Advertisement

Tancerz Dominik Senator zadebiutował jako pierwszy solista w balecie wybitnego choreografa na Łódzkich Spotkaniach Baletowych

Autor: ZG
28-05-2019
Tancerz Dominik Senator zadebiutował jako pierwszy solista w balecie wybitnego choreografa na Łódzkich Spotkaniach Baletowych

Przeczytaj takze

Łódzkie Spotkania Baletowe to największa i najbardziej prestiżowa impreza baletowa w Polsce. Wydarzenie potrwa do 23 czerwca, a za jego organizację odpowiada Teatr Wielki w Łodzi. Z tej okazji rozmawiamy z Dominikiem Senatorem, Solistą Teatru i odtwórcą głównej roli w spektaklu „Cisza/Silence”.
Imprezę otworzyła premiera baletu o życiu Ludwiga van Beethovena, zatytułowanego „Silence/Cisza”, w wykonaniu zespołu Łódzkiego Teatru Wielkiego. O choreografię zadbał Ivan Cavallari – wybitny tancerz i choreograf, kierujący Les Grands Ballet Canadiens z Montrealu.
„Muzyka Beethovena jest ogromną falą, która nakrywa nasze ciało i spowija duszę. I właśnie tam, w duszy muzyka, rodziły się mistrzowskie kompozycje. Powstawały z pominięciem zmysłu słuchu; absolutny zmysł muzyczny, jaki posiadał Beethoven okazał się być nieprzezwyciężony. Dlatego też jego kompozycje są szczególnym darem dla ludzkości, fragmentami duszy człowieka genialnego.” – stwierdza sam Ivan Cavallari w opisie spektaklu.
Z Dominikiem Senatorem rozmawiamy o balecie i o pracy nad spektaklem, którego ostatnią odsłonę będzie można zobaczyć w piątek 31 maja.
Chyba żaden inny rodzaj tańca nie wymaga takiego poświęcenia i silnej woli, jak balet. Kiedy zacząłeś tańczyć? Czy balet jest dla ciebie czymś bardziej intuicyjnym, czy wypracowanym?
To prawda, balet jest piękną, lecz bardzo wymagającą sztuką. Nie ma mowy o lenistwie i użalaniu się nad sobą. Swoją przygodę zacząłem w kółku teatralno-tanecznym przy szkole podstawowej, później przeszedłem egzaminy wstępne i ukończyłem Ogólnokształcącą Szkołę Baletową im. Feliksa Parnella w Łodzi. Balet jest przede wszystkim pasją, a nawet pewnego rodzaju miłością. Elementy techniczne są wypracowane – to krew, pot i łzy wylane na salach baletowych – ale samo wyjście na scenę to już coś bardziej intuicyjnego. To jest jak obcowanie z żywą materią, ponieważ każdy spektakl jest inny.
Dla przeciętnego widza balet to głównie piękno i delikatność, a większość osób tańczących to kobiety. Czy spotykasz (lub spotykałeś) się czasem z niezrozumieniem, dlaczego jako mężczyzna wybrałeś taką ścieżkę kariery? Czy też wprost przeciwnie: raczej z zachwytem i zachętami?
Aktualnie jest to raczej zachwyt. Myślę, że jest to spowodowane stanowiskiem, do którego doszedłem – Pierwszy Solista jest najwyższym na świecie stopniem zawodowym dla artysty baletu. Gdy byłem młodszy, spotykałem się z pytaniami „dlaczego taniec?”, ale nigdy nie były one wypowiedziane z niezrozumieniem ani z pogardą. Teraz sytuacja się zmieniła – ogólnie sztuka tańca stała się chyba bardziej zrozumiała dla publiczności. Wydaje mi się, że dzięki wszystkim programom rozrywkowym odbiorcy zobaczyli, że taniec nie jest domeną wyłącznie kobiet.
Spektakl „Cisza/Silence”, w którym jesteś solistą, otwierał 25. edycję Łódzkich Spotkań Baletowych. Czy stresowałeś się przed premierą?
Łódzkie Spotkania Baletowe są międzynarodowym festiwalem ze wspaniałą tradycją, na którym gości się najlepsze zespoły z całego świata. Oczywiście denerwowałem przed premierą, ale zawsze staram się stres przekształcić w pozytywną energię. Zależało mi na tym, żeby zespół baletu Teatru Wielkiego w Łodzi pokazał się z jak najlepszej strony. Dla mnie była to wyjątkowo ważna premiera, nie tylko dlatego, że był to mój kolejny debiut w nowej roli, ale przede wszystkim dlatego, że pierwszy raz tańczyłem jako Pierwszy Solista Baletu Teatru Wielkiego w Łodzi – tuż po awansie zawodowym, który otrzymałem przed premierą.
Jakie masz wrażenia ze współpracy z Ivanem Cavallarim? Jak wygląda praca z tak wielką osobistością świata baletu?
Praca z nim była czymś wspaniałym. Był to ciężki, choć bardzo twórczy okres. Dla mnie, Cavallari jest przede wszystkim niesamowitym człowiekiem, który zawsze pomoże, podpowie. Jako choreograf wiedział, jak ma wyglądać efekt końcowy – naprowadzał nas na swoją drogę. Równocześnie mogę powiedzieć, że dawał nam pewną swobodę w interpretacji niektórych scen, bo wiedział też, co ja sam chcę uzyskać. Poza techniką ważne są też emocje.
„Cisza/Silence” przedstawia aż trzy wcielenia Beethovena. Poza „Geniuszem” (Yuki Itaya) jest jeszcze „Kreator” (Tomu Kawai) i „Człowiek”, grany przez Ciebie. Jaka jest największa różnica między tymi rolami, które składają się na jedną postać?
Beethoven „Człowiek” to postać, która jest wspólnym mianownikiem dla reszty, związuje je ze sobą i nadaje charakter całemu spektaklowi. Wszystkie narracyjne momenty w spektaklu grane i tańczone są przez „Człowieka”, co daje wykonawcy ogromne pole do popisu i stawia duże wyzwanie kondycyjne.
Czy masz emocjonalny stosunek do twórczości Beethovena, albo do jego samego jako postaci? Z czego, Twoim zdaniem, wynika jego fenomen?
Uwielbiam artystów, którzy całe swoje życie podporządkowali pasji. Artyści tacy, jak Beethoven nie liczą się z otoczeniem i nie przywiązują wagi do tego, co myślą o nich inni. Idą własną ścieżką i wyznaczają sobie cele, do których uparcie dążą. Taki właśnie był Beethoven – intrygował swoją odmiennością. Jego spojrzenie na muzykę było nowatorskie, szczególnie pod względem formy. Jego życie jest przykładem, że jeśli coś się kocha i jest się tego pewnym, to nic nie może stanąć na przeszkodzie, aby osiągnąć sukces. Patrząc na jego historię, wiem, że ciężka praca przynosi efekty.
W ramach jubileuszowej XXV edycji Teatr Wielki w Łodzi zaprasza na pokazy taneczne Sydney Dance Company, The Tokyo Ballet, Balletto del Teatro dell' Opera di Roma, Ballet Flamenco Sara Baras i Kibbutz Contemporary Dance Company horses in the sky. Wydarzenie potrwa do 23 czerwca. Szczegóły i dokładny kalendarz wydarzenia można znaleźć na stronie Teatru Wielkiego.
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement