów z Kanady, których codziennością stało się przekraczanie granic wizualnych.
Zaczęli projektować ubrania podczas ostatniego roku szkoły modowej. Chcieli zaprotestować przeciwko negatywnym aspektom środowiska modowego, kulturze konsumenckiej i cenzurze, a przy tym zachęcić do wyrażania indywidualności i oryginalności. Dziś nadal aktywnie sprzeciwiają się oklepanym kanonom piękna i mówią o sobie: „Po prostu parka kosmitów, która wyszła na miasto”. Słyną z transhumanistycznych inspiracji, nie boją się szokujących rozwiązań, wytykania palcami i krytyki. Nie bawią się w półśrodki.
Podobno dla piękna trzeba pocierpieć. Ale i tutaj Matières Fécales plasują się w awangardzie. Ich stylizacje mogą być oparte na podduszaniu się kołnierzem ortopedycznym, wciskaniu w ciasny gorset, szkłach kontaktowych zupełnie zasłaniających oko i przyklejaniu biżuterii klejem do skóry – a im więcej, tym lepiej. Ich kreatywność zwala z nóg. Dosłownie – wystarczy spojrzeć na twarze przechodniów obserwujących ich na ulicy, niejednokrotnie ukazane na Instagramowym profilu Dalton i Bhaskarana.
Jak czują się w świecie mody? Najwyraźniej jak ryby w wodzie – współpracują z projektantami i gwiazdami muzyki (by wymienić tylko Ricka Owensa i FKA Twigs). W marcu wypuścili też tutorial dla amerykańskiej edycji "Vogue'a", gdzie tłumaczą, jak uzyskać nieziemski efekt Matières Fécales i ile to zajmuje – od 1,5 do 2 godzin w dni powszednie, ponad 3 przed wystąpieniem publicznym, modowym lub muzycznym (zdarza im się też grać sety DJ-skie). Tutorial można obejrzeć na ich Insta Stories.
W grudniu zeszłego roku para wypuściła też model butów, który natychmiast stał się viralem. Sięgające ponad połowy uda, w całości wegańskie kozaki wyglądają jak bosa stopa na przeźroczystej podstawce, zamiast obcasa mają wyrastający z pięty róg i ostrogi, a całość do złudzenia przypomina ludzką skórę. Cena? 10 tys. dolarów (ponad 38,5 tys. złotych).
Niektóre zdjęcia na ich Instagramie są wyedytowane w Photoshopie. Ale jeśli nadal myślicie, że Hannah się odchudza, a Steven powiększa sobie bicepsy, to jesteście w błędzie. I choć mogą zmieniać kształt swoich ciał w niepokojąco ludzkiego kota lub seks-lalkę-kosmitkę, a czasem ciężko jest odróżnić modową kreację od czegoś, co tak na prawdę nie istnieje, jedno jest pewne – takiej kreatywności ze świecą szukać. Czy jesteśmy na to gotowi? Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam.
