Termin „sapioseksualizm” po raz pierwszy został użyty w 1998 roku. Od tamtej pory wciąż zyskuje na popularności, bowiem coraz więcej osób właśnie tak definiuje swoje preferencje seksualne. Kim są sapioseksualni? Mówiąc krótko – to ludzie odczuwający pociąg do osób inteligentnych. I tu rodzi się pytanie: jak zdefiniować inteligencję? Czy chodzi o ponadprzeciętne IQ i członkostwo w Mensie, czy może błyskotliwość i oczytanie? Wyzwaniem dla nerdów jest tak naprawdę empatia i trening społeczny. Jak przekonuje psychiatra i psychoterapeuta, ekspert w dziedzinie seksuologii profesor Lew Starowicz, wysokie IQ rzadko idzie w parze z inteligencją emocjonalną. A to właśnie zdolność współodczuwania i rozumienia emocji partnera jest kluczowa w związku. Oczywiście nie każdy sapioseksualny szuka partnera na całe życie, są osoby, które podnieca świadomość, że ich partner potrafi rozwiązać w pamięci rachunek różniczkowy. Ola, studentka historii sztuki, przyznaje, że chociaż nie szuka nikogo na dłużej, to nawet w przypadku krótkich znajomości za najbardziej seksowną część ciała partnera uważa jego mózg. „Wiem, że na dłuższą metę nie miałabym o czym rozmawiać ze studentem czwartego roku fizyki. To nieco inny świat, ale podnieca mnie sposób, w jaki funkcjonuje umysł takiej osoby. Zupełnie odmienny od mojego. To po prostu niezwykłe”.
Do zdobycia partnerki na jedną noc wystarczy błyskotliwość, ale do zbudowania długotrwałego związku potrzeba czegoś więcej. Potwierdza to seksuolog, profesor Andrzej Depko. „Musimy pamiętać, że sama inteligencja nie jest w stanie utrzymać związku. To, że dana osoba jest inteligentna, to jedno, ale to, jakimi cechami osobowości odznacza się na co dzień, to coś zupełnie innego. Można być inteligentnym chamem, który nie liczy się z emocjami drugiej strony”, tłumaczy i dodaje, że ludzie muszą się dobierać całościowo, mieć różnych cech po trochu. W przeciwnym razie nie wytrzymają ze sobą przez dłuższy czas. Według Depki bardzo ważne jest też dopasowanie seksualne i poziom libido zbliżony do partnera: „Mężczyzna może być przystojny, inteligentny, ale przy tym mieć ochotę na seks raz na pół roku. I co z tego, że będzie pięknie i mądrze pisał, jeśli kobieta płacze, bo ma dosyć żebrania o seks?”. Coś w tym jest.
Sapioseksualni, podobnie jak wszyscy inni, często szukają partnerów przez internet. Zdarza się nawet, że chcąc zaimponować elokwencją, oszukują, a na randkę obkuwają się niczym na egzamin wstępny na uczelnię. W takiej sytuacji znalazł się Tomek, muzyk, który spotykał się z chłopakiem poznanym za pośrednictwem portalu randkowego. „Napisałem, że jestem sapioseksualny, na co Michał po dłuższej chwili odpowiedział, że on również. Dzisiaj myślę, że musiał wygooglować to słowo, sprawdzić, czy nie oznacza jakiegoś zboczenia. W końcu się spotkaliśmy, przez kilka dni było miło, aż pewnego razu rozmowa zeszła na Paszporty Polityki. Stwierdził wówczas, że fajnie byłoby mieć dyplomatyczny paszport, bo to wiele ułatwia…”. Cóż, mówi się, że miłość jest ślepa, a uroda nie raz przysłania ważniejsze cechy. Jednak kiedy już minie pierwsze zauroczenie, często przychodzi rozczarowanie – osoby sapioseksualne nie są w tej kwestii wyjątkiem.
Czy sapioseksualizm to współczesny, kreowany przez media społecznościowe kaprys? Niekoniecznie. Historia zna przykłady par sapioseksualnych, wystarczy wspomnieć Simone de Beauvoir i Jean Paula Sartre’a, których otwarty związek opierał się przede wszystkim na wzajemnym zrozumieniu i intelektualnej fascynacji. Tylko czy dzisiaj pary wybitnie inteligentnych osób mają szanse na przetrwanie? „Owszem. Znam erudycyjne, oczytane małżeństwa, ale nie jest to model dominujący”, mówi profesor Lew Starowicz. Lecz dodaje, że choć podobne związki zwykle nie są łatwe, to trend i swego rodzaju snobizm powodują, że wiele osób określa się jako sapioseksualne, choć wcale takie nie są. Według profesora Depki sapioseksualizm – wzorem metroseksualizmu – za kilka lat umrze śmiercią naturalną.
Uważa się, że sapioseksualizm to trend dla snobów, którzy są zbyt zadufani w sobie, by mieć jakiekolwiek życie seksualne. Ale choć nie wszyscy na pierwszym miejscu stawiają inteligencję partnera, to prawda jest taka, że jeśli chcemy zbudować długotrwały związek, taki, który przetrwa próbę czasu, to dopasowanie intelektualne jest równie ważne co udane życie seksualne. Zaś stwierdzenie, że najbardziej seksowna część ciała to mózg, wcale nie jest absurdalne. W końcu to w nim zachodzą procesy odpowiedzialne za zakochanie i seksualną fascynację.