Jak podaje „Forbes”, większość dochodów Kajiego pochodzi z umów licencyjnych obejmujących ponad 5 tysięcy produktów – od różnego rodzaju zabawek po ubrania i dekoracje. Praktycznie wszystko, co zobaczymy na kanale chłopca, jest w jakiś sposób sponsorowane. Niedawno chłopiec podpisał również milionową umowę o własny program na kanale Nickelodeon. Ogromne pieniądze przynoszą także same reklamy generowane w jego filmach. Mają trafiać przede wszystkim do młodych ludzi z poczuciem humoru – a więc do głównych odbiorców „Świata Ryana”. Kluczem do sukcesu są nie tylko walory rozrywkowe czy dziecięca szczerość chłopca, ale również regularna publikacja filmów oraz otwarcie japońsko- i hiszpańskojęzycznych kanałów dedykowanych, rozszerzających zasięgi na widzów z innych krajów. Jego najpopularniejsze wideo ma ponad 2 miliardy wyświetleń, co czyni je jednym z sześćdziesięciu najczęściej oglądanych filmów w historii YouTube'a.
Niestety, zabawa przestaje być zabawą kiedy do gry wchodzą miliony – Ryan i jego rodzina zostali oskarżeni o niejawne informowanie o sponsorach w swoich filmach. Trwa dochodzenie Federalnej Komisji Handlu w tej sprawie. Niezależna organizacja Truth in Advertising, zajmująca się ochroną konsumentów przed fałszywą reklamą, komentuje to w następujący sposób:
Organizacja przestrzega przed ogromnym wpływem, jaki dziecięcy influencerzy mają na swoich rówieśników. Czy oni albo ich rodzice są świadomi manipulacji, która pod kolorową maską może być bardziej szkodliwa, niż się wydaje?
Głównym rywalem Ryana jest znajdujący się na drugim miejscu 20-letni Jimmy Donaldson, znany jako MrBeast. Zarobił on 24 miliony dolarów, ma łącznie 3 miliardy wyświetleń oraz 47,8 miliona subskrybujących. Zasłynął m.in. przygotowaniem wideo z pokazem sztucznych ogni w amerykański Dzień Niepodległości (kosztowało ono 600 tysięcy dolarów). Jedenastominutowy film zebrał dotąd prawie 60 milionów wyświetleń.
/tekst: Dominika Trębacz/