Advertisement

Obrzydliwe komentarze na temat zaginionej Polki. „Sama sobie winna”

Autor: Monika Kurek
19-06-2023
Obrzydliwe komentarze na temat zaginionej Polki. „Sama sobie winna”
Od kilku dni wszyscy mówią o sprawie 27-letniej Polki, która zaginęła na greckiej wyspie Kos.
Anastazja przebywała na wyspie wraz ze swoim partnerem i pracowała w restauracji hotelu w Marmari. Ostatni raz była widziana 12 czerwca wieczorem, gdy wybrała się ze znajomymi na drinka. Jej partner nie mógł jej towarzyszyć, ponieważ pracował. Jak donoszą media, Anastazja zadzwoniła do niego, aby poinformować, że znajomy odwiezie ją na motorze do hotelu. Ostatecznie wysłała partnerowi swoją lokalizację, ale już jej tam nie było. Później nie można było się z nią skontaktować.
Podejrzanym w sprawie został 32-letni Bengalczyk, który widział ją tamtego wieczora. W sobotę w mieszkaniu mężczyzny odnaleziono ślady DNA zaginionej, a w okolicy jego mieszkania odnaleziono również jej telefon, z którego została usunięta karta SIM. Na jego ciele zauważono zadrapania, a w jego mieszkaniu znaleziono również... bilet lotniczy do Włoch, zakupiony po zaginięciu Anastazji. W sprawie przesłuchano łącznie pięciu mężczyzn, ale pozostała czwórka została zwolniona.
W sieci pojawiło się nagranie z monitoringu, na którym widać Anastazję w lokalnej restauracji. Do spotkania z mężczyznami najprawdopodobniej doszło w pobliskim mini markecie. Kobieta porozmawiała z nimi, a następnie wsiadła na motor z Bengalczykiem. Podejrzani mężczyźni powiedzieli policji, że zauważyli stan kobiety i zaoferowali, że zabiorą ją do swojego domu. 32-latek zeznał, że uprawiał seks z Anastazją i potem zawiózł ją na spotkanie z chłopakiem. Jak podaje grecki portal Dimokratiki, policja podejrzewa, że 32-latek powiedział Anastazji, że sprzeda jej haszysz i w ten sposób przekonał ją, aby z nim pojechała.
W niedzielę znaleziono ciało Anastazji niedaleko miejsca, gdzie poprzednio zlokalizowano jej telefon.

Egzamin z człowieczeństwa

Sprawę Anatastazji z zapartym tchem śledziły tysiące internautów. Każda wzmianka na ten temat wywoływała falę reakcji i komentarze. Niestety duża część komentujących uznała, że winę za zaginięcie i śmierć Anastazji ponosi nie jej oprawca (bądź oprawcy), lecz sama Anastazja.
„Niestety IQ Polek po alkoholu w towarzystwie śniadych jest niższe niż kozy ze stajni Abdula. Z tą różnicą, że koza czasem odmówi”, „Zachciało się egzotycznej przygody. Szlajać się z patusami z trzeciego świata. Szczyt inteligencji...”, „To w końcu zdradziła chłopaka?!!!!”, „Piękna młoda dziewczyna samotnie wystawiła się na niebezpieczeństwo ze strony jakiegoś erotomana”, „Szukała przygody, to znalazła”, „Się chciała zabawić, to teraz pewnie ma świetną zabawę”, „Rodzinie wstydu narobiła na dwa pokolenia”, „Sama sobie winna”, „Jaka normalna dziewczyna idzie gdzieś z obcymi i to ciapolami?”, „Śliczna dziewczyna, nie powinna sama chodzić po klubach, oby się odnalazła”, „Głupota ludzka czasem nie zna granic”, „Piła alkohol z pięcioma mężczyznami, a partner w pracy. Krótko i na temat” – to tylko niektóre komentarze w sieci pod artykułami i postami na temat Anastazji.
To pokazuje, jak wiele jeszcze jest do zrobienia w naszym kraju w kwestii victim blamingu, czyli skłonności do obwiniania ofiary. To zjawisko najczęściej możemy obserwować, gdy media podają informacje o tym, że kobieta padła ofiarą gwałtu. Zastanawianie się, w co była ubrana lub czy była pod wpływem alkoholu to typowy victim blaming. NIC nie usprawiedliwia gwałtu czy morderstwa – ani strój, ani okoliczności, ani stan trzeźwości ofiary. Pełną odpowiedzialność za przestępstwo ponosi tylko i wyłącznie sprawca.
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement